Przebaczenie przez spadkodawcę uprawnionemu do zachowku po sporządzeniu testamentu nie wymaga szczególnej formy. Nie jest więc potrzebna wizyta u rejenta, by sporządzić nowy testament lub odwołać poprzedni. Do takiego wniosku doszedł Sąd Najwyższy w wydanej w zeszłym tygodniu uchwale.
Naprzeciwko siebie stanęły córka spadkodawczyni oraz siostra zmarłej. Poszło o to, że ta pierwsza została wydziedziczona. Przed śmiercią jednak matka jej przebaczyła. To istotne w kontekście możliwości uzyskania zachowku. Zgodnie bowiem z art. 1008 kodeksu cywilnego spadkodawca może w testamencie w określonych sytuacjach pozbawić zstępnych zachowku. Zarazem z art. 1010 k.c. wynika, że przebaczenie oznacza, iż zachowek osobie, której przebaczono, się należy.
W toku rozpoznawania sprawy, która ostatecznie trafiła na salę SN, powstała jednak wątpliwość. A to dlatego, że spadkodawczyni co prawda przebaczyła swej córce, ale nie zmieniła testamentu ani nie odwołała poprzedniego. Innymi słowy, przebaczenie pozostało w domowych murach, zaś testament, który wydziedziczał córkę, został sporządzony u notariusza. Sąd Apelacyjny w Warszawie postanowił w związku z tym skierować pytanie prawne do SN o to, czy przebaczenie przez spadkodawcę uprawnionemu do zachowku po sporządzeniu testamentu uchyla zawarte w nim wydziedziczenie, jeśli akt ten nie znalazł odzwierciedlenia w nowym testamencie zmieniającym lub odwołującym poprzedni.
Bardzo podobna sprawa już trafiła na wokandę SN na początku lat 70. XX w. W uchwale z 14 czerwca 1971 r. (sygn. akt III CZP 24/71) wskazano, że gdy spadkodawca przebaczył spadkobiercy po wydziedziczeniu go w testamencie, wydziedziczenie to jest bezskuteczne bez względu na formę, w jakiej przebaczenie nastąpiło. Sęk w tym, że wiele sądów powszechnych orzeka od co najmniej kilku lat inaczej, tłumacząc, że uchwała jest stara i trudno ją dziś traktować jako wyznacznik do wyrokowania.
Sąd Najwyższy w zeszłym tygodniu wskazał jednak, że choć uchwała z 1971 r. być może jest stara, to nadal aktualna. I potwierdził, że przebaczenie może nastąpić w dowolnej formie, oby tylko w toku sprawy udało się ustalić, że rzeczywiście ono nastąpiło.
Sędzia Władysław Pawlak, wygłaszając ustne motywy orzeczenia, podkreślił, że aktu przebaczenia nie można uznawać za czynność prawną, która powinna mieć określoną formę. Przebaczenie jest tak naprawdę aktem emocjonalnym, wyrazem więzi rodzinnej.
– A prawo spadkowe ma służyć ochronie więzi rodzinnych. Nie wprowadzać zbytniego formalizmu tam, gdzie nie jest on potrzebny – wyjaśnił Pawlak.
Nie bez znaczenia przy wydawaniu uchwały była również treść art. 1010 par. 2 k.c. Wskazuje on, że jeśli w chwili przebaczenia spadkodawca nie miał zdolności do czynności prawnych, przebaczenie jest skuteczne, gdy nastąpiło z dostatecznym rozeznaniem. Oznacza to, że nie jest wymagana określona forma. Nie ma więc również – zdaniem SN – powodu, by jej wymagać w przypadkach, gdy spadkodawcy mają zdolność do czynności prawnych.
ORZECZNICTWO

Uchwała Sądu Najwyższego z 19 października 2018 r., sygn. akt III CZP 37/18.