- W Polsce wciąż wycina się organy lub stosuje się zabiegi chirurgii kosmetycznej na zdrowych i dobrze funkcjonujących dzieciach tylko dlatego, że ich ciała nie wpisują się w standard "100% kobieta" lub "100% mężczyzna" – mówi w wywiadzie dla gazetaprawna.pl Mirosława Makuchowska, wiceprezeska Kampanii Przeciw Homofobii.

Jak oceniacie wyrok niemieckiego Federalnego Trybunału Konstytucyjnego, który zadecydował, że niemieckie urzędy muszą zapewnić obywatelom możliwość zarejestrowania trzeciej, oprócz męskiej i żeńskiej, płci?

Jeżeli już musimy zapisywać płeć w dokumentach tożsamości, to każdy człowiek powinien mieć możliwość zapisania takiego znacznika płci, który mu odpowiada i który pozwala mu swobodnie żyć. Doceniamy wyrok niemieckiego Trybunału, który wskazuje, że wymóg rejestracji płci męskiej lub żeńskiej, lub też płci w ogóle, jest archaiczny. Taka klasyfikacja jest przestarzała, ponieważ od dziesięcioleci wiemy, że na świecie istnieją osoby, które rodzą się z inną niż standardowa płeć biologiczna np. pod kątem układu hormonalnego, gonad czy zewnętrznych cech płciowych. Takie osoby nazywamy interpłciowymi. Należy tu jednak podkreślić, że osoby interpłciowe, tak jak wszyscy inni ludzie, mogą i mają prawo czuć kobietami lub mężczyznami. Istnieją też takie osoby, których ciała biologicznie są "standardowe", ale ich tożsamość wybiega poza to, co rozumiemy przez czucie się kobietą czy mężczyzną. Takie osoby nazywamy osobami niebinarnymi. To właśnie dla nich zniesienie podziału na K i M może być bardzo ważne. Naszym zdaniem, to jak określana jest płeć metrykalna w dowodzie osobistym danej osoby powinno zależeć tylko i wyłącznie od jej decyzji. Nie można przymuszać nikogo do funkcjonowania pod taką czy inną płcią metrykalną - nawet pod tą trzecią opcją.

W których państwach istnieje jeszcze możliwość rejestracji innej płci niż męska i żeńska?

Krajów, w których istnieje możliwość rejestracji innej płci niż męska czy żeńska jest kilka. Należy do nich m.in. Australia, gdzie w dokumentach można wybrać X jako określenie płci. Podobne rozwiązanie dostępne jest w Ontario – prowincji Kanady, gdzie poza M i K np. w prawie jazdy jako znacznik płci można wybrać X. Natomiast w Wielkiej Brytanii swoją płeć można oznaczyć jako Mx, co funkcjonuje jako alternatywa dla osób niebinarnych i jest respektowane zarówno przez organizacje państwowe jak i pracodawców.

Czy w swojej działalności zwracaliście uwagę na podobny problem w Polsce?

Najbardziej palącym problemem w Polsce jest obecnie brak ustawy o uzgodnieniu płci. Ustawa ta pozwalałaby osobom transpłciowym, czyli tym przechodzącym proces uzgodnienia płci np. z żeńskiej na męską, na uzyskanie zmiany imienia i znacznika płci w swoich dokumentach bez konieczności przechodzenia długotrwałych i poniżających badań oraz rozpraw sądowych, w tym pozywania swoich rodziców. Konieczne jest też zaprzestanie prowadzenia tzw. zabiegów normalizacyjnych na interpłciowych noworodkach. W Polsce wciąż wycina się organy lub stosuje się zabiegi chirurgii kosmetycznej na zdrowych i dobrze funkcjonujących dzieciach tylko dlatego, że ich ciała nie wpisują się w standard "100% kobieta" lub "100% mężczyzna". Zniesienie rejestracji płci na pewno ułatwiłoby uzgodnienie płci dorosłych osób transpłciowych. Zniosłoby również presję z rodziców dzieci interpłciowych, którzy niejednokrotnie czują, że są w obowiązku pozwolić na przeprowadzenie zbędnych zabiegów medycznych na ich dzieciach.

