Zawartość apteczek pierwszej pomocy używanych przez polskich kierowców nie przyda się podczas żadnej akcji ratunkowej.

Prawo o ruchu drogowym zobowiązuje kierowcę i pasażerów uczestniczących w wypadku drogowym do udzielenia pomocy osobom poszkodowanym. Niezbędne jest wtedy posiadanie w aucie odpowiednio wyposażonej apteczki pierwszej pomocy.

Kłopot w tym, że wielu kierowców zamiast apteczki wozi w samochodzie jej atrapę. Polskie przepisy nie precyzują tego, co powinna zawierać apteczka w samochodzie.

- Policjant może jedynie sprawdzić czy w aucie apteczka jest czy jej nie ma. Zawartości już co do zasady nie sprawdza – mówi nadkomisarz Adam Jasiński z Biura Ruchu Drogowego Komendy Głównej Policji. Rozporządzenie ministra infrastruktury w sprawie warunków technicznych pojazdów oraz zakresu ich niezbędnego wyposażenia (Dz. U. 2003, Nr 32, poz. 262) wymienia wśród pojazdów, które powinny być wyposażone w apteczkę doraźnej pomocy: autobus, taksówkę, samochód ciężarowy przewożący osoby poza kabiną kierowcy oraz pojazd silnikowy przeznaczony do nauki jazdy i egzaminowania.

Jednak nawet w przypadku tych obowiązkowych apteczek przepisy nie precyzują, co powinno się w nich znaleźć. W tej sytuacji policja może tylko zalecać, w co powinna być wyposażona samochodowa apteczka.

Zgodnie z tymi rekomendacjami powinny się w niej znaleźć: jednorazowe rękawiczki (co najmniej jedna para), maseczka lub rurka umożliwiająca wykonanie sztucznego oddychania metodą usta-usta, niewielki koc termoregulujący służący do przykrycia ofiary wypadku i chroniący ją przed wyziębieniem, płócienna chusta trójkątna, specjalny nóż do cięcia pasów bezpieczeństwa o konstrukcji uniemożliwiającej skaleczenie, pomagający uwolnić ofiarę wypadku z wraku samochodu i w razie konieczności przeciąć ubranie, bandaże (po kilka sztuk o szerokości 5 cm i 15 cm), opaski elastyczne lub półelastyczne, jałowa gaza i gaziki, instrukcja obsługi wyposażenia oraz informacja o dacie ważności materiałów jałowych.

Ponieważ policja nie sprawdza, jaka jest zawartość apteczek w polskich samochodach, kierowcy najczęściej nie zaglądają do nich latami, a przy ich zakupie kierują się najczęściej ceną. Na rynku są dostępne tanie apteczki z woreczkiem waty, małym plastrem, nożyczkami i rękawiczkami w środku. Nie uratują jednak nikomu ani życia, ani zdrowia.

-Nie przydadzą się nawet do opatrzenia ran, nie mówiąc o ratowaniu osób ciężej poszkodowanych. Nie zapewnią także właściwego zabezpieczenia osoby ratującej przed ewentualnym zakażeniem krwią poszkodowanego – mówi Andrzej Wielicki, ratownik medyczny.

Radzi, by wyposażyć samochód w apteczkę , która uzyskała wpis do Rejestru Wyrobów Medycznych. Wyroby medyczne muszą być wykonane w sposób eliminujący ryzyko urazu. W przypadku apteczki bardzo ważne jest, by była trwale umocowana w pojeździe. Najlepiej umieścić ją w schowku lub w bagażniku.

Beata Lisowska