Siejący nienawiść z powodów ideologicznych coraz częściej trafiają przed sądy, a stamtąd za kratki. W 2016 r. zapadła rekordowa liczba wyroków.
We wtorek przed sądem w Toruniu stanął 21-latek oskarżony o pobicie pod koniec grudnia syna jemeńskiego lekarza. Potem, tego samego dnia, zaatakował kamieniami i ojca, i syna. W wyniku tego ataku lekarz okulista doznał złamania palca prawej ręki. Oba czyny, jak dowodzi prokuratura, mają podłoże narodowościowe i zaliczają się do przestępstw z nienawiści.
Przestępstwa z nienawiści
Kilka tygodni temu sąd w Łodzi wydał wyrok w podobnej sprawie. Trójka mężczyzn zapytała Asmata Ullaha, pracownika baru z kebabem: „Ej, Osama, jesteś muzułmaninem?”. Kiedy potwierdził – został pobity. Napastnicy zostali zatrzymani i oskarżeni o atak na tle rasowym. Całą trójkę skazano na kary więzienia (od roku i 2 miesięcy do roku i 8 miesięcy) i grzywny (od 2 do 5 tys. zł). Sędzia Agnieszka Boczek podczas wygłaszania wyroku mówiła: – To nie mogą być kary w niskim wymiarze. Przestępstwa z nienawiści są coraz częstsze. Wyrok musi kształtować w społeczeństwie poczucie, że sprawcy są sprawiedliwie karani, i powstrzymywać inne osoby od tego typu czynów.
Najnowsze dane resortu sprawiedliwości potwierdzają wzrost liczby takich spraw w ciągu ostatnich dwóch lat. W 2016 r. przed sądy za naruszenie art. 257 kodeksu karnego (czyli za publiczne znieważenia danej grupy ludności) trafiło już 127 osób, kolejnych 80 za szerzenie ideologii faszystowskiej, 76 za przemoc z powodu rasy czy narodowości. Łącznie procesy za takie przestępstwa (nazywane przestępstwami z nienawiści) w ubiegłym roku miało 314 osób, skazano 241. Rok wcześniej oskarżonych było 241 osób, skazano 174. To wciąż tylko promil wszystkich procesów za przestępstwa w Polsce, ale problem się nasila.
Jeszcze w 2008 r. za popełnienie przestępstw z nienawiści trafiło przed oblicze sprawiedliwości tylko 58 osób, a wyroki skazujące usłyszały 52 z nich.
Rośnie agresja i jej świadomość
– Za tym wzrostem stoją dwa zjawiska. Po pierwsze mamy faktycznie do czynienia ze wzrostem negatywnych nastrojów społecznych i związanych z nimi zachowań od mowy nienawiści aż do aktów agresji. Wzrost ten związany jest z kryzysem uchodźczym – mówi nam Marcin Sośniak, naczelnik wydziału praw migrantów i mniejszości narodowych w Biurze Rzecznika Praw Obywatelskich. I dodaje, że widoczny jest nowy trend: głównymi pokrzywdzonymi stali się muzułmanie. – Przy niewielkim ruchu migracyjnym w Polsce jest to ewidentnie efekt bardzo emocjonalnej debaty politycznej – dodaje Sośniak. – Do tej pory najwięcej odnotowywanych przestępstw z nienawiści kierowanych było przeciwko Żydom i Romom.
Drugim powodem wzrostu liczby procesów jest też większa świadomość. – Coraz więcej ludzi zwraca uwagę na treści w internecie czy w przestrzeni publicznej i reaguje na przypadki mowy nienawiści, zgłaszając sprawę policji, ale też pisząc do rzecznika. To, że coraz głośniej mówi się o tym zjawisku, że mamy już wieloletnie szkolenia w policji, owocuje większą liczbą spraw, które trafiają do wymiaru sprawiedliwości – dodaje Sośniak. Biuro RPO dostrzega wzrost przestępstw z nienawiści. Przez cały ubiegły rok monitorowało 60 takich spraw, a w tym roku już 64.
– Ewidentnie mamy do czynienia ze wzrostem tego zjawiska, i to o wiele większym, niż pokazują oficjalne statystyki – przekonuje Joanna Grabarczyk z HejtStop, inicjatywy, która od dwóch lat pomaga w ściganiu przestępstw z nienawiści. – I to nie tylko w sferze mowy nienawiści. Mamy niestety wysyp zgłoszeń dotyczących wyzwisk, popchnięć, wypchnięć z komunikacji, nawet pobić. Skarżą nam się studenci z Hiszpanii czy Włoch, którzy są wyzywani od czarnuchów czy „ciapatych” – dodaje Grabarczyk i tłumaczy, że niestety bardzo często policja nie kwalifikuje takich incydentów jako przestępstwa, u podłożu którego jest nienawiść rasowa, bo przecież oni nie są jakąś mniejszością narodową narażoną na przemoc.
Coraz więcej osób trafia bezwarunkowo za kratki
Jeszcze na początku tego roku minister spraw wewnętrznych Mariusz Błaszczak twierdził, że nie ma w Polsce problemu z przestępstwami z nienawiści. Powoływał się na dane policji, która w 2016 r. prowadziła 756 takich spraw, a rok wcześniej o trzy więcej. Tyle że w 2014 r. takich śledztw było zaledwie 262.
Sprawy, które trafiają na policję, a potem do sądów, są już naprawdę poważne, pokazuje to statystyka resortu sprawiedliwości. Coraz więcej osób jest skazywanych na bezwarunkowe więzienie. Rok temu – 111, w 2015 r. – 115. Prawie dekadę temu takich skazań nie było nawet 30. Najwięcej osób skazano na więzienie z art. 119 par. 1 kodeksu karnego, czyli za stosowanie przemocy z powodu przynależności narodowej, etnicznej, rasowej, politycznej czy religijnej (takie wyroki więzienia usłyszało 49 osób w 2016 r.) i w związku z art. 257 kodeksu karnego, czyli za publiczne znieważenie z tych samych powodów (w ubiegłym roku wyroki więzienia dostały 32 osoby).
Rzecznik praw obywatelskich apeluje od dawna o centralne, jednoznaczne potępienie tego typu aktów. – Pisaliśmy już nawet do ministra nauki i szkolnictwa wyższego, by w związku z napadami na studentów zagranicznych wystosował taki apel. Niestety pozostało to bez reakcji – dodaje Sośniak.