Sejmowa komisja nadzwyczajna ds. zmian w kodyfikacjach rozpoczęła prace nad rządowym projektem nowelizacji kodeksu cywilnego, który przewiduje zmianę okresu przedawnienia roszczeń. Podstawowy, 10-letni termin wynikający z art. 118 k.c. (od którego kodeks przewiduje wiele wyjątków) ma zostać skrócony do 6 lat.
– To tendencja ogólnoeuropejska. We Francji skrócono ten okres z 30 do 5 lat, w Czechach i Niemczech podstawowy okres wynosi 3 lata, a w Wielkiej Brytanii – 6 lat – tłumaczył dr Jarosław Świeczkowski, doradca sejmowej komisji. I przypominał, że nieistniejąca już komisja kodyfikacyjna prawa cywilnego (rozwiązane przez obecnego ministra sprawiedliwości) postulowała skrócenie terminu przedawnienia roszczeń do 3 lat.
– Przyjęty przez nas 6-letni termin stanowi dwukrotność terminu przedawnienia dla roszczeń okresowych i tych związanych z prowadzeniem działalności gospodarczej – tłumaczył Łukasz Piebiak, wiceminister sprawiedliwości.
Były szef resortu sprawiedliwości Borys Budka, który popiera pomysł skrócenia terminu przedawnienia, zwracał z kolei uwagę na potrzebę zmiany przepisów przejściowych. Projekt przewiduje, że do roszczeń powstałych przed wejściem w życie nowelizacji i w tym dniu jeszcze nieprzedawnionym stosuje się nowe regulacje.
– Największe niebezpieczeństwo, jakie widzę, to gwałtowny wpływ spraw do sądu – wyjaśnił Budka.
Firmy zajmujące się obrotem wierzytelnościami, w obawie przed wcześniejszym przedawnieniem, mogą zacząć masowo kierować pozwy o zapłatę. Dlatego, zdaniem byłego ministra, należałoby wprowadzić zasadę, zgodnie z którą nowe okresy przedawnień odnosiłyby się do roszczeń powstałych po wejściu w życie ustawy.
Takie rozwiązanie nie podoba się jednak przedstawicielom MS. – Chcemy, aby ta ustawa była jak najszybciej stosowana. Gdybyśmy zdecydowali się odnosić nowe regulacje tylko do nowych roszczeń, to pierwszy efekt zobaczylibyśmy dopiero za 6 lat, a to zbyt długo – odpowiadał Łukasz Piebiak, który nie obawia się nagłego zalewu spraw. Jak tłumaczy, przedsiębiorcy zaczęli kierować więcej wniosków do sądów już na skutek zapowiedzi zmian.
Wątpliwości budzi też rezygnacja z pierwotnego pomysłu, by sąd badał kwestię przedawnienia z urzędu. Projekt przewiduje, że z urzędu będzie to robił tylko w sprawach przeciwko konsumentom. W pozostałych przypadkach utrzymana zostanie zasada, zgodnie z którą niezbędne jest podniesienie tego zarzutu przez stronę.
Inne zasady obowiązujące w sprawach konsumenckich są podyktowane chęcią zapewnienia większej ochrony słabszej stronie stosunku prawnego. Eksperci od dawna zwracają uwagę, że przysporzy to dodatkowej pracy sądom, ponieważ ustalenie, czy dana osoba występuje w konkretnym zobowiązaniu jako konsument, nie zawsze jest oczywiste.
Poza tym, jak zwracał uwagę prof. Zdzisław Gawlik z PO, dzięki obecnej definicji konsumenta promowany będzie ten, kto jest nim z racji roli, w jakiej występuje w danym stosunku zobowiązaniowym. A wcale słabszym uczestnikiem być nie musi. Tak będzie np. w przypadku sporu konsumenta będącego adwokatem czy profesorem prawa z mikroprzedsiębiorcą.
Odrzucono pomysł, by sąd badał kwestię przedawnienia z urzędu
Etap legislacyjny
Prace w komisjach