Rząd prowadzi masową wycinkę w Białowieży, oficjalnie po to, by ratować ją przed kornikiem. Czyni to najpewniej z pominięciem wymogów dyrektyw unijnych. Dlatego Komisja Europejska – razem ze skargą na Polskę na niewykonywanie zobowiązań traktatowych z art. 258 Traktatu o funkcjonowaniu Unii Europejskiej (TFUE) – złożyła wniosek o środek tymczasowy.
Zażądała w nim zaprzestania wycinki do czasu rozstrzygnięcia sprawy (na podstawie art. 279 TFUE). Ten wniosek Trybunał Sprawiedliwości w Luksemburgu (TS), zgodnie ze swoim regulaminem (art. 160 par. 7), rozpatrzył początkowo bez udziału Polski. Trybunał zakazał chwilowo wycinki (postanowienie z 27 lipca 2017 r.) i zarządził rozprawę, pozwalając Polsce odnieść się do wniosku Komisji na piśmie i ustnie. Obecnie więc mamy do czynienia z zakazem prowizorycznym. Niedługo wiceprezes TS zdecyduje, czy zakaz taki utrzymać jako środek tymczasowy (zabezpieczenie) do chwili wydania wyroku, w którym ostatecznie rozstrzygnie, czy wycinka puszczy narusza przepisy unijne. Wiceprezes może również przekazać kwestię środka tymczasowego do rozpoznania całemu składowi orzekającemu na podstawie art. 161 par. 1 regulaminu. Dopiero teraz, przed rozstrzygnięciem co do utrzymania środka tymczasowego, TS zbada, czy zostały spełnione merytoryczne przesłanki jego udzielenia. Przesłanki te były badane przy udzielaniu prowizorycznego zabezpieczenia w lipcu jedynie prima facie.
Podczas niedawnej rozprawy wiceprezes TS wysłuchał rządu i Komisji, by zdecydować, czy utrzymać zabezpieczenie na czas rozpoznawania sprawy. Komisja Europejska podnosiła na rozprawie, że polski rząd nie wykonuje postanowienia zabezpieczającego i kontynuuje wycinkę. Rząd argumentował, że takie działanie jest usprawiedliwione z uwagi na wyjątek bezpieczeństwa publicznego, znajdujący się w tymczasowym postanowieniu zabezpieczającym.
Spowodowało to precedensowy problem prawny – nikt w historii integracji europejskiej nie zlekceważył do tej pory postanowienia o zabezpieczeniu wydanego przez TS – i Komisja nie do końca wiedziała, co w takiej sytuacji zrobić. TS może nałożyć na państwo karę w przypadku niewykonania wyroku (art. 260 ust. 2 TFUE). Komisja Europejska wątpiła, czy odnosi się to również do postanowień zabezpieczających.
W naszej ocenie, choć w tym względzie możliwe są również inne poglądy, forma orzeczenia nie ma tutaj znaczenia. Za niewykonanie postanowienia zabezpieczającego TS mógłby nałożyć karę pieniężną, działając w tej samej procedurze, co w przypadku niewykonania wyroku. Przekonują do tego dwa argumenty: po pierwsze art. 260 ma zapewnić skuteczność orzeczeń wydanych w postępowaniu o stwierdzenie naruszania prawa unijnego przez państwo. W takim właśnie postępowaniu wydano postanowienie o zabezpieczeniu dotyczące Puszczy Białowieskiej. Ochrona skuteczności tego postanowienia stanowi, pośrednio, ochronę skuteczności końcowego wyroku. Po drugie, traktat wcale nie mówi, by zabezpieczenia musiały być udzielane przez TS w formie postanowień. Wynika to z prawa pochodnego, konkretnie zaś ze statutu TS. Trudno jednak przyjąć, by dopuszczalność nałożenia na państwo kary zależała od tego, jak orzeczenia w kwestii środków tymczasowych nazwie statut.
Komisja wyjaśniła na rozprawie, że w jej ocenie wniosek o nałożenie na Polskę kary pieniężnej za niewykonanie postanowienia zabezpieczającego jest niedopuszczalny – i dlatego go nie składa. W tym momencie nastąpiła scena opisywana przez prasę jako zaprzeczenie bezstronności sędziowskiej. Wiceprezes trybunału Antonio Tizzano – który rozstrzygał w sprawie środków tymczasowych – stwierdził, że możliwość nałożenia kary za naruszenie postanowienia nie ma znaczenia, skoro TS może nałożyć karę w ramach samego środka tymczasowego. W art. 279 TFUE przewiduje się możliwość zastosowania środków tymczasowych, nie ograniczając tego, jakie środki można zastosować.
