Sejmowa komisja sprawiedliwości nie zgodziła się na odrzucenie projektu PiS nowelizacji ustawy o SN, który zmienia przepisy o skardze nadzwyczajnej i asesorach. Odrzucenia chciały PO i Nowoczesna; przeciw projektowi był także Kukiz'15.

Za odrzuceniem projektu na wtorkowym posiedzeniu komisji, gdzie ten kolejny projekt nowelizacji ustawy o SN poddano pierwszemu czytaniu, głosowało 9 posłów, 13 było przeciwnych. Nie uzyskały większości także propozycje PO, by skierować projekt do komisji ustawodawczej i zlecić co najmniej trzy ekspertyzy w kwestii jego konstytucyjności. Wniosek o odrzucenie ma zostać zgłoszony podczas drugiego czytania jako wniosek mniejszości.

Zgodnie z obecną ustawą o SN skargę nadzwyczajną może złożyć osiem podmiotów - prokurator generalny, RPO, prezes Prokuratorii Generalnej RP, rzecznik praw dziecka, rzecznik praw pacjenta, przewodniczący KNF, rzecznik finansowy oraz prezes Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów.

Zgodnie z projektem skargę nadzwyczajną do SN będą mogli wnosić wyłącznie prokurator generalny i RPO, a warunkiem uchylenia zaskarżonego wyroku będzie zapewnienie zgodności z - przywołaną w projekcie - konstytucyjną zasadą demokratycznego państwa prawa.

"Wprowadzamy pewne zmiany, odwołując się wprost do artykułu 2 konstytucji skarga będzie możliwa wyłącznie, kiedy będzie niezbędna z punktu widzenia zasady demokratycznego państwa prawnego, urzeczywistniającego zasady sprawiedliwości społecznej - przy spełnieniu także pozostałych przesłanek" - podkreślił Marek Ast (PiS).

"Zmiany idą w tym kierunku, by podkreślić wyjątkowość środka, jakim ma być skarga nadzwyczajna" - przekonywał poseł PiS.

Zdaniem PO i Nowoczesnej takie rozwiązanie może doprowadzić do zablokowania prac biura RPO, do którego będą wpływały wnioski w sprawie skarg.

Projekt przewiduje, że sąd mógłby odstąpić od uchylenia zaskarżonego wyroku, gdyby uchylenie prowadziło do naruszenia międzynarodowych zobowiązań Polski. Zdaniem PO powtarzanie w ustawie zapisu konstytucyjnego jest bezzasadne, ponadto spowoduje, że Sąd Najwyższy rozpatrujący skargę nadzwyczajną, będzie musiał występować z pytaniami prawnymi do TK.

"Poprzednie przepisy o skardze nadzwyczajnej są bublem, w naszej ocenie nie da się go naprawić w proponowany sposób" - powiedział Borys Budka (PO). "To kolejna ściema. PiS udowadnia, że cała skarga nadzwyczajna nadaje się do kosza. Najpierw przekonywano Polaków – prezydent Andrzej Duda i większość parlamentarna – że taka skarga jest bardzo potrzebna, po czym wprowadza się ustawę, która bardzo ogranicza skargę nadzwyczajną" - mówił poseł. Według Budki projektodawcy "pokazują, że inicjatywa prezydenta była wyłącznie zagraniem pod publikę".

"Ograniczenie kręgu podmiotów uprawnionych do wnoszenia skargi nadzwyczajnej ma zablokować RPO, któremu co roku zmniejszacie budżet, w jego codziennej pracy" - dodał. Zdaniem Budki projekt jest także "próbą nałożenia na Sąd Najwyższy kompetencji Trybunału Konstytucyjnego".

"Ta ustawa nie nadaje się do poprawienia, ta ustawa, nadaje się do kosza" – odpowiedział Budka po posiedzeniu pytany, czy opozycja będzie zgłaszać poprawki. "Po raz kolejny PiS przyznaje się do przyjęcia bubla prawnego, po raz kolejny PiS prowadzi wojnę z prezydentem, bo to Andrzej Duda obiecał skargę nadzwyczajną. Dzisiaj PiS de facto wyrzuca skargę nadzwyczajną do kosza, wprowadzając takie przesłanki, że to znowu Zbigniew Ziobro będzie decydował, jak stosować to prawo" - mówił Budka.

Ocenił, że projekt "nie zmienia niczego w dewastacji wymiaru sprawiedliwości". "Wymiar sprawiedliwości wymaga naprawy, a na razie są wyłącznie ustawy kadrowe. Żeby naprawić wymiar sprawiedliwości i przywrócić praworządność w Polsce, należy zaprzysiąc trzech legalnie wybranych sędziów TK, odpolitycznić KRS i wycofać się z wyrzucenia blisko połowy składu Sądu Najwyższego i z chęci zastąpienia tych sędziów nowymi, z partyjnego rozdania" - powiedział. "Dziwię się, że na posiedzeniu nie ma przedstawicieli prezydenta" - dodał.

