Europejski Trybunał Praw Człowieka (ETCP) po raz kolejny miał okazję wypowiedzieć się na temat słynnego artykułu 301 tureckiego kodeksu karnego penalizującego obrazę „tureckości”.
Podstawą do wyroku była sprawa Tahin Taşa, właściciela dużego wydawnictwa. W 2004 r. wydało ono książkę pt. „Mówią, że zaginąłeś”. Publikacja opisywała porwanie i zabójstwo dziennikarza, który w 1994 r. pracował nad materiałem śledczym w południowo-wschodniej części kraju.
Ministerstwo Sprawiedliwości upoważniło prokuraturę do wszczęcia wobec Taşa postępowania za znieważenie „tureckości”. W konsekwencji wydawca został skazany na sześć miesięcy pozbawienia wolności na gruncie art. 301 par. 1 tureckiego k.k. Kara ta została zmieniona na grzywnę. Skarga kasacyjna została oddalona ze względu na przedawnienie.
Taş zwrócił się do Europejskiego Trybunału Praw Człowieka, argumentując, że skazanie za znieważenie „tureckości” stanowiło naruszenie art. 10 Konwencji (skarga nr 6810/09).
W wyroku z 4 września 2018 r. strasburski trybunał uznał, że postępowanie karne wszczęte wobec wydawcy stanowiło ingerencję w swobodę wypowiedzi. Powtórzył, iż ma wątpliwości co do jasności art. 301 tureckiego kodeksu karnego. Przypomniał, że we wcześniejszym wyroku w sprawie Altuğ Taner Akçam przeciwko Turcji (skarga nr 27520/07) uznał, iż regulacja ta nie spełnia wymogu jakościowego. Została sformułowana zbyt szeroko i nieprecyzyjnie, stwarzając zagrożenie dla wolności słowa i nie pozwalając jednostkom przewidzieć, jak mogą zostać ocenione ich zachowania czy wypowiedzi.
Tym razem ETPC stwierdził również, że obowiązek uzyskania zgody Ministerstwa Sprawiedliwości na wszczęcie postępowania karnego może prowadzić do nadużyć i upolitycznienia sposobu wykorzystania art. 301. Ma to szczególne znaczenie w związku ze zmianami ustrojowymi w Turcji.
Trybunał zgodził się, że celem przepisów jest ochrona porządku publicznego i bezpieczeństwa narodowego. Niemniej w tym przypadku chodziło o publikację leżącą w interesie publicznym. Oceniając konkretne fragmenty książki, które stały się podstawą skazania wydawcy, ETPC uznał, że nie były one znieważające, nie miały na celu obrazy ani nawoływania do nienawiści czy przemocy. Z tych względów – w ocenie strasburskich sędziów – postępowanie wszczęte wobec Taşa miało na celu wywołanie efektu mrożącego i powstrzymanie go od podobnych publikacji w przyszłości.
Uznając naruszenie art. 10 konwencji, ETPC przyznał skarżącemu 2500 euro zadośćuczynienia. Jednocześnie, na podstawie art. 46 konwencji, wskazał, iż w celu właściwego wykonania wyroku władze tureckie powinny znieść postanowienia art. 301 kodeksu karnego, które są nie do pogodzenia ze standardami wolności słowa.
W kontekście sprawy tureckiej warto odnieść się do polskiej ustawy o Instytucie Pamięci Narodowej. Wycofano z niej przepisy dotyczące „publicznego i wbrew faktom przypisywania Narodowi Polskiemu lub Państwu Polskiemu odpowiedzialności lub współodpowiedzialności za popełnione przez III Rzeszę Niemiecką zbrodnie nazistowskie (...) lub za inne przestępstwa stanowiące zbrodnie prawa międzynarodowego”. Wciąż jednak w mocy pozostaje regulacja, która umożliwia pociągnięcie do odpowiedzialności cywilnoprawnej za naruszenie dobrego imienia Rzeczypospolitej Polskiej i Narodu Polskiego.
Przepis ten, podobnie do tureckiego art. 301, ma szeroki zakres przedmiotowy (również sankcjonuje obrazę narodu lub państwa). Co więcej, pozywać o naruszenie dobrego imienia narodu lub RP może nie tylko IPN, ale również każda organizacja pozarządowa w zakresie swoich zadań statutowych. Istnieje zatem obawa, że przepis ten, pomimo iż nie jest obwarowany sankcją karną, będzie pełnił zbliżoną funkcję do tureckiego art. 301 k.k., tj. potencjalnie stanowił sposób na pociągnięcie do odpowiedzialności autorów wypowiedzi krytycznych czy to wobec historii Polski, czy wobec działań władz publicznych.
Otwarte pozostaje pytanie, czy trybunał, mając okazję do oceny regulacji polskich, odniesie się do nich w tak kategoryczny sposób, jak zrobił to w odniesieniu do realiów z Turcji.
Otwarte pozostaje pytanie, czy trybunał, mając okazję do oceny regulacji polskich, odniesie się do nich w tak kategoryczny sposób, jak do tureckich