Podtrzymanie prezydenckiego weta w sprawie ustawy o Krajowej Szkole Sądownictwa i Prokuratury sprawiłoby, że blisko 600 orzekających asesorów utraciłoby szansę na natychmiastową nominację sędziowską.
Posłowie 21 stycznia 2008 r. zadecydują o losie prezydenckiego weta ustawy z 5 grudnia 2008 r. o Krajowej Szkole Sądownictwa i Prokuratury. Wszystko wskazuje na to, że posłom uda się przeforsować stanowisko głowy państwa i ustawa nie trafi ponownie na ścieżkę legislacyjną. Zgodnie z konstytucją odrzucenie prezydenckiego weta wymaga większości 3/5 głosów w obecności co najmniej połowy posłów. Gdyby na sali sejmowej zjawili się więc wszyscy, do jego obalenia potrzebne byłoby 276 głosów (opowiadające się za takim rozwiązaniem PO, PSL i SLD liczy w sumie 281 posłów).
- Klub będzie głosował przeciwko wetu. W przeciwnym razie w gruzach ległaby cała reforma wymiaru sprawiedliwości. Na nowy model aplikacji państwowych czekają od ponad roku tysiące absolwentów prawa - podkreśla poseł PO Jerzy Kozdroń.

Obawy prezydenta

Odmawiając podpisania ustawy pod koniec grudnia, Lech Kaczyński zgłosił do niej szereg uwag. Na wstępie pisemnego uzasadnienia swojej decyzji podał jednak najważniejszą z nich. Zdaniem prezydenta nowa regulacja zawiera niekonstytucyjny przepis, który narzuca na prezydenta obowiązek powołania sędziów w ciągu miesiąca od przedstawienia wniosku przez Krajową Radę Sądownictwa. Lech Kaczyński podkreślił, że nie może być traktowany wyłącznie jako notariusz akceptujący wszystkie personalne decyzje KRS, ale może samodzielnie podejmować decyzje co do powołania bądź braku powołania konkretnej osoby na stanowisko sędziego.

Szybkie decyzje

Jak podkreśla poseł Ryszard Kalisz z SLD, miesięczny termin na podjęcie decyzji w sprawie nominacji sędziowskiej to reakcja ustawodawcy na postępowanie prezydenta, który bardzo długo przetrzymywał niektóre wnioski o powołanie sędziów.
- Skoro prezydent ma 21 dni na decyzję, czy podpisać, czy zawetować, czy skierować do Trybunału Konstytucyjnego ustawę, może mieć 30 dni na podpisanie nominacji sędziowskiej, która dotyczy jednej osoby - zauważa Kalisz.
Potwierdza to sędzia Bartłomiej Przymusiński ze Stowarzyszenia Sędziów Polskich Iustitia.
- W niektórych przypadkach zdarza się, że jest to nawet pół roku. Załatwienie sprawy w ciągu miesiąca należy naprawdę do rzadkości. Nie wnikając w aspekty konstytucyjne, ustawowe zagwarantowanie terminu nominacji jest bardzo ważne dla osób, które przez kilkanaście lat przygotowywały się do zawodu sędziego - podkreśla sędzia.



Niepewny los asesorów

Nieuchylenie weta prezydenta spowodowałoby kolejne komplikacje w związku z wykonaniem wyroku TK w sprawie niekonstytucyjności instytucji asesora sądowego. Byłoby to równoznaczne z tym, że od 5 maja 2009 r. blisko 600 asesorów straci prawo wydawania wyroków i nie otrzyma nominacji sędziowskiej, głównie z uwagi na nieosiągnięcie wymaganego wieku 29 lat. Brak regulacji w tym zakresie spowodowałby paraliż sądów. Asesorzy stanowią bowiem trzon kadry orzeczniczej w sądach rejonowych. W wielu z nich jest nawet więcej asesorów niż sędziów. Prowadzone przez nich sprawy karne musiałyby zostać rozpoznawane od nowa z uwagi na zmianę składu orzekającego. Przed paraliżem miała ustrzec właśnie ustawa o KSSiP. Przewiduje ona bowiem, że osoba mianowana na stanowisko asesora sądowego w okresie od 5 listopada 2005 r. do 4 listopada 2007 r. - jeżeli spełnia wymagania stawiane dotychczas kandydatom na sędziów, ukończyła 28 lat oraz pracowała w charakterze asesora sądowego co najmniej 1 rok - może zostać powołana na stanowisko sędziego sądu rejonowego.

Bez gwarancji nominacji

Lechowi Kaczyńskiemu nie spodobał scentralizowany model kształcenia na stanowiska sędziowskie i prokuratorskie. Jego zdaniem osoby ze zdanym egzaminem sędziowskim nie powinny być kierowane na dwuletni staż jako asystent sędziego czy referendarz, ale powinny zostawać tzw. sędziami na próbę (pomysł wprowadzenia tej instytucji nie został zaakceptowany przez Sejm). Sędziowie podzielają zdanie prezydenta, że długoletnia aplikacja sądowa i praktyka (12 miesięcy aplikacji ogólnej oraz 54 miesiące aplikacji sędziowskiej) wcale nie gwarantują uzyskania nominacji.
- Ktoś może poświęcić blisko sześć lat swojego życia i nie będzie miał pewnej obietnicy dołączenia do zawodu - podkreśla sędzia Przymusiński.
Według Lecha Kaczyńskiego niechęć najlepszych absolwentów wydziałów prawa do wstąpienia na tak niepewną i długotrwałą drogę kariery zawodowej jest zapowiedzią równorzędnego traktowania pozo- stałych dróg dochodzenia do stanowisk sędziowskich, zwłaszcza przez wykonywanie zawodu adwokata, radcy prawnego lub notariusza.
ZARZUTY PREZYDENTA WOBEC USTAWY
• W ustawie o Krajowej Szkole Sądownictwa i Prokuratury nie można narzucić prezydentowi, w jakim czasie powinien powoływać sędziów.
• Nieprawidłowy model kształcenia na stanowiska sędziowskie (dwuletni staż jako asystent czy referendarz jest nic nie wnoszącą do edukacji sędziego poczekalnią).
• Nie trzeba tworzyć Krajowej Szkoły Sądownictwa i Prokuratury, bo jej zadania pokrywają się z działającym obecnie Krajowym Centrum Szkolenia Kadr Sądów Powszechnych i Prokuratury.
• Brak gwarancji powołania na sędziego po odbyciu trwającego pięć i pół roku szkolenia.