„Podczas protestów przed sądami, które odbywały się w trakcie procedowania przez Sejm ustaw o Sądzie Najwyższym i Krajowej Radzie Sądownictwa, doszło w wielu wypadkach do uszkodzenia lub zniszczenia czy też kosztownego w usunięciu zanieczyszczenia majątków sądów” – od takich słów interpelację skierowaną do ministra sprawiedliwości rozpoczyna poseł PiS Grzegorz Wojciechowski.
Chodzi o lipcowe wydarzenia, podczas których w wielu miejscowościach w Polsce ludzie gromadzili się i palili tzw. światełko dla sądów. A wiadomo: jak pali się świeczki, to skapuje z nich wosk. I m.in. na ten fakt postanowił zwrócić uwagę ministrowi poseł PiS. Pyta, czy resort sprawiedliwości ma informacje na temat tego, „w ilu sądach doszło do zanieczyszczenia lub zniszczenia mienia sądu i terenów przyległych poprzez np. zalanie stearyną (...)”.
Nie oznacza to, że Grzegorz Wojciechowski nie ma na ten temat informacji. W interpelacji zaznacza, że miało to miejsce np. w Sądzie Rejonowym w Tomaszowie Mazowieckim czy też w Sądzie Okręgowym w Piotrkowie Trybunalskim. Zdaniem posła koszty napraw mogą być znaczące. A ponieść je powinni ci, którzy nabrudzili, czyli uczestnicy protestów. Ale tu pojawia się problem, bo, jak relacjonuje poseł, szefowie poszkodowanych jednostek są bierni. „Z informacji, jakie posiadam, część prezesów sądów nie składa zawiadomień w związku z uszkodzeniem czy zanieczyszczeniem mienia podczas protestów mimo ciążącego na nich obowiązku” – zauważa Wojciechowski.
I pyta MS, którzy z prezesów dopuścili się takiego zaniechania. W szczególności chce wiedzieć, czy w tej grupie znaleźli się prezesi sądów położonych w jego rodzinnych stronach. Ponadto poseł sugeruje, że w zastępstwie tych szefów jednostek, którzy nie zdecydowali się na złożenie zawiadomień, powinien to zrobić sam minister sprawiedliwości. A później „wyciągnąć konsekwencje służbowe”. Na razie Ministerstwo Sprawiedliwości nie odniosło się do interpelacji posła.
Warto wspomnieć, że poseł Grzegorz Wojciechowski jest autorem także innej, równie ciekawej interpelacji dotyczącej sądownictwa. W dokumencie, o którym pisaliśmy na początku sierpnia, poseł PiS domagał się ścigania Krajowej Rady Sądownictwa, Sądu Najwyższego i Naczelnego Sądu Administracyjnego. Jego zdaniem instytucje te przekroczyły swoje uprawnienia, wydając po ok. 14 tys. zł na organizację zeszłorocznego Nadzwyczajnego Kongresu Sędziów. W efekcie MS przekazał Prokuraturze Krajowej zawiadomienie o uzasadnionym podejrzeniu popełnienia przestępstwa przez te trzy instytucje. Jak jednak słyszymy w resorcie, jest to standardowa procedura i nie musi to oznaczać, że minister podziela tok myślenia składającego interpelację. Zawiadomienie ostatecznie zostało skierowane do Prokuratury Rejonowej Warszawa Śródmieście-Północ.
– Sprawa została zarejestrowana i obecnie jest na etapie czynności sprawdzających. Nie podjęto jeszcze żadnych czynności procesowe – informuje prokurator Łukasz Łapczyński, rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Warszawie.