Wjednym z ostatnich swoich wywiadów („Prawnik” z 19 marca, DGP nr 55/2019) mówił Pan: „Zmieniły się pewne zachowania sędziów, którzy podjęli decyzję o zaangażowaniu się w spór. Spór, który jest bardzo głęboki i determinuje postawy o charakterze politycznym, zaś uczestnictwo w tym sporze polega na zdeklarowanym przyjęciu postaw politycznych przez niektórych sędziów”.
Tu się z Panem zgodzę. Zmieniły się postawy sędziów, ponieważ zaangażowali się w spór, choć do tej pory milczeli. Czy wypowiadając takie słowa, zadał Pan sobie proste pytanie, dlaczego? Podpowiem prostą, wydawałoby się, odpowiedź – ponieważ bronią demokratycznego państwa prawa.
Zapewniam Pana, że sędziowie rozumieją zarówno zapisy, jak i ducha Konstytucji i właśnie w imię tych zapisów tak licznie zabierają głos. Myli się Pan bardzo głęboko, mówiąc, że sędziowie przyjęli postawy polityczne i opowiedzieli się po którejkolwiek ze stron sporu. Od 1989 r., a później od uchwaleniu Konstytucji RP, w której zostały zakreślone ramy funkcjonowania sądów i sędziów, sędziowie w zasadzie nie zabierali głosu i nie opowiadali się po żadnej ze stron. Postawa taka była uwarunkowana przede wszystkim tym, że po wygranych wyborach partia przejmująca władzę działała zawsze w ramach nakreślonych norm konstytucyjnych. Owszem, stowarzyszenia sędziowskie wielokrotnie zwracały uwagę na konieczność przeprowadzenia reform wymiaru sprawiedliwości i to nie tylko w zakresie przyspieszenia procedur, lecz także zmian organizacyjnych. Niestety żadna dotychczas rządząca formacja nie wsłuchiwała się w nasz głos, a tym bardziej nie brała naszych propozycji pod rozwagę. Prawo do rozstrzygania sporu przed niezawisłym sędzią i niezależnym sądem nie były jednak zagrożone. Niestety, zmieniło się to po ostatnich wyborach, kiedy to władza ustawodawcza wespół z władzą wykonawczą, rzekomo w obronie narodu (jak to niektórzy mówią, suwerena), przystąpiła do demontażu obowiązującego porządku prawnego, zmieniając zapisy Konstytucji ustawami zwykłymi. Pamiętam osobiście tę noc, kiedy to Sejm zmienił ustawę o Trybunale Konstytucyjnym i jednocześnie uchwałą powołał nowych sędziów trybunału na miejsca już obsadzone. Wydawało mi się do tej pory – jako prawnikowi i sędziemu z wieloletnim stażem – że takie działania nie są możliwe, że władzę również obowiązują pewne ramy. Niestety, myliłam się. Potem było już tylko gorzej. Odpowiadając więc Panu na tę głęboką myśl o upolitycznieniu sędziów, przypomnę fragment roty naszej przysięgi, bo Pan też ją składał: „Ślubuję uroczyście jako sędzia sądu powszechnego służyć wiernie Rzeczypospolitej Polskiej, stać na straży prawa, obowiązki sędziego wypełniać sumiennie, sprawiedliwość wymierzać zgodnie z przepisami prawa, bezstronnie według mego sumienia”. Czy teraz Pan o tych ważnych dla każdego sędziego słowach pamięta? Patrząc na działania, które Pan podejmuje, można mieć, jak to mówimy, uzasadnione wątpliwości. Wystarczy poczytać zarówno doniesienia prasowe, jak i Pana wcześniejsze wypowiedzi.
W kolejnej części wywiadu mówi Pan, że „jeżeli twierdzimy, że politycy podjęli działania godzące w uwarunkowania pełnienia służby sędziowskiej, to musimy podać konkretne przykłady i dopiero na temat tych przykładów podjąć dyskusję. Jestem przekonany, że stosowanie w trakcie oceny zachowań poszczególnych sędziów kryterium racji jest głęboko wadliwe. Kryterium racji zaś, według tego stanowiska, ma wiązać się z obroną konstytucji. Konstytucja nie zawiera zapisu, wedle którego sędzia może prowadzić działalność polityczną wtedy, kiedy ma słuszność, a zatem reprezentowane przez niego poglądy, przekonanie do programu określonej partii czy też ruchu politycznego jest trafne. To kryterium trafności, kryterium racji nie może być kryterium obiektywnym i dlatego właśnie, a także wobec faktu, że leży w sprzeczności z samą istotą służby sędziowskiej, zgodnie z konstytucją nie może mieć miejsca. Nie możemy więc uznać, że sędziowie są usprawiedliwieni w swej działalności politycznej”.
