Krajowa Rada Sądownictwa nie daje chwili wytchnienia obserwatorom jej poczynań. Wciąż żywe są przecież komentarze dotyczące samodenuncjacji, jaką złożyła do Trybunału Konstytucyjnego, domagając się ewentualnego stwierdzenia niekonstytucyjności przepisów regulujących sposób wyboru swojej sędziowskiej części.
Mając na uwadze liczne wypowiedzi członków rady, którzy na pytania o to, czy mają jakiekolwiek wątpliwości w tym zakresie, dotychczas zgodnie odpowiadali jednym chórem: żadnych, złożenie wniosku, w którym KRS stawia się formalnie w roli podmiotu kontestującego rzeczone rozwiązania, może wywołać konsternację.
Kiedy wydawało się, że KRS w mijającym właśnie roku już niczym nas nie zaskoczy, nadszedł 12 grudnia. W tym właśnie dniu przyjęta została uchwała, którą szybko okrzyknięto mianem „koszulkowej”. KRS dokonała w niej wykładni par. 10 Zbioru zasad etyki zawodowej sędziów i asesorów sądowych, zgodnie z którym sędzia powinien unikać zachowania mogącego podważyć zaufanie do jego niezawisłości i bezstronności. W uchwale stwierdzono, że takim zachowaniem może być „publiczne używanie przez sędziego infografik, symboli, które w sposób jednoznaczny są lub mogą być identyfikowane z partiami politycznymi, związkami zawodowymi, a także z ruchami społecznymi tworzonymi przez związki zawodowe, partie polityczne lub inne organizacje prowadzące działalność polityczną”.
Choć w cytowanej uchwale nie ma ani słowa o koszulkach z kolorowym napisem będącym nazwą najważniejszego aktu prawnego w naszym kraju, nikt nie ma chyba wątpliwości, o jakie infografiki bądź symbole może chodzić. Istotnie, charakterystyczna koszulka bije w ostatnim czasie rekordy popularności. Jest dosłownie wszędzie, na sędziach, pomnikach czy telebimach podczas koncertów muzycznych. Natomiast mnie jako prawnika interesuje, jakie to meandry egzegezy tekstu prawnego doprowadziły członków KRS do konkluzji zawartej w cytowanej uchwale. Metod wykładni prawniczych jest mnóstwo. Jednak chyba wszyscy zgadzają się co do tego, że interpretacja przepisu powinna prowadzić do usunięcia wątpliwości związanych z jego rozumieniem i stosowaniem. W moim przekonaniu owa sztuka wręcz modelowo nie udała się autorom uchwały z 12 grudnia 2018 r.
Pomijam już kwestie związane z właściwym rozumieniem pojęcia „infografiki”. Nie ma bowiem definicji legalnej tego zwrotu, zatem jak sądzę, merytoryczną treścią będą go każdorazowo wypełniać rzecznicy dyscyplinarni, bowiem to oni stoją na straży przestrzegania etyki przez sędziów. A przewinieniem dyscyplinarnym jest nie tylko naruszenie przez sędziego prawa, lecz również zasad deontologicznych. Natomiast dalece bardziej frapuje mnie sprzeczność wewnętrzna tkwiąca w zasadniczej treści uchwały KRS. Mowa jest o symbolach, które „w sposób jednoznaczny są lub mogą być identyfikowane z partiami politycznymi”. Albo coś jest jednoznaczne, albo nie jest. Nieprawidłowe jest zatem użycie alternatywy, w której coś jest jednoznaczne lub za takie może być uznane. To typowa niezgrabność tautologiczna znana logice formalnej.
W narzuconej przez KRS interpretacji całkowicie dowolne będzie zatem przyjęcie, że dany symbol jest polityczny. Bo jego konotacja albo będzie jednoznacznie polityczna, albo może nią się stać, jeżeli za takową zostanie uznana przez osobę dokonującą oceny. Innymi słowy prezentowana w uchwale wykładnia par. 10 Zbioru etyki pozwala na dowolną interpretację określonej symboliki jako politycznej i przez to naruszającej zaufanie do bezstronności i niezawisłości sędziów.
Sędzia nie będzie musiał przypinać sobie do klapy marynarki znaczka z logo danej partii politycznej. Wystarczy jakikolwiek symbol bądź słowo, które po myśli dokonanej przez radę interpretacji rzecznik dyscyplinarny uzna za polityczne. Dzisiaj wszyscy odczytują kuriozalną uchwałę KRS z 12 grudnia 2018 r. jako nawiązującą do koszulek z nazwą ustawy zasadniczej. Ale przecież w jej treści wcale nie wspomina się o jakiejś konkretnej symbolice. Jutro za budzące skojarzenie polityczne może być uznane np. słowo „demokracja”. Czyż przedstawiciele większości parlamentarnej, przyjmując ustawy ograniczające niezależność trzeciej władzy, w tym między innymi tę dotyczącą Krajowej Rady Sądownictwa, nie krzyczeli właśnie: „demokracja”? Dziś politycznie może zostać zawłaszczone każde słowo, nawet nazwa najważniejszego aktu prawnego, który przyjęty był w drodze konsensusu wszystkich partii przy aktywnym współudziale referendalnym całego społeczeństwa.
Prawdziwym celem dokonanej wykładni par. 10 Zbioru zasad etyki jest ograniczenie aktywności środowiska w obronie fundamentów demokratycznego państwa prawa z trójpodziałem władzy włącznie. Iście diabolicznie przewrotna to sytuacja, w której sędziowie, częstokroć zawdzięczający piastowane stanowiska prezesowskie bądź delegacje do sądów wyższych instancji aktywnemu politykowi, jakim jest przecież minister sprawiedliwości, będący dodatkowo wybranymi do organu stojącego na straży niezależności sądów i niezawisłości sędziów głosami członków partii politycznych, uznają za polityczną, a co za tym idzie godzącą w zasadę bezstronności sędziego, aktywność znacznej części środowiska w obronie ustawy zasadniczej.
Jak Państwo pewnie zauważyli, w całym tekście nie pojawia się owe słowo tak źle kojarzące się członkom KRS. Unikałem go bynajmniej nie z obawy. Zostawiłem sobie tę przyjemność na koniec. A zatem: Konstytucja! Konstytucja! Konstytucja!