Skoro żyjemy w świecie, w którym rodzą się dzieci „z promilami”, to należy stworzyć skuteczne prawo, które będzie chroniło tych najmniejszych. Nie można jednak traktować ciężarnej mającej okazjonalny kontakt z alkoholem tak samo jak osoby poważnie od niego uzależnionej.
Doniesienia medialne są przerażające. W listopadzie 2017 r. 3 promile alkoholu we krwi miał noworodek urodzony w szpitalu w miejscowości Głowno (jego matka przywieziona na porodówkę miała o około 1 promila więcej). „Tylko” 1 promil miała natomiast rodząca w Malborku, około 0,5 promila – jej nowo narodzone dziecko. Również w listopadzie 2017 r. w Stargardzie przyszło na świat dziecko, którego rodząca w domu matka miała we krwi ponad 2 promile alkoholu. W październiku 2017 r. w szpitalu w Tomaszowie Mazowieckim narodziły się pijane bliźnięta. Stwierdzono u nich około 1 promila alkoholu we krwi.
Takich historii jest więcej, niestety o wiele więcej. Chętnych, by zapoznać się z szokującymi statystykami i przypadkami z ostatnich lat, odsyłam do publikacji Barbary Bernfeld i Jacka Mazurkiewicza „Za młody, by pić. Naruszanie prawa do życia lub zdrowia dziecka przez pijące alkohol kobiety ciężarne” (Wrocław, 2016).
9 tys. chorych. Co roku
Każdy płód narażony na wpływ alkoholu obciążony jest ryzykiem FAS, czyli alkoholowego zespołu płodowego, którego skutki mogą być dla dziecka tragiczne.
– Na skutki FAS składają się wady wrodzone, które można zaliczyć do trzech kategorii: charakterystycznych anomalii w budowie twarzy (np. opadające powieki), opóźniony rozwój fizyczny (np. niska waga urodzeniowa) i uszkodzenie ośrodkowego układu nerwowego (co wiąże się z zaburzonym rozwojem). FAS rzutuje na całe życie dziecka, także i to dorosłe, bo może stwarzać problemy w nauce i kłopoty w życiu codziennym: dotknięte nim dzieci mają trudności w ocenie sytuacji życiowych – tłumaczy Barbara Nowak, pediatra z Końskich.
Problem niestety nie jest niszowy. Jak wynika z danych zamieszczonych na stronie internetowej rzecznika praw dziecka, Państwowa Agencja Rozwiązywania Problemów Alkoholowych podaje, że co roku w Polsce może rodzić się aż około 9 tys. dzieci z zaburzeniami rozwojowymi powstałymi w wyniku kontaktu z alkoholem w czasie życia płodowego.
Projekt RPD
Rzecznik praw dziecka we wrześniu 2017 r. przygotował projekt zmian przepisów. Zdaniem RPD w obecnym stanie prawnym regulacja ochrony płodów jest niewystarczająca. W ocenie projektodawcy zmianie ulec powinny przepisy kodeksu rodzinnego i opiekuńczego oraz kodeksu postępowania cywilnego. W szczególności RPD uznaje za celowe wprowadzenie nowego przepisu – art. 1091 par. 1 k.r.o., na którego podstawie, mając na względzie prawo dziecka i ochrony zdrowia, w przypadku spożywania alkoholu przez kobietę w ciąży, używania przez nią narkotyków lub innych substancji psychoaktywnych, sąd będzie mógł zarządzić niezwłoczne poddanie się przez nią leczeniu szpitalnemu we wskazanym zakładzie leczniczym. Według projektowanego par. 2 tego przepisu leczenie, o którym mowa w par. 1, ma objąć opiekę lekarską nad dzieckiem poczętym, lecz jeszcze nieurodzonym i nad kobietą w ciąży oraz pracę terapeutyczną z kobietą w ciąży w celu pomocy w zachowaniu przez nią abstynencji, a także edukację w zakresie wpływu alkoholu, narkotyków lub innych substancji psychoaktywnych na rozwój płodu.
Projekt zakłada kierowanie przez sąd kobiet w ciąży pijących alkohol do specjalnych zakładów leczniczych i przewiduje dodanie do k.p.c. specjalnego zespołu regulacji dotyczących sposobu procedowania sądu w takich sprawach. W postępowaniu obligatoryjny byłby udział pełnomocnika lub przedstawiciela ustawowego kobiety, a także adwokata nienarodzonego dziecka. Postępowanie miałoby być prowadzone szybko – dla zabezpieczenia interesu nienarodzonego.
