Dziś za przekroczenie granic obrony koniecznej pod wpływem strachu odpowiada się przed sądem. Po uznaniu pokrzywdzonego za winnego sąd może odstąpić od wymierzenia mu kary. Prokurator ma sam decydować o braku odpowiedzialności za przekroczenie granic obrony koniecznej.
W sejmowej Komisji Nadzwyczajnej do spraw Zmian w Kodyfikacjach trwają prace nad projektem nowelizacji kodeksu karnego. Propozycje przygotowane przez resort sprawiedliwości mają wzmocnić prawa pokrzywdzonych, którzy, broniąc się przed przestępcami, działają w ramach obrony koniecznej.
Obowiązujący kodeks karny przewiduje, że nie popełniają przestępstwa osoby, które w ramach obrony koniecznej odpierają bezpośredni i zarazem bezprawny zamach na jakiekolwiek dobro chronione prawem. To teoria, którą trudno realizować w praktyce, gdy napastnik przystawia swojej ofierze nóż do gardła. W takich przypadkach wskutek zbyt intensywnej lub przesadnie rozciągniętej w czasie obrony często dochodzi do przekroczenia dozwolonych prawem granic obrony koniecznej.
Praktyczny problem rodzi też intensywna obrona konieczna spowodowana silnym wzburzeniem lub strachem przed napastnikami. W takich przypadkach sąd sprawdza, czy strach lub wzburzenie jest rzeczywiście usprawiedliwione okolicznościami zdarzenia. Jeśli tak jest, to odstępuje od wymierzenia kary pokrzywdzonemu.
- Problem w tym, że obecnie warunkiem skorzystania z odstąpienia od wymierzenia kary jest przeprowadzenie procesu przez sąd i wydanie wyroku - podkreśla adwokat Paweł Sowisło z Kancelarii Adwokatów i Radców Prawnych P.J. Sowisło & Topolewski.
Oznacza to tyle, że wobec zbyt intensywnie broniącej się ofiary rozboju czy napadu musi być wszczęte dochodzenie lub śledztwo, a prokurator ma obowiązek wystosować przeciwko niej akt oskarżenia do sądu. Wtedy ofiara paradoksalnie uzyskuje status oskarżonego, a sąd po uznaniu jej winną popełnienia zarzuconego przestępstwa (np. wywołania ciężkiego uszczerbku na zdrowiu napastnika) odstępuje od wymierzenia za to przestępstwo kary.
Sytuację pokrzywdzonych ma zmienić postulowana od lat zmiana w kodeksie karnym. Nieznaczna korekta art. 25 par. 3 kodeksu karnego polegająca na zastąpieniu słów - sąd odstępuje od wymierzenia kary, słowami - nie podlega karze sprawi, że sprawy o przekroczenie granic obrony koniecznej pod wpływem silnego wzburzenia lub strachu będą mogły być zakończone już na etapie postępowania przygotowawczego.
- Dzięki takiej zmianie prokurator będzie mógł umorzyć postępowanie na podstawie art. 17 par. 1 pkt 4 kodeksu postępowania karnego. Zmniejszy to oczywiście obciążenie sądów i koszty postępowań ponoszone przez strony - podkreśla adwokat Anna Kozanecka-Żarnecka z Kancelarii Chałas i Wspólnicy. Paweł Sowisło zauważa z kolei, że osoba, która dopuściła się przekroczenia granic obrony koniecznej, będzie mogła uniknąć stresu związanego z przebiegiem procesu karnego oraz wyrokiem.
- Średnio proces karny w Polsce przed sądem I instancji trwa 5,5 miesiąca, wobec tego no-welizacja niewątpliwie umożliwi szybsze zakończenie spraw - dodaje adwokat.
Przeciwko zmianie w kodeksie karnym protestuje rzecznik praw obywatelskich.
- Ze względu na wagę dóbr, o które chodzi w przypadkach obrony koniecznej, niezbędna jest jawność procedury oraz niezawisłość, którą ma sąd, a nie prokurator - twierdzi Janusz Kochanowski.
W ocenie prawników argumenty podnoszone przez rzecznika nie są trafne. Skoro prokurator ma w innych przypadkach prawo do dokonywania samodzielnej oceny czynu i następnie umorzenia postępowania, to dlaczego jego kompetencje ograniczać w przypadku obrony koniecznej. Jak wyjaśnia prof. Piotr Kruszyński, tego typu kontrola zapewnia pełnię praw i zawsze, jeśli osoba poszkodowana w wyniku przekroczenia granic obrony koniecznej nie zgodzi się z decyzją prokuratora, to będzie mogła złożyć do sądu zażalenie.
- Nie jest przyjemne dla osoby, która w wyniku strachu przekroczyła granice obrony koniecznej, być oskarżonym w sprawie. Przede wszystkim trzeba chronić pokrzywdzonego, a nie napastnika - podkreśla prof. Kruszyński.
Pozostało
87%
treści
Reklama
Reklama