Przeciętny konsument mógł nie zrozumieć znaczenia pism wysyłanych przez operatora. Ten zaś robił wiele, by ukryć rzeczywisty sens swojego działania. Wynika tak z wyroku Sądu Najwyższego wydanego w głośnej swego czasu sprawie dotyczącej ponad 2 mln abonentów „nc+”.
Sprawa zaczęła się w 2013 r. Dotyczyła wprowadzenia na rynek oferty „nc+”. Szybko zainteresował się nią Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów. Wszczął postępowanie w związku z licznymi skargami na dokonaną przez spółkę ITI Neovision wobec abonentów „n” jednostronną zmianę ceny oraz oferty programowej.
Prezes UOKiK nałożył na przedsiębiorcę karę w wysokości niemal 11 mln zł. Zarzucił spółce m.in., że treść zawartych z abonentami umów nie stanowiła podstawy do dokonania zmiany, a informując konsumentów o tym spółka wprowadziła ich w błąd. Ponadto – w ocenie prezesa – jednostronna zmiana warunków umowy naruszała dobre obyczaje, gdyż dotyczyła również umów zawartych na czas oznaczony. Zastrzeżenia wzbudził też sposób przekazywania informacji abonentom (na pierwszej stronie pisma znajdowała się oferta programowa, dopiero na drugiej istotna informacja) oraz zbyt krótki termin na złożenie rezygnacji z automatycznego przejścia na nową ofertę.
Zarówno Sąd Ochrony Konkurencji i Konsumentów, jak i sąd apelacyjny przyznały co do zasady rację organowi. Z tą różnicą, że ostatecznie kara została zredukowana do 1,2 mln zł. Spółka jednak i tak wniosła skargę kasacyjną.
Jeden z pełnomocników spółki przekonywał w piątek skład sędziowski, że rynek usług telekomunikacyjnych jest szalenie konkurencyjny i dynamiczny. Z jednej strony więc trudno byłoby z góry przewidzieć wszelkie okoliczności pozwalające na przyszłe zmiany warunków umów. A z drugiej – konsumenci przecież mogli zrezygnować z usług platformy i przejść do rynkowego konkurenta skarżącej.
Skarga została jednak oddalona. Sąd Najwyższy uznał, że doszło do naruszenia dobrych obyczajów, a sposób komunikacji firmy z konsumentami pozostawiał wiele do życzenia. Przedsiębiorcy powinni pamiętać o tym, że przeciętny konsument nie jest znawcą prawa i może nie zdawać sobie dobrze sprawy ze wszystkich swoich uprawnień. Powinien więc być o nich informowany możliwie jasno i precyzyjnie.
Sprawa jest ciekawa również z tego powodu, że była pierwszą rozpoznaną na jawnej rozprawie przez nową Izbę Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych. Ma się ona zajmować przede wszystkim rozpatrywaniem skarg nadzwyczajnych, lecz w jej kognicji są także sprawy z zakresu ochrony konkurencji, telekomunikacji i energetyki. Sędziowie izby do tej pory uczestniczyli w ponad stu niejawnych posiedzeniach.

orzecznictwo

Wyrok Sądu Najwyższego z 15 lutego 2019 r., sygn. akt I NSK 4/18. www.serwisy.gazetaprawna.pl/orzeczenia