Dziś posłowie rozpoczną w komisji prace nad zmianami przepisów dotyczących SN i KRS. Ułatwić im to mają opinie przygotowane przez ekspertów. W przeważającej mierze są one krytyczne.
Nieuzasadniony, niezrozumiały, a w wielu miejscach niezgodny z konstytucją. Tak surowe recenzje zebrał prezydencki projekt zmian w ustawie o Krajowej Radzie Sądownictwa u wszystkich siedmiu ekspertów, którzy przygotowali swoje opinie na potrzeby posłów. Ci rozpoczynają dziś w sejmowej komisji sprawiedliwości i praw człowieka prace nad propozycjami głowy państwa. Nieco łagodniej eksperci obeszli się z drugim prezydenckim projektem, który także będzie dziś przedmiotem obrad komisji. Na sześciu opiniujących dwóch nie dopatrzyło się w projekcie ustawy o Sądzie Najwyższym złamania ustawy zasadniczej.
Jednym z ekspertów opiniujących projekt dotyczących KRS jest prof. Anna Łabno z Uniwersytetu Śląskiego w Katowicach. I choć konstytucjonalistka nie ma wątpliwości, że pomysł, aby to Sejm, a nie środowisko sędziowskie wyłaniał do rady 15 sędziów, jest na gruncie ustawy zasadniczej jak najbardziej dopuszczalny, to dostrzega, że w innym punkcie projekt jednak narusza konstytucję. Chodzi o przepis, zgodnie z którym Sejm, dokonując wyboru sędziów do KRS, jedynie „w miarę możliwości” będzie uwzględniał potrzebę reprezentacji w tym organie sędziów poszczególnych szczebli i rodzajów sądów. Jak przypomina Łabno, konstytucja jasno stanowi, że KRS składa się z członków wybranych spośród sędziów SN, sądów powszechnych, administracyjnych i wojskowych. Tymczasem prezydencki projekt zakłada i dopuszcza zaistnienie takiej sytuacji, kiedy to w składzie rady nie znajdą się przedstawiciele niektórych rodzajów czy szczebli sądów. „W skrajnym przypadku, który jednak też należy wziąć pod uwagę, Rada może być w swoim składzie jednorodna” – stwierdza profesor.
Sceptyczna wobec prezydenckiego projektu jest dr hab. Jadwiga Potrzeszcz. Ona również uważa, że Sejm może wybierać sędziów do rady. Problemem dla niej jednak jest to, jak ten wybór miałby wyglądać. „W mojej ocenie wprowadzenie kwalifikowanej większości 3/5 głosów, chociaż zasadniczo mieści się w ramach konstytucyjnie zakreślonych granic swobody prawodawcy, jest nieuzasadnione i nieadekwatne wobec realiów kultury politycznej w Polsce” – zauważa ekspertka ds. legislacji w Biurze Analiz Sejmowych. Jej zdaniem, kierując się doświadczeniem życiowym z góry można przewidzieć, że wybór przez Sejm kwalifikowaną większością trzech piątych głosów nie będzie w praktyce możliwy. Potrzeszcz podkreśla również, że niezrozumiałe jest dla niej, dlaczego projektem ogranicza się prawo większości parlamentarnej do decydowania o wyborze sędziów-członków KRS. „Przecież ta większość parlamentarna została wybrana wolą Suwerena w wolnych, demokratycznych wyborach, po to, aby jako ciało przedstawicielskie skutecznie realizowała program polityczny, który znalazł poparcie Suwerena, czego skutkiem jest wynik wyborów i adekwatny do tego wyniku układ sił w Parlamencie” – czytamy w opinii.
Bardzo negatywnie oceniła propozycje zmian w ustawie o KRS dr hab. Anna Rakowska-Trela z Uniwersytetu Łódzkiego. Ekspertka ta, w przeciwieństwie do dwóch poprzednich, za niedopuszczalne na gruncie obecnej ustawy zasadniczej uznaje oddanie kompetencji do wyboru sędziów do rady Sejmowi. To jednak nie koniec zarzutów, jakie sformułowała w opinii przygotowanej na potrzeby posłów. Oprócz tego bowiem wskazuje m.in. na niebezpieczeństwo, jakie niesie za sobą pozostawienie sędziom możliwości dwukrotnego startowania do KRS. Jej zdaniem rozwiązanie to wprowadzi aspekt uzależnienia sędziego – członka rady od Sejmu i stanowić może niedopuszczalną ustawową zachętę do łamania konstytucyjnego zakazu prowadzenia przez sędziów działalności publicznej niedającej się pogodzić z zasadami niezależności sądów i niezawisłości sędziów.
Zarzutów niekonstytucyjności nie ustrzegł się również drugi z projektów przygotowanych w Kancelarii Prezydenta. Znalazły się one w opiniach przygotowanych przez dr. hab. Marcina Matczaka z Uniwersytetu Warszawskiego, dr. hab. Sławomira Patyrę z Uniwersytetu Marii Curie-Skłodowskiej w Lublinie, dr hab. Annę Rakowską-Trelę z UŁ oraz prof. Marka Chmaja z SWPS. W sukurs prezydenckim pomysłom przyszli natomiast prof. Bogusław Banaszak z Uniwersytetu Zielonogórskiego oraz dr hab. Marek Dobrowolski z Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego. Ten ostatni na przykład odpiera pojawiający się względem projektu zarzut jakoby wyposażenie prezydenta w dodatkowe kompetencje względem SN (m.in. nadawanie regulaminu temu sądowi czy też decydowanie o przedłużeniu sędziemu SN możliwości orzekania po ukończeniu 65. roku życia) naruszało zasadę trójpodziału władz. Wręcz przeciwnie – Dobrowolski uważa, że zasada podziału władzy wymaga, aby każda z władz publicznych znajdowała stosowne elementy, równoważące w kompetencjach inne organy władzy publicznej. A skoro tak, to urząd prezydenta zdaje się być najwłaściwszym organem do realizacji tego celu względem władzy sądowniczej. Jak przypomina ekspert, to sama konstytucja przewiduje znaczącą rolę głowy państwa w kreowaniu sędziów, gdyż to ona ich powołuje na wniosek KRS.
Etap legislacyjny
Projekty po I czytaniu w Sejmie