Niektórzy uważają tę uwagę wiceprezesa za sugerowanie Komisji dalszego działania i w konsekwencji za występowanie sędziego w roli oskarżyciela Polski.
Czy tak było?
Sędzia ujawnił w tym przypadku swoje rozumienie, wykładnię art. 279 TFUE. Generalnie nie uważa się, by określone stanowisko sędziego w sprawie wykładni przepisów, nawet korzystne dla jednej ze stron, naruszało zasadę bezstronności. Nie polega ona na tym, że sędzia nie ma wyrobionych poglądów na znaczenie prawa. Ujawnienie tych poglądów stronom na sali sądowej jest stosunkowo rzadkie, ale nie jest niczym złym – strony wiedzą, na czym stoją i co, zdaniem sądu, mogą zrobić w procesie.
Pojawia się tutaj druga kwestia, skwapliwie przemilczana przez oskarżających wiceprezesa A. Tizzano. Otóż nie zawsze sąd działa jako niezaangażowany arbiter. Zwłaszcza w razie nieposzanowania sądu lub jego orzeczeń systemy prawne przewidują często możliwość działania przez sąd z jego własnej inicjatywy. Jeśli ktoś na sali sądowej zacznie klaskać, krzyczeć lub używać wulgaryzmów, zostanie przez sąd ukarany bez udziału drugiej strony sporu. Podobnie niewykonanie postanowienia nie jest kwestią sporu między stronami, ale sprawą dotyczącą całego porządku prawnego i w niego godzącą. Zaangażowanie się sądu w celu przymuszenia strony do wykonania orzeczenia nie stanowi naruszenia zasady bezstronności.
Komisja Europejska zasygnalizowała wobec tego na rozprawie i zgłosiła pisemnie wniosek o wskazanie kary w samym postanowieniu zabezpieczającym (tymczasowym). Sam wniosek nie został opublikowany, możemy się jednak domyślać, o jaką konstrukcję chodzi. Otóż w części systemów prawnych znane jest zabezpieczenie, w którym sąd zakazuje pewnego działania pod groźbą kary pieniężnej za każde naruszenie lub każdy dzień naruszenia zakazu. Możliwe też, że Komisja zwróciła się również o ukaranie Polski za złamanie dotychczasowego prowizorycznego zakazu wycinki. Wtedy należałoby uznać, że art. 279 TFUE pozwala w ramach postępowania zabezpieczającego również na nakładanie sankcji za niewykonanie dotychczasowych postanowień zabezpieczających TS.
Taka interpretacja art. 279 TFUE nie jest wykluczona. Co więcej, pozwalałaby na szybsze i bardziej skuteczne egzekwowanie zabezpieczeń niż w odrębnej procedurze z art. 260 traktatu. Pojęcie „niezbędne środki tymczasowe” w art. 279 TFUE interpretowane jest w dotychczasowym orzecznictwie TS bardzo szeroko. Orzekający w tym względzie sędzia dysponuje znaczącym zakresem uznania. Katalog środków zabezpieczających jest otwarty i uzależniony od potrzeb konkretnych okoliczności danej sprawy oraz jej specyfiki. Co więcej, wiceprezes TS nie jest nawet związany wnioskiem Komisji w tym względzie (zob. sprawa C-393/96 P (R)). Gdyby ostatecznie za nieprzestrzeganie tymczasowego postanowienia zabezpieczającego doszło do nałożenia na Polskę kar finansowych, będzie to efektem właśnie takiej elastycznej wykładni uprawnień wiceprezesa TS wynikających z art. 279 TFUE.
Skądinąd niewykonywanie orzeczeń trybunału jest niemądrą taktyką polskiego rządu w świetle ciągłych narzekań na to, że w Europie szarogęszą się Niemcy i Francja. W TS każde państwo ma jednego sędziego. W Radzie, która jest najważniejszym organem tworzącym prawo, obowiązuje system głosowania biorący pod uwagę zarówno liczbę państw, jak i liczbę ich mieszkańców. Nietrudno zauważyć, że system ten preferuje państwa duże. Osłabianie TS, który kontroluje Radę, wspiera właśnie najsilniejsze państwa (które dodatkowo mają największą siłę w negocjacjach). Sprawne działanie TS pozwala państwom ufać, że pozostałe państwa członkowskie będą przestrzegały swoich zobowiązań traktatowych – w przeciwnym razie TS je do tego zmusi. Państwa nie zgodzą się więc, by TS stał się wydmuszką – oznaczałoby to bowiem, że mechanizm integracji i wolnego handlu w Unii stał się dysfunkcyjny.