Znowu zadam Panu pytanie, czy Pan naprawdę wierzy w to, co Pan mówi? Naprawdę nie widzi Pan żadnych działań polityków godzących w – jak Pan to nazywa – uwarunkowania pełnienia służby sędziowskiej? Zacznę od przypomnienia okoliczności powołania neo-KRS. Organ ten został moim zdaniem powołany wbrew zapisom Konstytucji, na którą powołuje się Pan w swojej wypowiedzi wielokrotnie. Nie będę przytaczać argumentów, które na pewno są Panu znane. Powiem tylko, że ten spór jest na tyle doniosły, że znalazł się na wokandzie TSUE w Luksemburgu. O tym też Pan chyba zapomniał, a szkoda. Działalność neo-KRS w jej obecnym kształcie godzi w uwarunkowania służby sędziowskiej. Wystarczy posłuchać jej obrad i wczytać się w decyzje, które są przez ten organ podejmowane. Nie wierzę, że Pan ich nie zna, a jeżeli faktycznie tak jest, to w chwili wolnej zachęcam do lektury.
Następnym przykładem jest działanie Izby Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych Sądu Najwyższego. O ostatnich wydarzeniach w SN i wniosku I prezes SN prof. M. Gerstorf w związku z działaniami podjętymi przez orzekające tam osoby było głośno. Opisywała je prasa. Jeżeli wierzyć jej informacjom, to działania podjęte przez orzekających tam sędziów są w moim odczuciu skandaliczne. Dla nas, sędziów sądów powszechnych, nie jest możliwe podjęcie żadnej decyzji procesowej bez wnikliwego zapoznania się z aktami sprawy, z przytoczonymi przez strony argumentami, a tam – jak słychać – jest to możliwe. To takie działania stoją w sprzeczności z istotą służby sędziowskiej, a nie udział sędziów w marszach w obronie sądów i zakładanie koszulki z napisem „Konstytucja”.
Rozumiem, że nie zauważa Pan również działań władzy wykonawczej która zmierza do ograniczenia, a w zasadzie unicestwienia samorządu sędziowskiego. Wszelkie wprowadzone zmiany są w swej istocie tego przykładem. Wyeliminowano obowiązek zachowania kworum podczas zgromadzeń ogólnych, odbywających się w sądach powszechnych. Zastawialiśmy się dlaczego? Czym ta zmiana jest podyktowana, czy to racjonalizm ustawodawcy, czy też ordynarne dążenie do przejęcia pełnej kontroli nad sędziami? Po ostatnim zgromadzeniu które odbyło się w Sądzie Okręgowym w Łodzi, mam już odpowiedź. Zgromadzenie z 20 marca 2019 r. podjęło uchwałę o odroczeniu opiniowania kandydatów na wolne stanowiska sędziowskie w sądach rejonowych do czasu wydania orzeczenia przez TSUE. Po podjęciu uchwały sędziowie obecni na zgromadzeniu opuścili salę, a mimo to prezes Sądu Okręgowego w Łodzi poddał pod głosowanie wniosek o wydanie opinii w sprawie kandydatów na wolne stanowiska sędziowskie. Zapyta Pan, jak to możliwe? Też nie wiem. Jednak tak się stało, skutkiem czego głosowała jedna osoba obecna na sali. Ten jeden sędzia uznał się za kompetentnego do podjęcia działań za całe zgromadzenie i to mimo wcześniejszej uchwały. Po tych właśnie wydarzeniach stało się dla mnie jasne, po co było ograniczanie kworum niezbędnego do podejmowania uchwał. Na przykładzie działań prezesa Sądu Okręgowego w Łodzi mamy odpowiedź. Po prostu trzeba było przeforsować swoje stanowisko wbrew stanowisku większości sędziów. To takie działania uważa Pan za działania związane z istotą służby sędziowskiej i zgodne z literą prawa? Pozostawię to pytanie bez odpowiedzi, choć moim zdaniem jest ona jednoznaczna.
Podobne do Pańskiego podejście zaprezentowała ostatnio Izba Dyscyplinarna Sądu Najwyższego, która w opinii wielu prawników nie jest sądem w rozumieniu naszej Konstytucji. W swoim wyroku dotyczącym pani sędzi z Gorzowa Wielkopolskiego, która wydała orzeczenie wbrew opinii mediów i ministra sprawiedliwości, a z powołaniem się wprost na zapisy Konstytucji, sędzia referent Izby Dyscyplinarnej, uzasadniając stanowisko sądu, stwierdził, że „kara upomnienia ma charakter wychowawczy i zapobiegawczy w odniesieniu do środowiska”.
I to jest sedno! O to w tym chodzi! Nie zaś o spór polityczny, którym Pan się zasłania w swoim wywiadzie.
Kończąc, zapraszam nie tylko do dyskusji, ale i do działania. Niech Pan udowodni nie tylko sobie, ale również całemu środowisku sędziowskiemu, że jest Pan osobą nieuwikłaną w obecny spór polityczny, że nie dla kariery i władzy podjął się Pan tej funkcji, a pełni Pan ją w dobrze pojętym interesie społecznym w celu eliminacji z naszego środowiska sędziów, którzy rzeczywiście łamią prawo i zasady etyki sędziowskiej.
SSO Katarzyna Wesołowska-Zbudniewek
(sędzia wypowiadający się publicznie)