Europejski system ochrony praw człowieka jest jednym ze skuteczniejszych na świecie, a to dzięki efektywności Europejskiego Trybunału Praw Człowieka i jego bogatemu dorobkowi orzeczniczemu.
To prawda, że trybunał przechodził trudne chwile ze względu na dużą liczbę spraw i związaną z nią opieszałość w ich rozpatrywaniu. Sytuacja poprawiła się jednak w wyniku reform, jakie od kilku lat są wdrażane. Obecnie wyzwaniem dla systemu jest wykonywanie wyroków. Prym w zakresie odmów wiedzie Wielka Brytania, Rosja i Azerbejdżan, które regularnie podają wyroki w wątpliwość.
Zgodnie z art. 46 par. 1 Rady Europy konwencji na państwach członkowskich ciąży obowiązek wykonywania wyroków trybunału. Pieczę nad ich wykonywaniem sprawuje składający się z przedstawicieli wszystkich państw członkowskich Komitet Ministrów. W 2010 r. wprowadzono do konwencji nową procedurę, która umożliwia mu zwrócenie do ponownego rozpoznania przez ETPC sprawy, w której państwo zobowiązane do wykonania wyroku wykazuje się złą wolą. Trybunał może stwierdzić kolejne naruszenie konwencji przez niezastosowanie się do wcześniejszego wyroku. Procedura ta jest rozwiązaniem ostatecznym wobec dużych naruszycieli praw człowieka i ma szczególnie negatywny wymiar dla wizerunku państwa. Z tych względów w żargonie obrońców praw człowieka doczekała się miana bomby atomowej systemu strasburskiego.
Po ponad siedmiu latach od jej wprowadzenia Komitet Ministrów 14 grudnia 2017 r. zdecydował się po raz pierwszy w historii na uruchomienie „bomby atomowej” wobec Azerbejdżanu, który regularnie odmawia wykonania wyroku z maja 2014 r. w sprawie Mammadov (skarga nr 15172/13, patrz: „Prawnik” z 27 listopada 2017 r.). Sprawa dotyczyła opozycjonisty, który od pięciu lat jest pozbawiony wolności, w związku z rzekomym nawoływaniem do zamieszek. Kara więzienia w oczach strasburskich sędziów w oczywisty sposób miała na celu zastraszenie i uciszenie opozycjonisty w okresie przedwyborczym. Trybunał uznał naruszenie art. 18 w związku z art. 5 konwencji. Oprócz 20 tys. euro zadośćuczynienia rząd azerski w celu wykonania wyroku powinien zwolnić Mammadova z więzienia. Azerbejdżan wykazał się złą wolą w stosowaniu postanowień konwencji. Nie tylko odmówił wykonania tego konkretnego wyroku, lecz regularnie eliminował z życia publicznego kolejnych opozycjonistów i działaczy na rzecz praw człowieka.
W październiku 2017 r. Komitet Ministrów wydał tymczasowe zarządzenie, w którym ostrzegł Azerbejdżan przed możliwością uruchomienia procedury z art. 46 par. 4 konwencji. Państwo jednak nadal nie podjęło żadnych kroków w celu wdrożenia wyroku, a wyjaśnienia, jakie przedstawiło komitetowi, zostały uznane za niewystarczające.
Rozpoznaniem sprawy zajmie się trybunał w składzie 17 sędziów, tj. Wielka Izba. Jeśli uzna ponowne naruszenie konwencji, sprawa wróci do Komitetu Ministrów, prawdopodobnie z konkretnymi wytycznymi co do jej wykonania. Jeżeli nie uzna naruszenia konwencji, sprawa również wróci do komitetu, lecz jej wdrożenie zostanie uznane za zakończone i sprawa zostanie zamknięta. Już samo ponowne skierowanie sprawy do trybunału negatywnie odbija się na wizerunku Azerbejdżanu. Nie jest jednak pewne, czy Azerbejdżan zastosuje się do kolejnego wyroku. Jeśli nie, to zakwestionuje swój udział w systemie Rady Europy.