Projektowanymi regulacjami zainteresował się rzecznik praw obywatelskich, który zwrócił uwagę na ich mankamenty. Podkreślił wprawdzie, że dostrzega problem skutków spożywania alkoholu przez ciężarne, lecz jego zdaniem istniejące środki prawne są właściwsze dla zapobiegania takim sytuacjom niż te zawarte w omawianym projekcie. Zdaniem RPO przedstawione przepisy mogą naruszać prawo do wolności osobistej i godności ciężarnych, a pozbawienie ich wolności może być środkiem zbyt restrykcyjnym – i w związku z tym niezgodnym z konstytucją.
RPO zwrócił uwagę, że problematyczna jest szczególnie kwestia zainicjowania postępowania sądowego i skierowania na przymusowe leczenie osoby, która będąc w ciąży, choćby jednorazowo spożyje niewielką dawkę alkoholu, co zostanie ustalone na podstawie informacji pochodzącej od osoby prywatnej.
Projekt RPD przesłany został do prezydenta z prośbą o podjęcie inicjatywy ustawodawczej. Jak wynika z informacji Biura Prasowego Kancelarii Prezydenta, którą uzyskałam z końcem stycznia 2018 r., „propozycja legislacyjna Rzecznika Praw Dziecka mająca na celu prawne uregulowanie problemu kobiet w ciąży działających na szkodę dzieci nienarodzonych jest obecnie analizowana przez Kancelarię Prezydenta RP. Analizowane są aspekty prawne, ale także społeczne i zdrowotne przedstawionych rozwiązań. Obecnie prace nad propozycją znajdują się na zbyt wczesnym etapie, by rozstrzygać, czy projekt zostanie przedstawiony w Sejmie RP jako inicjatywa ustawodawcza Prezydenta RP”. Czas więc pokaże, czy (i w jakim kształcie) projektowane regulacje trafią do Sejmu.
Dzisiejsze realia
Zanim jednak podjęta zostanie ostateczna decyzja co do losów tego projektu, warto zastanowić się nad tym, jaką drogę powinno obrać państwo, by znacząco zmniejszyć liczbę matek pijących w ciąży alkohol i ochronić przed dramatycznymi konsekwencjami ich dzieci. Zgodzić należy się z RPD, że obowiązujące obecnie regulacje prawne faktycznie nie są wystarczające, gdyż trudno za takie uznać przepisy k.r.o. czy ustawy o wychowaniu w trzeźwości i przeciwdziałaniu alkoholizmowi. Kodeks rodzinny i opiekuńczy w praktyce nie chroni dzieci poczętych a nienarodzonych, które na co dzień stykają się z alkoholem w życiu płodowym. Co prawda w art. 182 k.r.o. przewidziano możliwość ustanowienia dla dziecka poczętego, lecz jeszcze nieurodzonego kuratora, jeżeli jest to potrzebne do strzeżenia jego przyszłych praw, niemniej praktyczne znaczenie tej instytucji w kontekście zagrożenia FAS jest marginalne. Sędziowie korzystają z niej za rzadko, zasłaniając się wątpliwościami co do możliwości jej stosowania przy jednoczesnym ograniczeniu matce władzy rodzicielskiej, skoro przyjmuje się, że przysługuje ona rodzicom dopiero z chwilą urodzenia się dziecka. Gdyby do k.r.o. został wprowadzony odrębny przepis regulujący wprost problematykę płodów zagrożonych FAS, to do lamusa odeszłyby spory, czy i na jakich zasadach wykorzystywać przepisy chroniące dzieci już narodzone. Natomiast przepisy ustawy o wychowaniu w trzeźwości i przeciwdziałaniu alkoholizmowi nie zawierają takich regulacji, które pozwoliłyby na „przyspieszoną” ścieżkę kierowania na leczenie odwykowe osób, które w ciąży regularnie piją alkohol. Postępowanie prowadzone na podstawie tej ustawy jest faktycznie długotrwałe, dużo czasu wymaga też wyegzekwowanie orzeczenia o odbyciu leczenia odwykowego. Co więcej, istnieją skuteczne sposoby na uniknięcie wykonania orzeczenia sądu – co często podaje w wątpliwość celowość istnienia tych regulacji. Jeśli takie postępowanie dotyczyłoby kobiety w ciąży, to może się zdarzyć, że postanowienie sądowe nie zostałoby orzeczone ani wykonane przed porodem, jeśli tylko uczestniczka tego procesu odmawiałaby stawienia się na badanie lekarskie lub odmówiłaby podjęcia orzeczonego leczenia.
