Asesorzy sądowi, którzy nie zostaną powołani do 5 maja na sędziów, będą mogli wykonywać czynności referendarza sądowego lub asystenta sędziego. Jeśli nie wyrażą na to zgody, mogą udać się na bezpłatny urlop.
Już 5 maja wchodzi w życie wyrok Trybunału Konstytucyjnego, w którym uznano instytucję asesora za niezgodną z ustawą zasadniczą. Zdaniem ekspertów nie uda się do tego czasu powołać wszystkich asesorów na sędziów. W takiej sytuacji osobom, które nie otrzymają nominacji, zostanie zaproponowane stanowisko referendarza lub asystenta sędziego. Jeżeli nie zgodzą się na jego przyjęcie, będą mogły do czasu uzyskania nominacji udać się na bezpłatny urlop.
Sejm zbyt późno przyjął ustawę o Krajowej Szkole Sądownictwa i Prokuratury, która zawiera także przepisy regulujące sytuację obecnych asesorów.

Spóźnione przepisy

- Ustawa wejdzie w życie 14 dni od ogłoszenia w Dzienniku Ustaw, a więc zapewne około połowy lutego 2009 r. - informuje Wioletta Olszewska z Wydziału Informacji Ministerstwa Sprawiedliwości.
Oznacza to, że dopiero wówczas minister sprawiedliwości będzie mógł ogłosić w Monitorze Polskim obwieszczenie o wolnych stanowiskach w sądach.
- Prawo przewiduje, że kandydaci na sędziów mogą się zgłaszać na wolne stanowiska w sądach przez okres 30 dni. Okres ten liczony jest od daty ukazania się obwieszczenia. Przed jego upływem nie można zamknąć procesu kwalifikacyjnego - mówi sędzia Marcin Łochowski, rzecznik prasowy Sądu Okręgowego Warszawa-Praga.
Ponadto kandydat na sędziego musi przejść całą długą procedurę nominacyjną.
- Nie można wskazać bliższego terminu jej zakończenia, gdyż uczestniczy w niej wiele podmiotów - mówi Wioletta Olszewska.
Dlatego też sędziowie podkreślają, że nie wszystkich asesorów uda się mianować przed wejściem w życie wyroku TK.



Bez powołania

Pojawia się więc pytanie, co z asesorami, którzy nie znajdą się w gronie powołanych do pełnienia urzędu sędziego. Ustawa o Krajowej Szkole Sądownictwa i Prokuratury milczy na ten temat.
- W takim przypadku znajdą więc zastosowanie przepisy prawa o ustroju sądów powszechnych. Stanowią one, że asesor, któremu nie powierzono pełnienia czynności sędziowskich, jest upoważniony do wykonywania czynności referendarza sądowego - tłumaczy sędzia Marek Celej, dyrektor Biura Prawnego w Krajowej Radzie Sądownictwa.
Jeżeli zdecyduje się on na pełnienie obowiązków referendarskich, jego wynagrodzenie nie zostanie obniżone. Będzie otrzymywał płacę w takiej wysokości, jak wówczas, gdy orzekał jako asesor. Ponadto takiej osobie może zostać zaproponowane stanowisko asystenta sędziego.
- Jeżeli asesor nie zdecyduje się na żadne z powyższych rozwiązań, może udać się na urlop bezpłatny do czasu otrzymania powołania na urząd sędziego - tłumaczy Marek Celej.

Kwestia odszkodowania

W związku z powyższym pojawia się pytanie, czy asesor, którego nie zdążono powołać na sędziego przed 5 maja, ma podstawy do ubiegania się o odszkodowanie od państwa.
- Nominacja wiąże się również z podniesieniem wynagrodzenia, a wyższe wynagrodzenie liczy się dopiero od momentu wręczenia nominacji - tłumaczy Waldemar Żurek, sędzia Sądu Okręgowego w Krakowie.
Nie wiadomo, kiedy taka nominacja może nastąpić. W niektórych bowiem przypadkach procedura nominacyjna może trwać nawet rok. Przez ten czas asesor będzie więc otrzymywał niższe wynagrodzenie niż wówczas, gdyby zdążono powołać go na sędziego przed wejściem w życie wyroku TK.
- Szansa na wygranie sprawy o odszkodowanie na tej postawie jest bardzo niewielka. Przepisy nie stanowią przecież, że natychmiast po ukończeniu okresu asesury uzyskuje się nominację na sędziego. Tak nigdy nie jest - mówi Marek Celej.
Dodaje jednak, że w sytuacji, gdyby ktoś wystąpił o odszkodowanie, to wszystko zależy od sądu powszechnego, który będzie badał sprawę.