Czym powinna zająć się Izba Koncyliacyjna, czy lepiej porównywać ceny netto czy brutto, co da nam analiza przygotowywana przed przetargiem – to niektóre z tematów dyskutowanych podczas zorganizowanego przez UZP hackathonu.
Nadchodzą zmiany w przepisach / DGP
W ubiegłym tygodniu minął termin na składanie stanowisk do przedstawionego przez Ministerstwo Przedsiębiorczości i Technologii projektu całkiem nowej ustawy – Prawo zamówień publicznych, która ma zastąpić nowelizowany już ponad 60 razy akt z 2004 r. Przedstawione uwagi będą teraz analizowane i być może jakaś ich część wpłynie na zmiany w projekcie. Jednocześnie jednak Urząd Zamówień Publicznych wspólnie z ministerstwem postanowili zorganizować bezpośrednie spotkanie osób zainteresowanych nowymi przepisami. Na sobotni hackathon zaproszono 100 przedstawicieli zamawiających i wykonawców, jak i też organizacji działających na rynku. Podzieleni na 10 grup przygotowali oni kilkadziesiąt propozycji zmian, które ich zdaniem mogłyby ulepszyć projektowane przepisy.

Burza mózgów

Niektóre z pomysłów wzbudziły dyskusję wśród samych uczestników hackathonu. Nie wszystkim spodobała się propozycja wprowadzenia możliwości poprawiania omyłek w stawkach VAT. Dzisiaj jest to stosunkowo częsty powód odrzucania ofert. Przy zamówieniach, na które składa się szereg różnych czynności opodatkowanych w różny sposób, nietrudno o pomyłkę. Sytuację komplikują często odmienne interpretacje organów podatkowych.
– Tymczasem dla wykonawców VAT jest w zasadzie neutralny. Konkurują oni przecież wyłącznie kwotą netto. Skoro więc omyłka nie dotyczy wynagrodzenia realnego, dlaczego nie można byłoby jej poprawić – przekonywał Jacek Jerka z Ogólnopolskiego Stowarzyszenia Konsultantów Zamówień Publicznych.
Reprezentowana przez niego grupa zaproponowała, by błędy w stawkach VAT móc poprawiać na podobnej zasadzie jak oczywiste omyłki rachunkowe. Wymagałoby to jednak wyrażenia zgody przez wykonawcę. Część uczestników nie tylko poparła to rozwiązanie, lecz proponowała nawet, by w ogóle skończyć z porównywaniem ofert według cen brutto, na rzecz zestawiania cen netto. Inni zwracali natomiast uwagę, że konieczność poprawiania błędów w stawkach VAT oznaczałaby, że to zamawiający musi podejmować decyzję w tym zakresie.
Projekt ustawy kładzie większy niż dotychczas nacisk na przygotowanie postępowania o udzielenie zamówienia. Na tym etapie ma być obowiązkowo przeprowadzana analiza potrzeb i wymagań, co ma pozwolić zamawiającemu rozważyć, czy rzeczywiście należy udzielić zamówienia publicznego, a jeśli tak, to w jaki sposób zrobić to najefektywniej. Jedna z grup zaproponowała rezygnację z tego pomysłu, jeśli nie w przypadku wszystkich zamówień, to przynajmniej tych sektorowych (udzielanych np. przez spółki energetyczne czy kopalnie).
– Inwestycje dokonywane przez te firmy są efektem długofalowych i przemyślanych decyzji, wynikiem polityki zarządu. Wymagane w projekcie analizy są więc i tak przeprowadzane, tylko na innym poziomie. Dodatkowe obowiązki niczego nie poprawią, a będą jedynie oznaczać zbędne formalności – argumentował Jarosław Jerzykowski, radca prawny z kancelarii Jerzykowski i Wspólnicy.
Za pozostawieniem przepisu opowiedział się natomiast Dariusz Ziembiński, radca prawny z kancelarii Ziembiński i Partnerzy.
– Te analizy to ogromna wartość proponowanych przepisów. Wystarczy spojrzeć, co dzisiaj dzieje się na etapie realizacji zamówień, jak często dochodzi tu do sytuacji spornych między zamawiającymi a wykonawcami. Wielu z nich można byłoby uniknąć właśnie dzięki rzetelnie przeprowadzonym analizom poprzedzającym wszczęcie przetargu – mówił ekspert.

Do dalszej analizy

Spore zainteresowanie wzbudził pomysł powołania Izby Koncyliacyjnej, która ma pomóc w ugodowym rozwiązywaniu sporów do jakich dochodzi na etapie realizacji inwestycji. W zamyśle projektodawców podjęcie takiej próby ugodowej ma być obowiązkowe. Jedna z grup zaproponowała zmianę tego podejście i angażowanie Izby Koncyliacyjnej tylko wówczas, gdy strony będą dostrzegać jakiekolwiek szanse na wypracowanie porozumienia.
– Do zawarcia ugody może dojść tylko wówczas, gdy strony wyrażają taką wolę. Jeśli nie ma takiej woli, to postępowanie przed nową Izbą będzie jedynie odwlekało to, co i tak jest nieuniknione, czyli skierowanie sprawy do sądu – zauważył Jarosław Jerzykowski.
Z kolei dr Wojciech Hartung ze Stowarzyszenia Prawa Zamówień Publicznych zwrócił uwagę, że zamawiający powinni mieć możliwość zwrócenia się do Izby Koncyliacyjnej z prośbą o przesądzenie, czy wypracowane zmiany w umowie są zgodne z prawem.
– Co więcej, instytucje zarządzające funduszami europejskimi powinny móc przystępować do takich postępowań, a decyzje izby powinny być w tym zakresie wiążące. Inaczej może zdarzyć się tak, że izba zaakceptuje jakiś aneks do umowy, a instytucja zarządzająca dojdzie do odmiennych wniosków i nałoży dajmy na to 50 proc. korekty finansowej – podkreślił dr Wojciech Hartung.
Reprezentowana przez niego grupa zwróciła uwagę na przewidziany w projekcie katalog dopuszczalnych zmian w umowie. Jej zdaniem przepisy są tak sformułowane, że niejako automatycznie uznają, że dopuszczalne zmiany są z założenia zmianami istotnymi. Tymczasem wyliczone w katalogu sytuacje mogą oznaczać zmiany nieistotne, a więc takie, które zawsze są możliwe do wprowadzenia.
Szczegółowych uwag zgłoszono dziesiątki. Reprezentujący wykonawców Kamil Furman przekonywał, że wydłużenie terminu związania z ofertą (dziś wynosi on od 30 do 90, po zmianach ma wynieść 90-120 dni) spowoduje, że oferty będą droższe.
– Galopujący wzrost cen sprawia, że dostawcy zgadzają się na stałą cenę góra przez 15–30 dni. Jeśli więc wykonawca będzie związany ofertą przez 120 dni, to po prostu doliczy do oferty ryzyko wzrostu ceny w tym czasie – przekonywał przedstawiciel jednej z grup.
Co dalej z przedstawionymi postulatami? UZP zapowiada, że wszystkie zostaną poddane analizie, a najlepsze zostaną wykorzystane w projekcie.
– Przygotowując hackathon, mieliśmy nadzieję, że zbierzemy grupkę entuzjastów-praktyków, którzy w sobotę, dzień przeznaczony na wypoczynek, zechcą podyskutować na temat projektu nowej ustawy oraz podzielić się swoimi pomysłami na ulepszenie tej ustawy. Frekwencja, zaangażowanie, kreatywność i przygotowanie uczestników wydarzenia przerosły nasze oczekiwania – podsumowuje Hubert Nowak, prezes UZP.