Skarga nadzwyczajna może zaspokoić oczekiwania dużej części społeczeństwa, albo przynajmniej dużej części elektoratu Prawa i Sprawiedliwości i elektoratu prezydenta Dudy - powiedział PAP politolog prof. Kazimierz Kik o prezydenckiej propozycji wprowadzenia skargi nadzwyczajnej.

Prezydencki projekt nowej ustawy o Sądzie Najwyższym trafił do Sejmu we wtorek. Główne założenia projektu prezydent Andrzej Duda przedstawił w poniedziałek. Informował wtedy, że jedną z głównych propozycji, która ma "charakter prospołeczny" jest wprowadzenie skargi nadzwyczajnej, czyli możliwości "wniesienia skargi od każdego prawomocnego orzeczenia" każdego sądu.

"Skarga nadzwyczajna to nie jest pomysł nowy, to jest pomysł jeszcze z okresu kampanii wyborczej i jest to wynik ogromnej ilości skarg jakie napłynęły do Prawa i Sprawiedliwości, a także do prezydenta, w trakcie kampanii wyborczej" - powiedział PAP politolog prof. Kazimierz Kik.

Jego zdaniem duża część Polaków czuje się pokrzywdzona różnego rodzaju wyrokami i postępowaniem sądów. "I to jest ten prospołeczny bukiecik na tle całego projektu reformy sądownictwa prezydenta Dudy" - dodał politolog.

Jak mówił: "Trudno powiedzieć czy to pomoże rzeczywiście, prawnicy są zdania, że nic nie pomoże, bo są instancje, które powinny reagować na niesprawiedliwość w wyrokach sądowych". W jego opinii wprowadzenie skargi nadzwyczajnej "może zaspokoić oczekiwania dużej części społeczeństwa, albo przynajmniej dużej części elektoratu Prawa i Sprawiedliwości i elektoratu prezydenta Dudy".

Politolog powiedział też, że ze skargą nadzwyczajną nie spotkał się w innych krajach: "jest Trybunał Sprawiedliwości w Hadze, jest sądownictwo Unii Europejskiej, natomiast w poszczególnych państwach nie znam takich przypadków, żeby można było dezawuować wyroki wszystkich sądów i raz jeszcze rozpatrywać sprawę od nowa".

Prof. Kik przekonywał, że prezydencka koncepcja reformy sądownictwa jest reakcją na oczekiwania społeczne: "Wiarygodność systemu instytucji publicznych jest w dużym stopniu uzależniona od akceptacji społecznej. Nie ma tej akceptacji, to wiarygodność jest niska. W dzisiejszej Polsce mamy do czynienia z takim właśnie zjawiskiem, że wiarygodność instytucji sądowniczych jest stosunkowo niska". Przyczynę takiego stanu rzeczy politolog upatruje w tym, że "w zbyt dużym stopniu polskie sądy kierują się literą prawa, a w zbyt małym stopniu duchem prawa. Krótko mówiąc – mają taki wymiar biurokratyczny i technokratyczny" - zaznaczył prof. Kazimierz Kik.

Prezydencki projekt ustawy o SN wprowadza m.in.: możliwość wniesienia do SN skargi na prawomocne orzeczenie każdego sądu, zapis by sędziowie SN przechodzili w stan spoczynku w wieku 65 lat z możliwością wystąpienia do prezydenta o przedłużenie orzekania oraz utworzenie Izby Dyscyplinarnej z udziałem ławników. Zgodnie z nim skargę nadzwyczajną do SN wnosiłoby się, przez trzy lata od wejścia ustawy w życie, w terminie 5 lat od uprawomocnienia skarżonego orzeczenia; mogłaby ona być wniesiona w sprawach, które uprawomocniły się po 17 października 1997 r. Skargi nadzwyczajne miałyby być generalnie badane przez dwóch sędziów SN i jednego ławnika SN.