Prezydent musi dać możliwość odwołania się wszystkim kandydatom do Sądu Najwyższego i nie może podpisać w najbliższych dwóch tygodniach nominacji dla nowych sędziów Sądu Najwyższego. Jeśli to zrobi, złamie prawo, a ważność i decyzje podejmowane przez polityczny SN mogą być w przyszłości podważone – przestrzega Stowarzyszenie Sędziów Polskich „Iustitia”, posiłkując się opinią przygotowaną przez prof. Jana Zimmermanna z Uniwersytetu Jagiellońskiego. Jest on nie tylko kierownikiem katedry prawa administracyjnego UJ, ale był również promotorem rozprawy doktorskiej prezydenta Andrzeja Dudy.
Co prawda art. 43 ust. 1 ustawy o Krajowej Radzie Sądownictwa (t.j. Dz.U. z 2018 r. poz. 389) wprowadza zasadę, zgodnie z którą każda uchwała tego organu staje się prawomocna, jeśli nie przysługuje od niej odwołanie, to ust. 2 dopuszcza prawomocność częściową. Powstaje ona, gdy uchwały nie zaskarżyli wszyscy uczestnicy postępowania.
– Pomijając daleko idące wątpliwości, jakie się nasuwają wobec tego unormowania, najistotniejszą kwestią dotyczącą jego stosowania jest zagadnienie punktu czasowego, w jakim można ustalić zaistnienie owej prawomocności częściowej. Przepis stanowi, że jest to moment, w którym można z pewnością ustalić, że uchwały jeszcze nie zaskarżyli wszyscy uczestnicy – wyjaśnia prof. Zimmermann. – Przyjmując za art. 44 ust. 1a ustawy o KRS, że termin do wniesienia odwołania jest dwutygodniowy, należy stwierdzić, że ten poszukiwany punkt czasowy jest równoznaczny z momentem upływu ostatniego dnia drugiego tygodnia, jaki biegł od daty doręczenia uchwały ostatniemu z uczestników – czytamy w opinii.
Do tego momentu, zdaniem prof. Zimmermanna, nie można mówić ani o prawomocności częściowej, ani prawomocności całej uchwały. Zwłaszcza że w przypadku procedury przed KRS nie mają zastosowania przepisy kodeksu postępowania administracyjnego, który m.in. przewiduje prawo do zrzeczenia się odwołania (art. 127a). Korzystanie ze środków odwoławczych jest prawem podmiotowym, co oznacza, że nie można się ich zrzec, lecz co najwyżej nie wykonać.
Przedstawiciele Iustitii, którzy kwestionują konstytucyjność zarówno sposobu wybrania członków KRS, jak procedury wyłaniania przez radę kandydatów na sędziów SN, obawiają się, że prezydent będzie chciał jak najszybciej podpisać nominacje wyłonionych kandydatów przed decyzją Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej. Ten ma się wypowiedzieć na temat zgodności przepisów nakazujących szybsze przechodzenie w stan spoczynku dotychczasowych sędziów SN z prawem europejskim.
Z apelem o niepodpisywanie nominacji do czasu wydania orzeczenia przez TSUE wystąpiły w piątek do prezydenta władze Naczelnej Rady Adwokackiej i Krajowej Rady Radców Prawnych.