RPO analizuje, czy dewiza powinna znaleźć się na dokumentach. Wnioski o wydanie nowego paszportu, upamiętniającego szatą graficzną 100-lecie odzyskania niepodległości Polski, można składać od 5 listopada.
Do ubiegłego tygodnia Centrum Personalizacji Dokumentów MSWiA zdążyło przygotować ich ponad 42 tys.
Nowy wzór paszportu zdążył już wywołać spore kontrowersje. Wszystko przez zawartą na jednej z pierwszych stron dewizę „Bóg, Honor, Ojczyzna”, używaną od 1943 r. przez polskie siły zbrojne na Zachodzie. Decyzja o umieszczeniu jej na paszporcie, z którego korzystają także osoby niewierzące czy będące innego wyznania, wywołało dyskusję. Pojawiły się wręcz opinie, że jest to naruszanie zasady rozdziału państwa od Kościoła czy dyskryminacja części obywateli.
Jak ustaliliśmy, sprawą właśnie zainteresował się rzecznik praw obywatelskich (RPO). – Mamy ponad półtora tysiąca skarg – mówi Anna Kabulska z Biura RPO.
Z naszych nieoficjalnych ustaleń wynika, że Ministerstwo Spraw Wewnętrznych i Administracji przygląda się sprawie i okazuje się, że ewentualna konieczność usunięcia spornego napisu mogłaby oznaczać spory problem. – To nie jest tylko ozdobnik, lecz autorskie zabezpieczenie Polskiej Wytwórni Papierów Wartościowych, istotne ze względów bezpieczeństwa – słyszymy w MSWiA.
A co resort oficjalnie sądzi o działaniach RPO? „Rzecznik Praw Obywatelskich 21 maja br. otrzymał do konsultacji projekt rozporządzenia Ministra Spraw Wewnętrznych i Administracji zmieniającego rozporządzenie w sprawie dokumentów paszportowych i nie zgłosił do niego żadnych uwag” – wskazuje MSWiA. Jak dodają jego przedstawiciele, motyw Boga pojawia się także w paszportach innych państw, np. Wielkiej Brytanii, Węgier i Łotwy.
Ewentualne krytyczne stanowisko RPO to najpewniej za mało, by trzeba było usuwać napis „Bóg, Honor, Ojczyzna”. – Mogłoby jednak stanowić podstawę do próby podważenia przed Trybunałem Konstytucyjnym nowego rozporządzenia w sprawie dokumentów paszportowych. Gdyby trybunał uznał napis za dyskryminujący, będzie problem – twierdzi jeden z naszych rozmówców.
Wcześniej przeciwko projektowi nowego paszportu protestowały władze Ukrainy. Nie akceptowały, że jedna z grafik miała pokazywać cmentarz Łyczakowski we Lwowie. Polski rząd wycofał się z pomysłu, a zamiast tego w dokumencie znalazła się grafika przedstawiająca Antosia Petrykiewicza, uczestnika walk w obronie Lwowa w 1918 r. W tym przypadku strona ukraińska nie zgłaszała już sprzeciwów. „Przedstawienie elementów architektury, które znajdują się na terytorium Ukrainy, w polskim paszporcie uznaliśmy za nieakceptowane” – wyjaśniło nam ukraińskie ministerstwo spraw zagranicznych, które poprosiliśmy o komentarz. „Podobizny osób związanych z czasem ukraińsko-polskiej wojny o Lwów i Galicję z lat 1918–1919 nie budzą zastrzeżeń, jako że Ukraina honoruje pamięć wszystkich uczestników tej wojny” – napisano w odpowiedzi.
Motywy graficzne w nowym paszporcie były częściowo efektem decyzji internautów. Jak jednak ujawniliśmy w lutym na łamach DGP, rządowa strona, na której można było głosować za konkretnymi motywami związanymi ze 100-leciem niepodległości Polski, padła ofiarą cyber ataków, i to co najmniej dwa razy. Ich celem było manipulowanie liczbą głosów. Rząd jednak utrzymuje, że nie miało to decydującego wpływu na wyniki głosowania.