Rzecznik Praw Obywatelskich uważa, że warto rozważyć uznanie czasu przewidzianego na karmienie piersią za czas uwagi poświęcanej dziecku i pomost pomiędzy życiem rodzinnym a życiem zawodowym. Wówczas możliwe byłoby przyznanie prawa do korzystania z przerw na karmienie również rodzicom podającym dziecku sztuczny pokarm.

W opublikowanej w czwartek informacji przekazano, że RPO Adam Bodnar zwrócił się do szefowej MRPiPS Elżbiety Rafalskiej, aby w porozumieniu z MSWiA rozważyła wprowadzenie odpowiednich zmian.

Obecnie zgodnie z kodeksem pracy pracownica karmiąca dziecko piersią ma prawo do dwóch półgodzinnych przerw w pracy wliczanych do czasu pracy, a kobieta karmiąca więcej niż jedno dziecko - do dwóch przerw po 45 minut każda. W myśl przepisów pracownicy zatrudnionej przez czas krótszy niż cztery godziny dziennie przerwy na karmienie nie przysługują. Jeżeli czas pracy kobiety nie przekracza sześciu godzin dziennie, przysługuje jej jedna przerwa na karmienie. Przerwy na karmienie mogą być - na wniosek pracownicy udzielane - łącznie.

RPO podnosi, że kodeks pracy nie uzależnia prawa do korzystania z przerwy na karmienie od wieku dziecka i nie wymaga przedłożenia pracodawcy stosownego zaświadczenia lekarskiego (tak jak ma to miejsce w przypadku pracownic w ciąży – art. 185 Kodeks pracy).

Tymczasem w praktyce przerwy na karmienie udzielane są często na wniosek pracownicy, na podstawie jej oświadczenia, że karmi dziecko piersią. Rzecznik zauważa, że w piśmiennictwie istnieje pogląd, zgodnie z którym pracodawca mający wątpliwości co tego, czy pracownica faktycznie karmi dziecko pokarmem własnym, może zażądać przedstawienia stosownego zaświadczenia lekarskiego. Pogląd ten – jak podnosi RPO - wywołuje jednak w praktyce znaczne kontrowersje.

"Niektórzy przełożeni z uwagi na brak regulacji ustawowych próbują również we własnym zakresie określać maksymalny okres karmienia, w którym honorowane jest oświadczenie pracownicy (np. 1 rok). Po jego upływie oczekują od nich zaświadczeń lekarskich potwierdzających fakt karmienia piersią, a żądanie takie ponawiane jest co miesiąc" – wskazał RPO.

Rzecznik przypomina, że WHO zaleca wyłączne karmienie piersią do ukończenia 6. miesiąca życia oraz kontynuację karmienia piersią przy jednoczesnym wprowadzaniu pokarmów uzupełniających do ukończenia drugiego roku życia bądź dłużej.

W ocenie Rzecznika obecne przepisy mogą powodować dyskryminujące zachowania pracodawców. Praktyka żądania przedstawiania zaświadczeń lekarskich o karmieniu piersią może przyczyniać się do rezygnacji kobiet z przysługującego im uprawnienia lub w ogóle z karmienia piersią. RPO zauważa, że w sytuacji, kiedy kobiety same muszą pokrywać koszt uzyskania takiego zaświadczenia czynnik ekonomiczny może przeważyć nad czynnikiem zdrowotnym i rozwojowym dziecka. Jego zdaniem rozwiązaniem pozwalającym na ograniczenie takiej praktyki mogłoby być wprowadzenie po stronie pracodawcy obowiązku odpłatności za takie zaświadczenie.

Rzecznik podnosi, że na rynku pracy są również kobiety, które utraciły pokarm oraz rodzice, którzy przysposobili niemowlę. Dlatego zdaniem RPO warto rozważyć uznanie czasu przewidzianego na karmienie piersią za czas uwagi poświęcanej dziecku i pomost pomiędzy życiem rodzinnym a życiem zawodowym. Możliwe wtedy byłoby przyznanie prawa do korzystania z przerw na karmienie również sztucznym pokarmem. Jak zaznaczył Rzecznik, wprowadzenie takich rozwiązań wymagałoby jednocześnie ustalenia maksymalnego okresu korzystania z prawa do przerw na karmienie.