Zaostrzenie kary więzienia za bezprawne pozbawienie kogoś wolności ze szczególnym udręczeniem wprowadza projekt nowelizacji kodeksów: karnego i postępowania karnego, który w środę w Sejmie poparły wszystkie kluby. Projekt zaproponował PiS w związku ze sprawą Krzysztofa Olewnika.

Obecnie za takie przestępstwo grozi kara od 1 roku do 10 lat więzienia. Projekt wprowadza podwyższenie tych sankcji: od 2 do 12 lat.

Druga proponowana w projekcie zmiana rozszerza katalog przestępstw, co do których istnieje prawny obowiązek zawiadamiania organów ścigania - także o powyższe przestępstwo.

Zgodnie z obecnymi przepisami, niepowiadomienie np. o porwaniu (przy posiadaniu wiarygodnych informacji na ten temat) jest traktowane jako przestępstwo w sytuacji, gdy ktoś został pozbawiony wolności "w celu zmuszenia innego podmiotu do określonego zachowania".

Jak napisano w uzasadnieniu projektu, nie ma obowiązku powiadomienia organów ścigania, jeśli pozbawienie wolności ma służyć innemu celowi. To oznacza, że nie istnieje obowiązek zawiadomienia policji, np. jeżeli porwany jest dręczony czy wykorzystywany seksualnie, a porywacz nie wysuwa żadnych żądań w stosunku do rodziny swej ofiary.

Komisja nadzwyczajna ds. zmian w kodyfikacjach rekomendowała posłom poparcie tych dwóch zmian, opowiedziała się natomiast przeciwko innym propozycjom, m.in. przeciwko kwalifikowaniu wzięcia zakładnika jako zbrodni, a nie jak jest obecnie - jako występku.

Ziobro: obecnie porwanie człowieka jest zagrożone taką karą jak np. kradzież z włamaniem

Zbigniew Ziobro (PiS) zgłosił poprawki, zakładające ponowne wprowadzenie do projektu odrzuconych przez komisję propozycji.

Jak poinformował podsekretarz stanu w Ministerstwie Sprawiedliwości Zbigniew Wrona, rząd popiera rekomendowane przez komisję zmiany, a opowiada się przeciwko "tym, które komisja odrzuciła, bo zostały wadliwie legislacyjnie skonstruowane".

Według PO, proponowane dwie zmiany są zasadne, bo - jak mówił Wojciech Wilk - wolność człowieka jest wartością samą w sobie.

Z kolei Ziobro podkreślał, że obecnie porwanie człowieka jest zagrożone taką karą jak np. kradzież z włamaniem.

"Tragedia, jaka dotknęła Krzysztofa Olewnika i jego rodzinę, poruszyła serca i sumienia chyba wszystkich Polaków. Zwłaszcza tu wydawało się, że ta sprawa będzie lekcją, z której wyciągniemy wnioski" - mówił Ziobro.

Stanisław Rydzoń (Lewica) zaznaczył, że propozycje PiS zostały odrzucone, bo negatywnie wypowiedzieli się o nich eksperci prawa karnego. Jak wyjaśnił, podkreślali oni, że złą praktyką jest zmienianie prawa pod wpływem jednostkowych wydarzeń.

Józef Zych (PSL) zaznaczył, że jego klub zawsze uważał, iż kara powinna być proporcjonalna do czynu, z uwzględnieniem wszystkich okoliczności, np. tego, czy skutkiem uprowadzenia był śmiertelny przypadek, czy powodujący kalectwo.

Jak dodał, PSL ma wątpliwości co do zapisu o tym, że kto mając wiarygodną wiadomość, musi powiadomić o porwaniu organa ścigania bo - jak mówił - "życie dowodzi, że pojęcie wiarygodności (...) będzie jednym z trudniejszych zagadnień w postępowaniu sądowym".

Marian Filar (DKP) oświadczył, że jego koło podchodzi do tych zmian z wielkim sceptycyzmem, ale mimo to je poprze. "Wiem, że narażę się na zarzut braku wrażliwości. Nie brak mi wrażliwości, a brak mi naiwności" - oświadczył.

"Znając mechanizmy prawa karnego - nie wierzymy, że zmiana sankcji osiągnie jakiś efekt prewencyjny, tak by wystraszyć potencjalnych przestępców i powstrzymać ich przed dokonaniem przestępstwa" - podkreślił.