Trybunał Konstytucyjny oceni, czy nadzór szefa resortu sprawiedliwości nad sądami zagraża sędziowskiej niezawisłości. Zaskarżony przepis pozwala ministrowi wyznaczać prezesów sądów według uznania.
Dziś Trybunał Konstytucyjny w pełnym składzie rozpozna wniosek Krajowej Rady Sądownictwa, która zaskarżyła przepisy prawa o ustroju sądów powszechnych dotyczące sprawowania nadzoru administracyjnego przez ministra sprawiedliwości nad sądami powszechnymi. Sędziowie uważają, że taki nadzór w ogóle nie powinien być sprawowany przez przedstawiciela władzy wykonawczej.
W prawie o ustroju sądów powszechnych znalazł się przepis, który pozwala ministrowi sprawiedliwości nie powoływać prezesa sądu, a jedynie powierzać określonemu kandydatowi pełnienie tej funkcji. Trybunał Konstytucyjny już raz wypowiedział się w kwestii odwoływania i powoływania prezesów sądów. Stwierdził wówczas, że ponieważ prezesi są organami władzy sądowniczej, powołuje ich i odwołuje minister sprawiedliwości. Jednak aby ingerencja władzy wykonawczej we władzę sądowniczą była zrównoważona, musi być poprzedzona wiążącą opinią przynajmniej takiego niezależnego organu jak Krajowa Rada Sądownictwa.
- W związku z tym stanowiskiem Trybunału trudno byłoby wprowadzić jakieś zmiany w kwestii powoływania i odwoływania prezesów. Dlatego też w nowelizacji wymyślono, że minister sprawiedliwości może powierzyć sędziemu obowiązki prezesa sądu - zauważa Stanisław Dąbrowski, przewodniczący Krajowej Rady Sądownictwa.
- W takim przypadku bowiem minister sprawiedliwości nie musi uzyskiwać co do takiego kandydata pozytywnej opinii ani od kolegium sądu, ani od Krajowej Rady Sądownictwa - dodaje przewodniczący KRS.
Według KRS wątpliwość co do zgodności z konstytucją budzi przed wszystkim przyjęcie, że minister sprawiedliwości sprawuje zwierzchni nadzór nad działalnością administracyjną sądów.
- Nie byłoby niczego złego w powierzeniu ministrowi sprawiedliwości zwierzchniego nadzoru, gdyby przez działalność administracyjną rozumieć czynności zapewniające sędziom optymalne warunki materialne, lokalowe i techniczne - mówi sędzia Dąbrowski.
Jednakże ustawodawca zdefiniował tę działalność znacznie szerzej i wyposażył ministra sprawiedliwości między innymi w uprawnienia do tworzenia i znoszenia sądów, przeprowadzania wizytacji i lustracji, żądania od sądów wyjaśnień i usunięcia uchybień, żądania podjęcia czynności dyscyplinarnych wobec sędziów.
- Zmiany prawa o ustroju sądów powszechnych powinny zmierzać do dostosowania ustawy do wymogów konstytucji. Tymczasem przyjęto praktykę całkiem odmienną - nieliczenia się z wzorcami konstytucyjnymi - uważa sędzia Dąbrowski.
Dowodem na to stwierdzenie ma być przepis, który pozostawia w gestii ministra sprawiedliwości decyzję o delegowaniu sędziego do orzekania w innym sądzie niż sąd, w którym ma on swoje miejsce służbowe. Ponadto szef resortu sprawiedliwości może delegować sędziego do wykonywania czynności sędziowskich albo administracyjnych poza siedzibą sądu.
W ocenie wnioskodawcy takie uprawnienie może przyczynić się do odsunięcia od czynności orzeczniczych niewygodnego w danej sprawie sędziego, przez co władza wykonawcza ma możliwość wpływania na przebieg postępowania sądowego.