Odciążenie sędziów od czynności związanych z pozbywaniem się dowodów zbędnych dla dalszego postępowania – to cel jednego z zaproponowanych w projekcie regulaminu urzędowania sądów powszechnych rozwiązań.
Może się jednak okazać, że błędna redakcja przepisu doprowadzać będzie w praktyce do kuriozalnych sytuacji.
Chodzi o proponowany par. 108. Zgodnie z nim, „gdy dowody rzeczowe są znikomej wartości, nie podlegają zwrotowi uprawnionym osobom, bądź nie zostały odebrane w wyznaczonym terminie i staną się zbędne dla dalszego postępowania, zamiast dokonywania ich zniszczenia można je objąć gospodarką odpadami w rozumieniu ustawy o odpadach (Dz.U. z 2019 r. poz. 701)”. Innymi słowy: tego typu dowody sędziowie będą mogli po prostu, bez zbędnych ceregieli, wyrzucić do kosza.
„Projektowane przepisy częściowo ułatwią sądom postępowanie z takimi przedmiotami, w szczególności pozbycie się ich w mniej formalny sposób niż to ma miejsce obecnie. (…) Nie będzie to wymagało wykonywania sformalizowanych czynności jak obecnie (protokolarne, komisyjne zniszczenie)” – czytamy w uzasadnieniu projektu.
Jak jednak zauważa Sławomir Pałka, sędzia Sądu Rejonowego w Oławie, przepis jest sformułowany wadliwie i w takiej formie jest po prostu nie do przyjęcia. Jak tłumaczy, przewiduje on trzy kategorie dowodów rzeczowych, które będzie można wyrzucić „do pojemnika na odpady”. Po pierwsze, przedmioty znikomej wartości, po drugie takie, które nie podlegają zwrotowi uprawnionym osobom, i po trzecie – które nie zostały odebrane w wyznaczonym terminie.
– Jeżeli projektodawcy chcieli, aby te kryteria były spełnione łącznie, to nie wyrazili tego prawidłowo. Tak więc, o ile można sobie wyobrazić, że w zakładany sposób postępujemy z przedmiotami znikomej wartości (kategoria pierwsza), to już wyrzucenie tych z dwu pozostałych kategorii może prowadzić do tego, że utracone zostaną rzeczy wartościowe – zauważa sędzia.
Dla przykładu – samochód, który pochodził z przestępstwa, a którego nie chce odebrać będąca jego właścicielem firma leasingowa.
Projekt regulaminu, jak pisaliśmy we wczorajszym DGP, musiał powstać, gdyż obecny – na mocy uchwalonej niemal rok temu nowelizacji prawa o ustroju sądów powszechnych (Dz.U. z 2018 r. poz. 1443) – 21 czerwca br. przestanie obowiązywać. Sędziowie jednak narzekają, że proponowane w nim zmiany nie rozwiążą większości problemów, nękających sądy. Co więcej, w projekcie znalazły się propozycje, które wydają się zupełnie zbyteczne. Do takich sędzia Pałka zalicza np. przepis, zgodnie z którym na wyrokach członkowie składu orzekającego mają być opisywani jako sędziowie, a nie – tak jak jest to obecnie praktykowane – SSR, SSO, SSA. Skróty te wskazują, w sądzie jakiego szczebla sędzia orzeka. Zdaniem Sławomira Pałki zmiana ta jest bez sensu. Jak bowiem przypuszcza, i tak 95 proc. sędziów będzie pisać po staremu, bo nawet tego przepisu nie zauważy.
Etap legislacyjny
Projekt w konsultacjach