Z 38 w 2017 r. do 45 w roku obecnym wzrósł odsetek osób, które źle oceniają poziom niezawisłości polskich sędziów i niezależność sądów. Zdaniem uczestników badania jednym z powodów takiego stanu rzeczy są ingerencje oraz naciski ze strony rządu lub polityków. Takie wnioski płyną z opublikowanego przez Komisję Europejską dokumentu pt. „Unijna tablica wyników wymiaru sprawiedliwości z 2018 r.”.
Grupa osób wierzących w sędziowską niezawisłość zmalała o dziewięć punktów proc. Z jednej strony to sporo, jednak należy pamiętać, że badanie objęło okres, w którym prezydent wraz z parlamentem dokonywali poważnych zmian przepisów regulujących funkcjonowanie Sądu Najwyższego i Krajowej Rady Sądownictwa. Można się było zatem spodziewać, że odsetek ten będzie dużo wyższy.
– Spadek zaufania do sądów, niezależnie od tego, jak jest duży, zawsze martwi. To, że wynosi on kilka punktów procentowych, a nie kilkanaście czy kilkadziesiąt, można wytłumaczyć w ten sposób: społeczeństwo widzi, że sędziowie nie ulegają ogromnym naciskom ze strony rządzących i nadal orzekają w sposób niezawisły – komentuje Krystian Markiewicz, prezes Stowarzyszenia Sędziów Polskich „Iustitia”.
Jego zdaniem wzrost odsetka osób postrzegających sądy jako nie w pełni niezależne pokazuje jednocześnie, że obrany przez obecny rząd kierunek zmian w wymiarze sprawiedliwości jest zły.
– Rządzący zapewniali, że dzięki ich reformom ludzie zaczną w końcu ufać sądom. Tymczasem okazuje się, że efekt ich decyzji jest odwrotny do zapowiadanego – mówi sędzia Markiewicz.
Porównując dane za obecny i zeszły rok, można również stwierdzić, że wzrósł odsetek tych, którzy uważają, że za brakiem niezależności sądów stoją naciski i ingerencje ze strony instytucji rządowych i polityków. W 2017 r. wynosił on 27 proc., a w tym roku – 33 proc. Zdaniem respondentów problemem są również ingerencje lub naciski ze strony grup interesów gospodarczych oraz brak formalnych gwarancji dla sędziów. Na te przyczyny wskazało po 28 proc. badanych. I tutaj również zauważalny jest wzrost, gdyż na tę pierwszą wskazało w 2017 r. 26 proc., natomiast na tę drugą – zaledwie 23 proc.
Z takimi danymi Polsce daleko do czołówki państw UE, jeżeli chodzi o zaufanie do sądów. Dla przykładu – w znajdującej się na pierwszym miejscu tego zestawienia Danii aż 87 proc. obywateli postrzega sądy jako bardzo bądź wystarczająco niezależne (w Polsce ten odsetek wynosi obecnie zaledwie 41 proc.).
Z unijnego dokumentu wynika również, że obecnie jedynie w Polsce obowiązuje tryb powoływania sędziów do Krajowej Rady Sądownictwa, zgodnie z którym kandydatów do tego organu mogą wskazywać także inne podmioty niż sami sędziowie (grupy 2 tys. obywateli), a o ich wyborze decyduje parlament (Sejm).
Najbliższe naszemu rozwiązaniu przepisy obowiązują w Hiszpanii. Różnica polega jednak na tym, że tam tylko sędziowie mogą zgłaszać kandydatury do rady sądownictwa. W przeważającej większości państw członkowie takich organów są zarówno zgłaszani, jak i wybierani przez środowisko sędziowskie. Zestawienie, co oczywiste, nie obejmuje tych porządków prawnych, w których w ogóle nie ma rad sądownictwa. Tak jest np. w Niemczech.