Dlaczego mandat grozi kierowcy za rozmawianie przez komórkę, a za palenie papierosów już nie?
Jak szacują eksperci, 20–30 proc. wypadków powodowanych jest przez czynniki rozpraszające uwagę kierowców. Dlatego przepisy zabraniają np. korzystania z telefonu komórkowego bez zestawu głośnomówiącego podczas jazdy. Za prowadzenie ze słuchawką przy uchu grozi mandat w wysokości 200 zł i od kilku lat także pięć punktów karnych. Początkowo stosunkowo duża liczba punktów karnych nie robiła na kierowcach większego wrażenia i liczba mandatów oraz wniosków do sądów o ukaranie z roku na rok rosła. Liczba ukaranych kierowców zwiększyła się z 42 tys. w 2012 r. do blisko 120 tys. w latach 2014–15. Surowe przepisy zaczęły w końcu przynosić skutek – w ubiegłym roku kar nałożono o jedną trzecią mniej.
Zakazać jedzenia...
Używanie telefonu w trakcie jazdy w znacznym stopniu absorbuję uwagę kierowców i ogranicza ich ruchy. – Gdy korzystamy z komórki, zostaje nam jedna ręka do trzymania kierownicy, zmiany biegów czy włączania kierunkowskazów. Niestety to samo dotyczy palenia papierosów, jedzenia za kierownicą czy picia. Dlatego uważam, że wszystkie te czynności powinny być zabronione – mówi prof. Ryszard Stefański z Uczelni Łazarskiego, prawnik specjalizujący się w ruchu drogowym. – Ewentualne egzekwowanie zakazu jedzenia czy palenia nie powinno być specjalnie trudne, bo policjant powinien wychwycić takie zachowanie równie łatwo, jak teraz rozmowę przez telefon – dodaje prof. Stefański.
W końcu policjanci często obserwują kierowców z daleka przez lornetkę i widzą, że ktoś rozmawia przez telefon, zanim ta osoba zdąży zauważyć policyjny patrol. Inna sprawa, że rozmowa przez komórkę zostawia zawsze dowód, jeśli nie w pamięci telefonu, to w billingach, a dowód na to, że kierowca za kierownicą pochłaniał burgera w momencie zatrzymania pojazdu, może być już... w brzuchu.
Dyskusja nad wprowadzeniem takich zakazów odbywała się już w 1998 r., kiedy obejmowano zakazem rozmawianie przez telefon komórkowy. Jednak ostatecznie ustawodawca nie zdecydował się na taki krok.
Przykładowo palenie papierosów w czasie jazdy jest zakazane, ale dotyczy tylko kierowców autobusów i taksówkarzy. Za wprowadzeniem tego obostrzenia przemawiały jednak inne względy, nie tyle wpływu na bezpieczeństwo na drodze, co troska o zdrowie pasażerów.
– Tymczasem sytuacja, w której kierowcy spadnie np. żar na spodnie albo skapnie sos z kanapki na koszulę, powoduje, że ten odruchowo odwraca uwagę od prowadzenia. Traci w ten sposób cenne sekundy. Jeśli zbliża się np. do skrzyżowania, może to opóźnić jego reakcję i nie zdąży wyhamować przed przejściem dla pieszych – tłumaczy Mariusz Wasiak z Komendy Głównej Policji. – Dlatego każdy powinien się kierować nie tylko taryfikatorem, ale przede wszystkim zdrowym rozsądkiem – dodaje policjant.
...i malowania
W raporcie „Codzienna jazda polskich kierowców” z badania przeprowadzonego przez Kantar TNS dla Ergo Hestii wynika, że respondenci, którzy spowodowali stłuczkę lub wypadek, prawie tak samo często spożywali posiłki w samochodzie (27 proc.), co korzystali z aplikacji na smartfonie (29 proc.). Co więcej, 10 proc. respondentów, a raczej respondentek, mających na koncie stłuczkę lub wypadek, przyznaje, że podczas jazdy zdarza im się robić... makijaż.
Choć jedzenie, picie, robienie makijażu czy palenie papierosów nie jest zakazane wprost w taryfikatorze, to nie oznacza, że jest dozwolone.
– Takie wykroczenia nie są wyszczególnione, jednak ustawodawca nie jest w stanie określić wszystkich możliwych sytuacji, które mogą wystąpić. Dlatego stosuje się klauzule generalne. W kodeksie drogowym takim przepisem jest art. 3, który obliguje uczestnika ruchu do zachowania ostrożności, a w niektórych przypadkach szczególnej ostrożności unikania wszelkiego działania, które mogłoby spowodować zagrożenie bezpieczeństwa lub porządku ruchu drogowego, ruch ten utrudnić albo w związku z ruchem zakłócić spokój lub porządek publiczny oraz narazić kogokolwiek na szkodę – wskazuje Adam Jasiński, prawnik specjalizujący się w ruchu drogowym. – Jeśli więc jedzenie, palenie czy choćby zmienianie płyty w samochodzie sprawi, że kierowca spowodował zagrożenie, np. nie wyhamował przed przejściem dla pieszych, to można go za to pociągnąć do odpowiedzialności – dodaje.