Dziś Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej wyda wyrok w sprawie zainicjowanej przeciwko Polsce przez Komisję Europejską, a dotyczącej zeszłorocznego obniżenia sędziom Sądu Najwyższego wieku przechodzenia w stan spoczynku.
W sprawie wcześniej zostało wydane postanowienie zabezpieczające. Zmusiło ono rządzących do wycofania się z rozwiązań, których skutkiem byłoby usunięcie ok. 40 proc. ówczesnej obsady najważniejszego sądu w Polsce. Opinię o nieobowiązujących już dziś regulacjach w kwietniu br. wydał rzecznik generalny TSUE. Stwierdził wówczas, że sędziowie SN są nieusuwalni, a próba przymusowego odesłania ich w stan spoczynku stanowi naruszenie unijnych traktatów.
Trudno więc spodziewać się, że w takich okolicznościach wyrok TSUE mógłby iść w innym kierunku. Choć oczywiście strona rządowa konsekwentnie stoi na stanowisku, że do kompetencji Luksemburga nie należy badanie wewnątrzkrajowych regulacji dotyczących sądownictwa.
Wyrok TSUE, jeżeli będzie zgodny ze stanowiskiem rzecznika generalnego, nie będzie miał żadnych praktycznych skutków. Sędziowie SN zostali już przywróceni i orzekają. Wielu prawników jednak podkreśla, że orzeczenie to będzie wyznaczać pewne standardy na przyszłość, również dla innych krajów członkowskich. Ma pokazać, jak daleko rządzący mogą się posunąć w kwestiach kształtowania ustroju i respektowania zasad wynikających z trójpodziału władz.
Znacznie ważniejsze będzie zapowiadane na lipiec tego roku orzeczenie TSUE dotyczące m.in. Krajowej Rady Sądownictwa. Luksemburg oceni wówczas, czy obecny sposób wyłaniania sędziowskiej części tego organu polegający na głosowaniu w Sejmie, jest zgodny z unijnymi zasadami.