Ilu szacunkowo osób w Polsce może dotyczyć podobny problem?

Nie ma oficjalnych statystyk dotyczących osób niebinarnych. Możemy jednak przypuszczać, że w Polsce to około 115 000 osób. Jeśli chodzi o osoby interpłciowe, to przyjmuje się, że stanowią one nawet do 1,7% społeczeństwa, przy czym tylko jedynie niewielka cząstka tej grupy rodzi się z różnicami widocznymi na pierwszy rzut oka.

Jesteśmy świeżo po międzynarodowej konferencji ILGA, która w tym roku odbyła się w Warszawie. Jakie główne wnioski płyną z kilkudniowej debaty?

Głównym wnioskiem z konferencji ILGA Europe – najważniejszego europejskiego wydarzenia organizacji LGBTI, które Kampania Przeciw Homofobii współorganizowała w tym roku w Warszawie – jest to, że żaden kraj nie może funkcjonować w kompletnej izolacji. Dla międzynarodowych instytucji ważny jest nie tylko stan polskiej demokracji, ale również poziom równouprawnienia osób LGBTI. W trakcie konferencji pojawiło się wiele wątków dotyczących kwestii transgranicznych. Chodzi tu m.in. o prawa par osób tej samej płci, które zawarły związek partnerski w jednym kraju i przeprowadzają się do kraju, w którym z uwag na lokalne prawodawstwo ich związek jest nieważny. To ma wpływ nie tylko na funkcjonowanie pojedynczych obywateli, ale też na decyzje związane z sektorem biznesu i przedsiębiorstw. Respektowanie praw pracowników i pracowniczek LGBTI staje się standardem, a brak równości małżeńskiej jest oceniany przez pracodawców jako duża przeszkoda w życiu codziennym osób LGBTI. Jeżeli Polska chce być częścią Europy, musi się wreszcie zmierzyć z takim wyzwaniem jak równouprawnienie osób LGBTI.

Co na to polscy politycy? Z wypowiedzi przedstawicieli PO i Nowoczesnej nie da się ułożyć jakiegoś jednego spójnego przekazu. Dlaczego tak trudno o konkretne działania?

Polscy politycy niestety nie do końca rozumieją jak duże znaczenie na arenie międzynarodowej ma konferencja ILGA Europe i jak poważne konsekwencje niesie za sobą brak równouprawnienia osób LGBTI. Konferencja ILGA Europe jest co roku otwierana przez premierów lub prezydentów miast. Tak było np. w Chorwacji, Grecji czy Irlandii. W Polsce prezydent m.st. Warszawy na otwarciu nie było – przygotowała jedynie list powitalny dla uczestników i uczestniczek konferencji. Dla europejskich aktywistów i aktywistek to wyraźny sygnał, że coś jest nie tak.

Które partie mają najbardziej skonkretyzowane działania jeśli chodzi o prawa osób LGBTI?

Obecnie wśród partii parlamentarnych najbardziej skonkretyzowane działania podejmuje Nowoczesna. Partia przygotowała projekt ustawy o związkach partnerskich, który pod koniec listopada ma zostać złożony do laski marszałkowskiej. Posłanka Joanna Schoering Wielgus zainicjowała również prace nad projektem zmian w Kodeksie karnym dotyczących przestępstw z nienawiści. Niestety projekt został odrzucony po pierwszym czytaniu. Ze strony Platformy Obywatelskiej nie ma żadnych działań.

Czego oczekujecie od polityków? Które sprawy nie cierpią zwłoki i trzeba się nimi zająć w pierwszej kolejności?

Od polskich polityków oczekujemy przede wszystkim dialogu z organizacjami LGBT i składania w parlamencie ustaw. Nawet jeżeli nie mają one teraz szans na uchwalenie, to będą stanowić doskonały pretekst do zainicjowania debaty publicznej na temat równouprawnienia osób homo- i biseksualnych oraz transpłciowych. Najbardziej potrzebne obecnie projekty to ustawa o związkach partnerskich, uregulowanie kwestii związanych z uzgodnieniem płci oraz wprowadzenie odpowiednich zmian w Kodeksie karnym.