Prawnicy spierają się, czy kandydatura Andrzeja Czumy na ministra sprawiedliwości-prokuratora generalnego, spełnia wymogi stawiane tej funkcji. Nie było dotąd sądowego rozstrzygnięcia na ten temat, ale w 2002 r. Sąd Najwyższy uznał, że Prokurator Generalny jako polityk nie jest stricte prokuratorem.

Wątpliwości co do kompetencji formalnych wymaganych od kandydata wyrażają m.in. konstytucjonalista prof. Piotr Winczorek i karnista prof. Piotr Kruszyński - obaj z UW. Inni - jak prof. Andrzej Zoll i prof. Zbigniew Ćwiąkalski z UJ, a także znawca problematyki dr Bolesław Kurzępa, nie widzą przeszkód, by Czuma objął urząd.

Czuma, który w piątek wieczorem ma złożyć przed prezydentem przysięgę, jest magistrem prawa - absolwentem UW. Nigdy nie wykonywał żadnego z zawodów prawniczych.

Wyrażający wątpliwości powołują się na ustawę o prokuraturze z 1985 r., w której określono, że prokurator powinien m.in. złożyć egzamin prokuratorski lub sędziowski i pracować w charakterze asesora prokuratorskiego lub sądowego przez minimum rok. Ten warunek nie obowiązuje, jeśli kandydat ma co najmniej tytuł doktora habilitowanego prawa lub przez minimum trzy lata wykonywał zawód prokuratora albo radcy prawnego.

"Przyjmuję do wiadomości. Jeżeli pan prezydent rozważy to i zadecyduje, zobaczymy, jak będzie" - mówił w czwartek Czuma pytany o te wątpliwości.

26 września 2002 r. trzyosobowy skład Sądu Najwyższego pod przewodnictwem prezesa izby karnej Lecha Paprzyckiego rozstrzygał pytanie prawne Sądu Okręgowego w Warszawie dotyczące procesu, jaki ówczesnemu ministrowi sprawiedliwości Lechowi Kaczyńskiemu, wytoczył prezes Bartimpeksu Aleksander Gudzowaty. Przed sądem stanęła kwestia, czy Prokuratorowi Generalnemu przysługuje prokuratorski immunitet. SN stwierdził, że nie.

"Funkcję Prokuratora Generalnego sprawuje Minister Sprawiedliwości. Nie mają zatem zastosowania do niego przepisy regulujące wymagania, jakie musi spełniać osoba powołana na stanowisko prokuratora, tryb powołania na stanowisko prokuratora oraz tryb odwołania. Minister Sprawiedliwości - Prokurator Generalny jako członek Rady Ministrów pełni funkcję polityczną, a zatem nie może go dotyczyć zakaz brania udziału w działalności politycznej oraz przynależności do partii politycznych" - czytamy w uzasadnieniu tej uchwały.

W III RP, gdy połączono funkcje ministra i prokuratora, dwukrotnie zdarzyło się, że minister nie spełniał tych wymogów. Pierwszy był przypadek Włodzimierza Cimoszewicza (1993 r.), a potem - Hanny Suchockiej (1997 r.) Oboje mają tytuł doktora nauk prawnych, nie ukończyli żadnej z aplikacji prawniczych.

PAP ustaliła w ministerstwie sprawiedliwości, że po powołaniu Suchockiej w Prokuraturze Krajowej powstała opinia prawna, z której wynikało, że brak tytułu naukowego i ukończonej aplikacji nie jest przeszkodą do objęcia funkcji.

"Póki obie funkcje są połączone, nie powinno się wymogów wobec ministra sprawiedliwości formułować przez pryzmat ustawy o prokuraturze" - powiedział w piątek w rozmowie z PAP prof. Zoll, były prezes Trybunału Konstytucyjnego i Rzecznik Praw Obywatelskich. W jego opinii, obecnie Prokurator Generalny nie jest prokuratorem w klasycznym rozumieniu tego pojęcia, lecz zwierzchnikiem prokuratury.

Podobną opinię ma dr Bolesław Kurzępa, prokurator Prokuratury Okręgowej w Rzeszowie, publikujący w piśmie "Prokurator", będącym periodykiem Stowarzyszenia Prokuratorów RP. Pisał o tym już kilka lat temu rozważając, czy Prokuratora Generalnego chroni immunitet przysługujący jego podwładnym i czy jest teoretycznie możliwe postawienie go przed sądem dyscyplinarnym.



"Konstytucja nie zawiera żadnych uregulowań odnośnie szczególnych właściwości, którymi musiałby legitymować się kandydat na Ministra Sprawiedliwości. Wymaga tylko od niego (podobnie jak od każdego innego z ministrów), aby nie prowadził działalności sprzecznej z jego obowiązkami publicznymi" - pisze Kurzępa.

Podkreśla on, że ustawa zasadnicza milczy na temat kwalifikacji, jakie powinien posiadać minister, w tym również kierownik resortu sprawiedliwości. "Oznacza to, że nie musi on wcale być prawnikiem, mieć ukończoną którąkolwiek z aplikacji prawniczych, co więcej - może być (przynajmniej teoretycznie) osobą karaną sądownie, a także nie musi posiadać nieskazitelnego charakteru. Natomiast na pewno kandydat na ministra musi posiadać zaufanie premiera. Jest to zatem stanowisko polityczne, niezależne od faktycznych kwalifikacji szefa resortu" - ocenia.

"Skoro zatem w naszym kraju Minister Sprawiedliwości nie musi być prawnikiem, to automatycznie kwalifikacji takich nie wymaga się od Prokuratora Generalnego. Tym samym obie wymienione funkcje może pełnić również inna osoba niż prawnik" - pisał Kurzępa.

Analizując ustawową strukturę prokuratury zauważył on, że ustawa też nie określa wymagań wobec wchodzących w jej skład podmiotów, a przepis wymieniający jacy faktycznie prokuratorzy tworzą tę strukturę nie wymienia wśród nich Prokuratora Generalnego.

Nad projektem dotyczącym rozdzielenia funkcji ministra sprawiedliwości i prokuratora generalnego pracuje obecnie sejmowa Komisja Sprawiedliwości i Praw Człowieka. W piątek komisja miała przyjąć sprawozdanie dotyczące projektu, jednak na prośbę ministerstwa, wstrzymała się z dalszymi pracami do czasu nominacji nowego ministra.

"Poczekamy, aż nowy minister odbierze nominację oraz zapozna się z projektem. Prace będziemy kontynuować po sejmowych feriach" - powiedział PAP Jerzy Kozdroń (PO). W środę mówił on PAP, że Platforma nie wycofuje się z tego projektu.