Robert Kropiwnicki (PO) zwrócił uwagę, że "jeśli coś jest zapisane w konstytucji, nie trzeba tego powtarzać w zwykłej ustawie".

Kamila Gasiuk-Pihowicz (N) wskazała, że projekt jest składany w trakcie negocjacji z Komisją Europejską. "Prowadzicie prywatną wojnę z wymiarem sprawiedliwości, za którą zapłacą Polacy"- powiedziała. Jak dodała, brak niezależnego sądownictwa odbije się na wysokości unijnych funduszy dla Polski.

Posłanka zarzuciła nieprawidłowość samemu procesowi legislacyjnemu, argumentując, że pierwsze czytanie tak ważnej ustawy powinno się odbyć na posiedzeniu plenarnym Sejmu, a trzecia nowelizacja ustawy przyjętej w grudniu ub. r. godzi w stabilność systemu prawnego.

Według Gasiuk-Pihowicz zapisy projektowanej noweli spowodują, że SN będzie zobligowany w każdej sprawie zadać pytanie prawne TK. Ona także oceniła, że przyznanie kompetencji w sprawie skargi nadzwyczajnej RPO sparaliżuje prace "jednej z ostatnich instytucji niezależnych od polityków PiS".

Niechlujstwo w przygotowywaniu ustaw zarzucił rządzącej partii także Jerzy Jachnik (Kukiz ’15). "Nie popieramy tego projektu, bo zabiera iskierkę nadziei obywatelom" - powiedział..

Michał Szczerba (PO) zwrócił uwagę, że sprawy ze skargi nadzwyczajnej mają być prowadzone w składach ławniczych; pytał, czy kompetencje ławników wystarczą do orzekania w skardze, która "ma dotyczyć najważniejszych zasad ustrojowych".

Według przewodniczącego komisji Stanisława Piotrowicza (PiS) "projekt nie wychodzi naprzeciw oczekiwaniom opozycji, wychodzi naprzeciw oczekiwaniom Polaków, którzy chcą głębokiej reformy".

Bartłomiej Wróblewski (PiS) argumentował, że nie tylko politycy chcą instytucji skargi nadzwyczajnej, ponieważ także I prezes SN Małgorzata Gersdorf poruszyła tę kwestię. Jego zdaniem zawężenie podmiotów uprawnionych do wnoszenia skargi do RPO i prokuratora generalnego jest właściwe, bo "to dwie instytucje, które powinny w szczególny sposób zabiegać o praworządność i prawo obywateli do pomocy".

Projekt przewiduje też, że mianowanie asesorów ma się stać kompetencją prezydenta, a nie ministra sprawiedliwości. KRS będzie mogła wyrazić sprzeciw wobec kandydatury na etapie poprzedzającym mianowanie asesora.

Barbara Dolniak (N) zwróciła uwagę, że mianowanie asesorów będzie wymagało kontrasygnaty premiera; pytała, co się stanie, jeżeli premier odmówi. Uprawnienia prezydenta nazwała iluzorycznymi, ponieważ - przekonywała - on ma mianować asesorów, jednak pozostałe decyzje, jak przenoszenie na inne miejsce, urlop zdrowotny, pozostaną w gestii ministra sprawiedliwości.

Po przerwie komisja przystąpiła do omawiania poszczególnych artykułów nowelizacji.

Sąd Najwyższy w przesłanej PAP opinii wskazał, "że jest to już trzecia nowelizacja ustawy, która obowiązuje dopiero od miesiąca", a w myśl projektu "nie dojdzie wcale do zawężenia przesłanek" wnoszenia skargi nadzwyczajnej, "ale wręcz do zwiększenia zakresu uznania sądu badającego tę skargę w zakresie oceny, czy przesłanki jej dopuszczalności zostały spełnione".

SN zaznaczył, że proponowane zmiany nie spełniają zaleceń Komisji Europejskiej w sprawie praworządności w Polsce, w tym niestosowania obniżonego wieku emerytalnego wobec sędziów Sądu Najwyższego, usunięcia swobody decyzyjnej prezydenta ws. przedłużenia czynnego mandatu sędziów SN oraz usunięcia procedury dotyczącej skargi nadzwyczajnej.

Obecną ustawę o SN Sejm uchwalił 8 grudnia ub. r.; przepisy weszły w życie 3 kwietnia. Ustawa wprowadziła instytucje skargi nadzwyczajnej na prawomocne wyroki polskich sądów, w tym z ostatnich 20 lat. Skargę nadzwyczajną można wnosić w pięć lat od uprawomocnienia się skarżonego orzeczenia. Zgodnie z przepisem przejściowym przez trzy lata od wejścia w życie ustawy skargę tę można wnosić od orzeczeń, które uprawomocniły się po 17 października 1997 r.