Istniejąca luka ustawowa powinna wreszcie zostać zapełniona. RPD skutecznie o niej przypomniał. Nie można jednak zapominać, że przedstawione w projekcie regulacje mają poważne wady i budzą liczne kontrowersje. Warto więc rozważyć, czy zamiast projektu w obecnym kształcie nie stworzyć rozwiązania optymalnego, by nie strzelać z armaty do wróbla. Nie wydaje się uzasadnione, by według tej samej miary traktować osobę, która regularnie upija się w ciąży, i taką, która z alkoholem ma jedynie okazjonalny kontakt. W świetle przygotowanego projektu w stosunku do tej drugiej (przynajmniej teoretycznie) mogłoby zapaść takie samo orzeczenie – skierowanie na leczenie, które jednak względem osoby nieuzależnionej od alkoholu byłoby niewspółmierne. Optymalnie skonstruowane przepisy powinny więc zawierać różne środki, by ten najsurowszy – leczenie w ośrodku zamkniętym – był zastrzeżony jedynie dla rzeczywiście uzależnionych od alkoholu. Przepisy powinny zawierać takie mechanizmy, by wydanie skierowania na leczenie było odpowiednio obwarowane ustawowo, a więc by było zastrzeżone do stosowania jedynie w sytuacjach wyjątkowych. Orzeczenie o przymusowym odwyku nie może być pozostawione do swobodnego uznania sędziego rodzinnego i jego podejścia do problemu pijących ciężarnych.
Pamiętać też należy, że nie każda kobieta w ciąży od razu zdaje sobie sprawę ze swojego szczególnego stanu. Może ona spożywać alkohol, nie wiedząc, że powinna od niego stronić. W praktyce zdarzają się nawet sporadyczne przypadki osób, które będąc w zaawansowanej ciąży, nie zdają sobie z niej sprawy.
– Jakiś czas temu kobieta będąca w zaawansowanej ciąży trafiła na SOR, myląc skurcze porodowe z bólami brzucha. Nie wiedziała, że jest w ciąży. Na szczęście świadomość społeczeństwa jest coraz większa i takie przypadki są coraz rzadsze – podkreśla Daniel Glanowski, ginekolog położnik z Krakowa.
Żeby alkohol w ciąży był passé
Warto też pamiętać, że nawet najlepsze przepisy nic nie zdziałają, jeśli w porę nie zostanie przeprowadzona zakrojona na szeroką skalę akcja uświadamiająca tragiczne skutki sięgania po alkohol przez kobiety w ciąży. Dlatego bardzo pozytywnie należy ocenić prace legislacyjne mające na celu nakazanie umieszczania przez producentów i dystrybutorów trunków na etykietach wyraźnego ostrzeżenia o szkodliwości alkoholu dla przyszłych matek. Szerzej pisała o tym Emilia Świętochowska w artykule „Kobiety w ciąży pojawią się na butelkach z alkoholem” (DGP nr 11/2018). Oczywiście sama etykietka na butelce niczego nie zmieni, jeśli nie pójdzie za nią z licznych środowisk spójny przekaz o tym, czym jest FAS i że można go uniknąć w jeden prosty sposób – odstawiając na dziewięć miesięcy alkohol. Warto więc poświęcić siły i środki, by z różnych stron nagłaśniać problem, choćby przy zastosowaniu niekonwencjonalnych pomysłów z zagranicy. Jak wynika ze wspomnianego tekstu B. Bernfeld i J. Mazurkiewicza, jakiś czas temu w USA, na Alasce, propagowanie wśród ciężarnych abstynencji od alkoholu realizowano w dwojaki sposób: po pierwsze w miejscach, w których spożywa się alkohol (w dyskotekach czy pubach) przygotowywano informacyjne plakaty, a dodatkowo ustawiano w niektórych toaletach damskich pojemniki z darmowymi testami ciążowymi, by ułatwić zainteresowanym potwierdzenie lub wykluczenie ciąży.
– Zdawałoby się, że wiedza o tym, iż nie należy pić alkoholu w ciąży, jest powszechna. Ale czy równie powszechna jest wiedza o tym, czym jest FAS, oraz jakie konkretnie konsekwencje rozwojowe dla płodu może przynieść spożywanie alkoholu w ciąży? Dzięki kampaniom społecznym i programom profilaktycznym zdobędziemy wiedzę o tych konsekwencjach, przestrzeżemy przed nimi i pokażemy, jak radzić sobie z problemem alkoholowym, gdzie udać się po pomoc. Rozpowszechnianie informacji o skutkach zażywania substancji psychoaktywnych w ciąży zdecydowanie generuje mniej stresu i lęku a niżeli widmo przymusowej terapii, izolacji kobiety, co do której istnieje podejrzenie spożywania alkoholu, które przecież mogłoby być realizowane w warunkach zamkniętych, na oddziale psychiatrycznym. To zaś wiązałoby się z olbrzymim oporem, lękiem i stresem, co jest przeciwieństwem motywacji i chęci do zmiany, tak bardzo potrzebnej w leczeniu uzależnienia – komentuje Anna Szczepanik, psycholog z Wrocławia.