Jedna z sędziów sądu rejonowego z apelacji krakowskiej otrzymała wezwanie od zastępcy rzecznika Przemysława Radzika. Ma być słuchana jako świadek w kwestii podjęcia przez zgromadzenie przedstawicieli apelacji uchwały o wstrzymaniu się z opiniowaniem kandydatów na sędziów.
Zastępca rzecznika w wezwaniu informuje, że prowadzi czynności wyjaśniające „w sprawie możliwego przewinienia dyscyplinarnego polegającego na rażącej i oczywistej obrazie przepisów Prawa o ustroju sądów powszechnych, normujących uprawnienia zgromadzeń ogólnych sędziów apelacji i zgromadzeń ogólnych sędziów okręgu”. Chodzi o głośne decyzje organów samorządu sędziowskiego o czasowym – do chwili rozstrzygnięcia spraw zawisłych przed Trybunałem Sprawiedliwości Unii Europejskiej, a dotyczących zmian ustrojowych wprowadzonych przez obecną ekipę rządzącą – wstrzymaniu procedury opiniowania kandydatów na urząd sędziowski. Takie uchwały podjęły m.in. zgromadzenia z okręgu krakowskiego, warszawskiego, częstochowskiego, jeleniogórskiego czy białostockiego. Przemysław Radzik w wezwaniu wskazuje na dwa takie dokumenty. Chodzi o uchwały zgromadzenia przedstawicieli apelacji krakowskiej z 12 października 2018 r. oraz zgromadzenia ogólnego sędziów Sądu Okręgowego w Poznaniu z 3 stycznia 2019 r. W piśmie zastępcy rzecznika padają stwierdzenia, że w dokumentach tych są fragmenty niedopuszczalne oraz przynoszące ujmę godności sędziego. Jak tłumaczy Radzik, chodzi o oceny dotyczące „działalności konstytucyjnych organów państwa, w tym Prezydenta Rzeczpospolitej, Krajowej Rady Sądownictwa i organów władzy publicznej”. Pada zarzut, że za pośrednictwem uchwał nawoływano sędziów do nieprzestrzegania prawa.
W uchwałach tymczasem mowa jest m.in. o wątpliwościach co do konstytucyjności przepisów, na podstawie których wybrano obecny skład KRS, czy też o „widocznych powiązaniach” sędziów, którzy zostali wskazani do rady, z ministrem sprawiedliwości. Zdaniem sędziów apelacji krakowskiej „rodzi to uzasadnione obawy politycznego podporządkowania organu mającego stać na straży niezależności władzy sądowniczej”, a tym samym budzi zastrzeżenia co do legalności procedury nominacyjnej. – Nie uważam, aby jakiekolwiek fragmenty tych uchwał przynosiły ujmę zarówno tym, którzy je pisali, jak i tym, którzy je przyjęli w głosowaniu tajnym – podkreśla Waldemar Żurek, sędzia Sądu Okręgowego w Krakowie, który brał udział w zgromadzeniu z października zeszłego roku. Jego zdaniem cała sytuacja jest absurdalna.
– Sędziowie mają nie tylko prawo, ale i obowiązek bronić trójpodziału władzy i głośno protestować przeciwko łamaniu konstytucji. Dlatego też to, co robią rzecznicy dyscyplinarni, traktuję w kategoriach szykan – podkreśla krakowski sędzia. Przypominając przy tym, że zgodnie z obecnym modelem sądownictwa dyscyplinarnego rzecznicy są tylko narzędziem w rękach MS.
Wezwanie sformułowane przez zastępcę rzecznika kończy się przypomnieniem, że w postępowaniach dyscyplinarnych zastosowanie mają przepisy kodeksu postępowania karnego. Dotyczy to także praw i obowiązków świadków, a zwłaszcza wymogu stawienia się w celu złożenia zeznań. Za uchybienie grożą kary porządkowe, w tym m.in. przymusowe doprowadzenie czy nawet aresztowanie.