W gąszczu spekulacji na temat faktycznych motywów zatrzymania byłego wiceministra sprawiedliwości prof. Michała Królikowskiego umyka gdzieś szerszy problem dotykający wielu adwokatów, którzy występują jako obrońcy w sprawach karnych. A mianowicie brak precyzyjnych regulacji i standardów dotyczących zarządzania podejrzanymi pieniędzmi klientów.
Dla przypomnienia: prof. Królikowski, pełnomocnik spółki paliwowej będącej na celowniku śledczych, przyjął od jej szefa ponad milion złotych w depozyt adwokacki. W uproszczeniu jest to umowa, na mocy której klient powierza swojemu prawnikowi pieniądze przeznaczone na pokrycie kaucji czy kosztów honorarium za pomoc prawną. Konstrukcja ta nie jest wprost uregulowana w żadnej ustawie, a jedynie w regulaminie samorządu, i jak wyjaśniają prawnicy, wynika po prostu z zasady swobody umów. Prokurator generalny Zbigniew Ziobro uważa (słusznie), że depozyt adwokacki może służyć do legalizowania dochodów z nielegalnych źródeł. Dlatego zakwestionował przepisy regulaminu korporacyjnego w TK. Prof. Królikowski przyznawał zresztą, że był świadomy narażenia się na zarzut pomocnictwa w praniu pieniędzy, lecz tłumaczył, że nie powiadomił prokuratury o podejrzanej kasie z obawy o złamanie tajemnicy zawodowej. W końcu nieformalnie zgłosił sprawę depozytu policjantowi CBŚ, odmawiając jednak podania numeru konta, na którym przechowywane są środki. Abstrahując już od niekonsekwencji w zachowaniu byłego wiceministra sprawiedliwości, obecne przepisy i kierunek, w jakim poszło orzecznictwo, niekoniecznie działają na jego korzyść.
Zgodnie z ustawą o przeciwdziałaniu praniu pieniędzy i finansowaniu terroryzmu (Dz.U. z 2018 r. poz. 723; implementuje unijną dyrektywę) kancelarie prawne należą do instytucji obowiązanych, które muszą zgłaszać inspekcji finansowej wszystkie podejrzane transakcje przeprowadzane na zlecenie klienta. Chodzi o przyjmowane wpłaty i dokonywane wypłaty o wartości ponad 15 tys. zł związane m.in. z zarządzaniem środkami pieniężnymi lub innymi aktywami mocodawcy oraz zawieraniem umowy o prowadzenie rachunku bankowego lub innych wynikających z tego czynności. Co więcej, na mocy art. 6 ust. 4 prawa o adwokaturze (Dz.U. z 1982 r. nr 16 poz. 124) takie informacje nie są objęte tajemnicą zawodową. Ten wyjątek od zasady poufności był już badany zarówno przez Trybunał Sprawiedliwości UE (sprawa C-305/05), jak i Europejski Trybunał Praw Człowieka (skarga 12323/11). Oba sądy uznały go za zgodny ze standardami ochrony praw człowieka. Tyle że zdaniem niektórych dopuszczenie uchylenia tajemnicy zawodowej, nie dotyczy prawników wykonujących czynności procesowe.
– Obowiązek denuncjacji klienta w zakresie pieniędzy przyjętych w depozyt adwokacki nie obejmuje przypadków świadczenia pomocy obrończej – twierdzi mec. Łukasz Chmielniak z kancelarii Chmielniak Adwokaci. Nie zmienia to faktu, że zasłanianie się tajemnicą zawodową przy podejrzeniu prania pieniędzy może być ryzykowną grą.
Prawnicy zwracają też uwagę, że polskie sądy mają tendencję do rozszerzającego interpretowania tego, kto podlega odpowiedzialności za przestępstwo prania pieniędzy (art. 299 par. 1 kodeksu karnego) oraz jakie składniki majątkowe są jego przedmiotem.
– Działanie sprawcy nie musi mieć na celu osiągnięcia korzyści majątkowej i już samo przyjęcie na rachunek bankowy środków pieniężnych pochodzących z przestępstwa wypełnia znamiona czynu z art. 299 par. 1 k.k. – tłumaczy adwokat dr Magdalena Matusiak-Frącczak.
Przykładem takiej szerokiej interpretacji może być wyrok warszawskiego Sądu Apelacyjnego z 17 listopada 2017 r. (sygn. II AKa 289/17), który podkreślił, że doprowadzenie do finalnego „wyprania” nielegalnych środków nie jest konieczne do wypełnienia znamion przestępstwa prania pieniędzy. Kryminalizowany jest bowiem każdy etap przedsięwzięcia, w tym samo ulokowanie funduszy. Kierunek linii orzeczniczej nadała przede wszystkim siódemkowa uchwała SN z 18 grudnia 2013 r. (I KZP 19/13).
Wyspecjalizowane ciała międzynarodowe, takie jak FATF, które tworzą dobre praktyki przeciwdziałania praniu pieniędzy, od lat identyfikują słabości w praktyce profesjonalnych prawników, które narażają ich na ryzyko udziału w nielegalnym procederze. I do znudzenia powtarzają, jak ważne jest zachowanie należytej staranności przy zawieraniu umów powierniczych i zarządzaniu funduszami klientów uwikłanych w postępowania karne. Bazując na standardach FATF, wiele samorządów prawniczych na świecie wydaje skrojone na potrzeby swoich członków praktyczne poradniki na temat rodzajów ryzyka, sygnałów ostrzegawczych czy sposobów reagowania. W Polsce samorządy prawnicze się pod tym względem nie wykazały, a granice między tym, co legalne a nielegalne bądź nieetyczne, to trochę szara strefa. Odnosi się to zwłaszcza do postępowania w sytuacji konfliktu między obowiązkiem zachowania poufności a wymogiem zawiadomienia prokuratury o dysponowaniu przestępczym mieniem.
– Z jednej strony adwokat może na żądanie organów wydać środki i ujawnić tajemnicę, narażając się w ten sposób na odpowiedzialność karną z art. 266 k.k., z drugiej natomiast grozi mu ewentualny zarzut za posiadanie środków płatniczych pochodzących z przestępstwa w rozumieniu art. 299 k.k. – zaznacza mec. Chmielniak. W jego ocenie obok rozważenia winy obrońcy trzeba się w takiej sytuacji zastanowić, czy można wymagać od niego respektowania obowiązku, którego spełnienie pociągałoby za sobą sankcje za złamanie innej normy karnej.