Kto wytwarza, oferuje, zbywa lub przechowuje w celu zbycia replikę dokumentu publicznego podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do lat dwóch. Przepis o takiej treści znajduje się w projekcie ustawy o dokumentach publicznych.
Nowe regulacje przygotowało Ministerstwo Spraw Wewnętrznych i Administracji. To odpowiedź na szerzącą się plagę sprzedawania tzw. dokumentów kolekcjonerskich. W internecie roi się od stron oferujących wyrobienie nieautentycznych papierów: dowodów osobistych, paszportów, praw jazdy, legitymacji studenckich. Wystarczy zapłacić od 300 do 1500 zł, wprowadzić swoje dane osobowe i przesłać zdjęcie, którym będzie opatrzony paradokument. Oferujące je podmioty zaznaczają, że sprzedają zabawki. I przestrzegają kupców przed posługiwaniem się nimi jako prawdziwymi dokumentami. Wszyscy jednak doskonale zdają sobie sprawę, że to jedynie gra z organami ścigania. Nikt przecież nie płaci tysiąca złotych za kawałek plastiku, by go potem schować w szufladzie.
– Z dużym prawdopodobieństwem można założyć, że te bliźniaczo podobne do obecnie funkcjonujących dokumenty mogą być wykorzystywane w celach przestępczych: fałszowania wieku przy zakupie alkoholu, podpisywania umów, zaciągania kredytów, zakładania fałszywych spółek, oszustw podatkowych czy „na słupa” – twierdzi poseł Leszek Korzeniowski (PO), który złożył w tej sprawie interpelację poselską.
MSWiA w odpowiedzi na nią przyznało, że obecnie śledczy są bezradni.
„Obowiązujące przepisy prawa dotyczące przestępstw przeciwko wiarygodności dokumentów, w szczególności przepis art. 270 par. 1 (...) kodeksu karnego, nie dają możliwości pociągnięcia do odpowiedzialności osób oferujących tzw. »dokumenty kolekcjonerskie« bez uprzedniego udowodnienia celu, tj. zamiaru użycia jako dokumentu autentycznego” – przyznał wiceminister Sebastian Chwałek.
Stąd zmiany. Mówiło się o nich już od kilku lat.
Pierwsza wersja projektu powstała jednak dopiero w listopadzie 2016 r. I była daleko niedoskonała. Przewidywała bowiem wprost, że funkcjonariusze publiczni, którzy nie dokonają podczas wykonywania swych czynności służbowych kontroli autentyczności dokumentów publicznych w zakresie pierwszego i drugiego stopnia weryfikacji, podlegają odpowiedzialności karnej z art. 231 kodeksu karnego (przestępstwo urzędnicze niedopełnienia obowiązków). Co by to oznaczało w praktyce?
„Zgodnie z tym zapisem każdy urzędnik weryfikujący np. tożsamość na podstawie dowodu osobistego czy paszportu będzie musiał użyć szkła powiększającego i źródła światła UV celem zweryfikowania autentyczności dokumentów” – wyjaśniał w toku konsultacji wiceprezes firmy Enigma Marek Wołoszyn. To by oznaczało, że m.in. każdego policjanta trzeba by wyposażyć w lupę. A na to pieniędzy nie ma. MSWiA więc z tej części projektu zrezygnowało.
Pozostawiono sankcje dla producentów kolekcjonerskich dokumentów. I tu jednak było wiele wątpliwości co do wstępnej propozycji resortu. Sugerował on bowiem odpowiedzialność karną za sprzedaż replik. Tyle że słowo „replika” oznacza po prostu wierną kopię czegoś. Dokumenty kolekcjonerskie różnią się zaś drobnymi szczegółami od tych oficjalnych. Powstała więc wątpliwość, czy możliwe będzie karanie handlarzy.
W konsultowanej obecnie wersji projektu MSWiA rozwiązało jednak ten problem w ten sposób, że wprowadziło definicję repliki dokumentu publicznego. Na potrzeby ustawy będzie to nie tylko kopia, lecz także odwzorowanie oryginału.
– Zmiana dokonana przez projektodawcę jest krokiem w dobrym kierunku, ale nadal niewystarczającym. Moim zdaniem organy ścigania, widząc, że w przepisie jest mowa o odwzorowaniu oryginału o cechach autentyczności, mogą mieć problem z przypisaniem odpowiedzialności w przypadku obrotu różniącymi się w szczegółach „replikami” – twierdzi dr Kamil Czaplicki z Katedry Prawa Informatycznego WPiA UKSW.
Jednocześnie projektowane przepisy przewidują, że repliką nie jest kserokopia lub wydruk komputerowy dokumentu wykonany do celów urzędowych, służbowych lub zawodowych. Nie będzie więc powodów do obaw, jeśli tylko celem nie będzie wprowadzenie w błąd urzędnika co do oryginalności plastiku.
Przepisy powinny wejść w życie w 2018 r. Obecnie czekają na zaakceptowaniem przez rząd. Najpierw jednak musi je zaopiniować Komitet Rady Ministrów ds. Cyfryzacji.
Etap legislacyjny
Przed rozpatrzeniem przez rząd