Czy przepisy pozwalające pociągnąć do odpowiedzialności za długi byłego wspólnika w spółce osobowej, w sytuacji gdy nie toczyło się przeciwko niemu postępowanie o zapłatę, są zgodne z ustawą zasadniczą? Rozstrzygnie to w październiku Trybunał Konstytucyjny.
Skargę do TK skierowała była wspólniczka jednej ze spółek jawnych. W październiku 2012 r. wspólnicy podjęli uchwałę o przekształceniu podmiotu w spółkę komandytowo-akcyjną. Krótko po tym kobieta zbyła swoje akcje i przestała być wspólnikiem. Natomiast w marcu 2013 r. do sądu wpłynął pozew przeciwko spółce jawnej (przed przekształceniem) o zapłatę, a miesiąc później sąd w postępowaniu upominawczym wydał nakaz zapłaty. Rok później spółka będąca wierzycielem wniosła do sądu wniosek o nadanie klauzuli wykonalności temu nakazowi wobec wspólników na podstawie art. 7781 kodeksu postępowania cywilnego.
Przepis ten stanowi, że tytułowi egzekucyjnemu wydanemu przeciwko spółce jawnej, spółce partnerskiej, spółce komandytowej lub spółce komandytowo-akcyjnej sąd nadaje klauzulę wykonalności w stosunku do wspólników. A ten odpowiada całym swoim majątkiem za zobowiązania spółki, jeżeli egzekucja przeciwko temu podmiotowi okaże się bezskuteczna lub gdy jest oczywiste, że taka będzie.
Jako że spółka dłużniczka zmieniła nie tylko charakter prawny, ale i firmę (w rozumieniu oznaczenia przedsiębiorcy), to skarżąca nie od razu dowiedziała się o toczącym się postępowaniu. Kobieta dowiedziała się o nim dopiero wówczas, gdy komornik ustalił jej adres.
Zdaniem skarżącej art. 7781 k.p.c. powoduje, że były wspólnik spółki osobowej ponosi odpowiedzialność za jej długi, pomimo że nie ma już możliwości ani jej reprezentowania, ani prowadzenia jej spraw i może nawet nie wiedzieć o toczącym się przeciwko spółce postępowaniu o zapłatę. Nie ma więc żadnej możliwości podjęcia ochrony swoich interesów i sprzeciwić się dochodzonemu roszczeniu. Nie może nawet przystąpić do sprawy w charakterze interwenienta ubocznego. Takie rozwiązanie jest niezgodne z art. 45 ust. 1 konstytucji, który gwarantuje każdemu prawo do sądu oraz z art. 77 ust. 2 ustawy zasadniczej mówiącym o zakazie zamykania drogi sądowej.
Wątpliwości konstytucyjne nie zachodzą natomiast w stosunku do dawnych wspólników, którzy byli nimi najpóźniej w dniu doręczenia pozwu przeciwko spółce.
Nie bez znaczenia jest to, że wierzyciel ma możliwość dochodzenia długów od byłych wspólników, bez pozbawiania ich możliwości udziału w postępowaniu o zapłatę. Artykuł 31 par. 2 kodeksu spółek handlowych pozwala na jednoczesne pozwanie spółki i jej wspólników (byłych i obecnych). Jeśli zaś wierzyciel skierował roszczenie przeciwko spółce, którego nie udało się wyegzekwować, również ma prawo wytoczyć odrębne roszczenie przeciwko byłym wspólnikom.
Jednak, jak zauważa dr Jarosław Świeczkowski z Uniwersytetu Gdańskiego, uznanie za art. 7781 k.p.c. za niekonstytucyjny w istotny sposób pogorszyłoby sytuację wierzycieli. – Czy przyjmiemy w takim razie zasadę, że w każdym przypadku należy pozywać nie tylko spółkę, ale i wspólników? Wtedy nikt nie chciałby zakładać spółek, jeśli w każdym procesie przeciwko spółce pozwanym może być również wspólnik – mówi dr Świeczkowski. I dodaje, że znaczenie ma moment powstania zobowiązania, a nie wytoczenia powództwa. – Jeśli małżonkowie zaciągają razem np. kredyt we frankach, a później się rozwodzą, to każda strona musi się interesować tym, czy jest on spłacany, bo w przeciwnym razie poniesie konsekwencje – mówi dr Świeczkowski. – Podobnie jest w spółkach. W przeciwnym razie prawo sprzyjałoby zaciąganiu zobowiązań i pozostawianiu w spółkach słupów – tłumaczy.