Ustawa o systemie monitorowania i kontroli jakości paliw pozwala na ściganie przestępstw związanych z nieprzestrzeganiem tych norm - orzekł w czwartek Sąd Najwyższy rozwiewając obawę, że przepisy są pustą normą, na podstawie której nie można skazywać za takie czyny.

Pytanie prawne o rozumienie przepisu art. 23 ustawy zadał Sąd Okręgowy w Szczecinie. Sądzi on dwoje członków zarządu pewnej firmy paliwowej, która zaopatrywała w olej napędowy stacje na Pomorzu. Prokuratura zarzuciła im, że paliwo nie spełnia wymogów z ustawy o systemie monitorowania i kontroli paliw ciekłych i biopaliw ciekłych z 2004 r., bo ma zbyt wysoki poziom siarki.

Sąd Rejonowy w Stargardzie Szczecińskim uniewinnił oboje oskarżonych

Prokuratura złożyła apelacje, a szczeciński sąd odwoławczy zauważył, że w ustawie brak szczegółowych kryteriów oceny jakości paliw, które znajdują się w ministerialnym rozporządzeniu. Sąd powziął wątpliwość, czy można wydawać wyroki na podstawie kryteriów z rozporządzenia, a nie ustawy - stąd pytanie prawne. W mediach pojawiały się nawet wątpliwości, czy taka formuła ustawowego przepisu nie uniemożliwia ścigania przestępstw paliwowych.

Prokurator Aleksander Herzog był za odmową odpowiedzi na pytanie

Uznał, że nie powinno się go udzielać, bo pytanie szczecińskiego sądu nie spełnia formalnych kryteriów - tzn. nie prezentuje kwestii, co do której istnieje rozbieżność w orzecznictwie, nie ma też wątpliwości, czy właściwa była legislacyjna technika uchwalenia przepisów.

Obrońcy oskarżonego w sprawie członka zarządu firmy paliwowej wnosili o udzielenie przez SN odpowiedzi, że przepis ustawy o kryteriach oceny jakości jest wadliwie skonstruowany, bo nie zawiera wszystkich kryteriów - zatem nie może on być podstawą skazywania obywateli przez sąd.

Sąd Najwyższy wprawdzie odmówił odpowiedzi na pytanie - uznając, że sprawa nie wymaga wykładni - ale uzasadnienie tej odmowy w istocie wskazuje jak rozumieć kwestionowane przepisy. Uznał, że doprecyzowywanie kryteriów kontroli jakości w rozporządzeniu jest "dopuszczalne, a niekiedy konieczne" i nie narusza to konstytucyjnej zasady "nullum crimen sine lege" (nie ma przestępstwa, jeśli nie opisano go w ustawie).

W ustnym uzasadnieniu postanowienia SN podkreślił, że ustawa formułuje podstawowe kryteria kontroli jakości, wskazując na względy zachowania norm technicznych i ochrony środowiska. "Same normy techniczne zmieniają się w naszych czasach tak szybko, że niemożliwe jest umieszczanie ich w ustawie, która musiałaby być bardzo często nowelizowana" - podkreślono.

Przewodniczący rozprawie sędzia SN Stanisław Zabłocki podkreślił, że rozstrzygnięta została jedynie kwestia prawna, a nie sama sprawa oskarżonych - to jest w rękach szczecińskiego sądu.

W opinii obrońców podsądnych - mec. Marcina Radwana i Janusza Tomczaka, takie stanowisko SN oznacza, że szczeciński sąd będzie musiał po prostu rozpatrzyć apelację prokuratury od wyroku I instancji. Podkreślali, że wyrok uniewinniający nie był oparty na zarzucie wadliwości przepisu ustawy, lecz ustaleniach faktycznych co do czynów oskarżonych.