Krajowa Rada Sądownictwa rozważy możliwość złożenia odwołania w sprawie ukarania dyscyplinarnego sędzi SO w Gorzowie Wlkp. Aliny Czubieniak - powiedział w poniedziałek rzecznik prasowy KRS Maciej Mitera. Dodał, że stanie się tak po zapoznaniu się Rady z uzasadnieniem wydanego orzeczenia.

Na poniedziałkowym briefingu prasowym rzecznik KRS sędzia Maciej Mitera poinformował, że Krajowa Rada Sądownictwa nie przyjęła jeszcze oficjalnego stanowiska ws. ukarania sędzi Aliny Czubieniak. Zaznaczył, jednak, że jeśli tylko Rada zapozna się z uzasadnieniem wydanego orzeczenia, to "rozważy możliwość złożenia odwołania" w sprawie dyscyplinarnej.

W marcu Izba Dyscyplinarna SN wydała wyrok dyscyplinarny, w którym ukarała upomnieniem sędzię SO w Gorzowie Wlkp. Alinę Czubieniak za wydane w 2016 r. orzeczenie. Sędzia Czubieniak uchyliła wówczas postanowienie sądu o areszcie dla upośledzonego umysłowo 19-latka, który usłyszał zarzuty napastowania 9-letniej dziewczynki.

Jak podawały media, wrocławski sędziowski sąd dyscypliny nie ukarał sędzi Czubieniak za tę decyzję, ale mieli się z tym nie zgodzić m.in. minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro i sędziowski rzecznik dyscyplinarny, którzy odwołali się do Izby Dyscyplinarnej SN, a ta w marcu br. zmieniła wyrok i wymierzyła sędzi upomnienie.

"Obwinionej przysługuje w tej sprawie odwołanie do innego składu Izby Dyscyplinarnej Sądu Najwyższego" - wyjaśnił PAP Krzysztof Michałowski z zespołu prasowego Sądu Najwyższego. Zgodnie bowiem z zapisami Prawa o ustroju sądów powszechnych "od wyroku sądu dyscyplinarnego drugiej instancji służy odwołanie do innego składu tego sądu, jeżeli wyrokiem tym obwinionemu wymierzono karę dyscyplinarną, pomimo wydanego wcześniej przez sąd pierwszej instancji wyroku uniewinniającego lub umarzającego postępowanie". Od wyroków dyscyplinarnych odwołania przysługują - poza osobą obwinioną, rzecznikiem dyscyplinarnym i ministrem sprawiedliwości - także KRS.

Z kolei niedawno - po publicznej krytyce tego orzeczenia Izby Dyscyplinarnej w mediach przez sędzię Czubieniak - zastępca rzecznika dyscyplinarnego sędziów podjął czynności wyjaśniające w sprawie ewentualnego uchybiania przez nią godności zawodu. Jak przekazywał rzecznik dyscyplinarny sędziów sądów powszechnych Piotr Schab, czynności wyjaśniające dotyczą wypowiedzi sędzi Czubieniak dla m.in. portalu Onet.pl i "Gazety Lubuskiej" w związku z karą nałożoną na nią przez Izbę Dyscyplinarną SN.

"Sędzia Alina Czubieniak wyraziła publicznie opinię na temat toczącego się przeciwko niej postępowania dyscyplinarnego, a także wyraziła opinie dotyczące przebiegu tego postępowania na rozprawie przed Sądem Najwyższym dnia 22 marca 2019 r. oraz dokonała znieważających ocen dotyczących członków składu orzekającego w Izbie Dyscyplinarnej Sądu Najwyższego" - uzasadnił rzecznik dyscyplinarny sędziów.

Według rzecznika, sędzia Czubieniak w mediach miała m.in. mówić: "posiedzenie w SN to była jakaś tragifarsa", "skład sędziowski, w którym był notariusz, radca prawny i tzw. czynnik ludowy, czyli ławnik, w ogóle, mam wrażenie, nie rozumiał, o czym ja do nich mówię", "piątkowa rozprawa to było najbardziej żenujące wydarzenie w moim życiu zawodowym", "miałam wrażenie, że rozmawiam ze ślepym o kolorach albo z głuchym o muzyce", "kara upomnienia dla mnie to była klasyczna ustawka", "całe to +posiedzenie+ tego sądu dyscyplinarnego w SN było dla mnie po prostu żenujące".

Jak podkreślił rzecznik dyscyplinarny sędziów, Alina Czubaniak mogła swoimi wypowiedziami naruszyć zakaz publicznego wyrażania opinii na temat toczącego się postępowania oraz stwarzania swoim zachowaniem nawet pozorów nierespektowania porządku prawnego, a także uchybić nakazowi strzeżenia powagi stanowiska sędziego i unikania wszystkiego, co mogłoby przynieść ujmę godności sędziego lub osłabić zaufanie do jego bezstronności.

W zeszłym tygodniu sędziowie z różnych sądów w kraju pod hasłem "Solidarni z sędzią Aliną Czubieniak. Nie damy się zastraszyć" okazywali wsparcie gorzowskiej sędzi, m.in. wychodząc przed budynki sądów. "Sędzia z 35-letnim stażem, karnista z krwi i kości, została oceniona przez notariusza, radcę prawnego i ławnika jako osoba, która naruszyła przepisy" - mówił krakowski sędzia Dariusz Mazur.