Polskie władze w sporze z KE dopuściły się niebezpiecznego precedensu – zignorowania postanowienia TSUE. Pewność, że do wyroków tej instytucji stosują się wszystkie państwa członkowskie, to fundament UE.
Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej zwrócił się do Warszawy o tymczasowe wstrzymanie prac leśnych na chronionych obszarach Puszczy Białowieskiej do momentu rozstrzygnięcia sporu w tej sprawie między Komisją Europejską a polskim rządem. Jednak prace przy wycince trwają. – To pierwszy przypadek w historii, kiedy państwo członkowskie nie wykonuje postanowienia zabezpieczającego Trybunału Sprawiedliwości – komentował wczoraj na antenie radia Tok FM prof. Marek Safjan, były prezes TK i sędzia TSUE.
Resort środowiska ze swojej strony tłumaczy, że wraz z Lasami Państwowymi „prowadzą obecnie w Puszczy Białowieskiej działania, które mają wyłącznie na celu zapewnienie bezpieczeństwa publicznego oraz ochronę zagrożonych siedlisk i gatunków ważnych z punktu widzenia Natury 2000”. Chociaż trybunał nakazał natychmiastowe wstrzymanie prac leśnych w puszczy, to dopuścił prowadzenie takich, które są uzasadnione względami bezpieczeństwa publicznego.
Pomijając merytorykę sporu o puszczę – który tak naprawdę jest sporem o to, jaką formę powinna przyjmować ochrona przyrody – ignorując postanowienie trybunału, rząd dopuścił się niebezpiecznego precedensu. – Jeżeli teraz przestaniemy honorować decyzje międzynarodowych trybunałów, to może się zdarzyć tak, że gdy kiedyś w jakimś innym sądzie zapadnie dla nas korzystne rozstrzygnięcie, wówczas druga strona nie będzie chciała go uznać. Bo niby dlaczego? Zaczynamy grać w bardzo niebezpieczną grę – przestrzega prof. Artur Nowak-Far, b. wiceszef resortu spraw zagranicznych.
Zwrócił na to też uwagę we wczorajszym wywiadzie prof. Safjan. – Wyobraźmy sobie sytuację, w której postanowienie zabezpieczające jest wydawane w stosunku do Niemiec o ochronę żywotnych interesów innych krajów członkowskich, w tym Polski, gdy chodzi o np. określone zasady swobodnego przepływu usług czy towarów. A Niemcy mówią „nie” – tłumaczył sędzia.
– Polska pokazuje w sprawie puszczy złą wolę, wobec tego trudno będzie nam wykazać, że dokonując wycinki, ograniczamy się tylko do koniecznego zakresu prac ochronnych. Jeśli nie będziemy mieli bardzo twardych argumentów merytorycznych uzasadniających wycinkę, to możemy w trybunale przegrać – mówi Nowak-Far.
Co więcej, resort środowiska zdecydował się zignorować postanowienie trybunału w niefortunnym momencie. Sprawa wycinki drzew w Puszczy Białowieskiej jest bowiem trzecim postępowaniem o naruszenie unijnego prawa, jakie jednocześnie prowadzi wobec Polski Komisja Europejska. Pozostałe dwa dotyczą niewywiązywania się ze zobowiązań relokacyjnych oraz ustawy o ustroju sądów powszechnych. Zaś w związku ze zmianami w Trybunale Konstytucyjnym KE wszczęła w styczniu 2016 r. wobec Polski procedurę praworządności. Rząd decyduje się więc na pełne starcie z Brukselą. – Jeśli należąc do jakiegoś klubu, nie respektujemy obowiązujących w nim zasad, to znaczy, że po prostu nie chcemy być jego członkami – mówi dr Maciej Bukowski, prezes think tanku WiseEuropa.

ROZMOWA

Polska wchodzi na trwałe do podręczników prawa UE

Dr hab. Robert Grzeszczak, Katedra Prawa Europejskiego Wydziału Prawa i Administracji Uniwersytetu Warszawskiego

W ubiegłym tygodniu TSUE wydał postanowienia zabezpieczające zobowiązujące Polskę do zaprzestania wycinki Puszczy Białowieskiej. Polska je zignorowała i wyrąb jest kontynuowany, co może skutkować kolejnym wnioskiem Komisji Europejskiej o nałożenie grzywny za niewykonanie postanowienia o zabezpieczeniu.
Przede wszystkim to niespotykane, że państwo, które wciąż przecież aspiruje do miana państwa prawa, nie wykonuje decyzji sądu, przed którym toczy się postępowanie. Trybunał wydał postanowienie w trybie pilnym, bez wysłuchania strony pozwanej, by zapobiec nieodwracalnym skutkom naruszenia, które może ewentualnie zostać stwierdzone w postępowaniu głównym. Wyrok ma zapaść pod koniec sierpnia, dlatego nie spodziewam się, aby KE inicjowała odrębne postępowania o naruszenie zobowiązań wynikających z postanowienia o zabezpieczeniu. Byłoby to niecelowe, ponieważ szybciej zapadnie wyrok w postępowaniu zasadniczym.
Zwykle w pierwszym wyroku TSUE stwierdza tylko naruszenie prawa unijnego i nie orzeka od razu o karach finansowych. Czy to, że Polska nie przerwała wycinki, może spowodować, że teraz będzie inaczej?
Istotnie. Najprawdopodobniej w wyroku TSUE stwierdzi naruszenie zobowiązań traktatowych, jak też poszczególnych dyrektyw środowiskowych, np. ptasiej czy siedliskowej. Jednak skoro nie wykonaliśmy postanowienia o zabezpieczeniu, to istnieje uzasadnione ryzyko, że nie będziemy chcieli wykonać wyroku trybunału. Wówczas Komisja może od razu uruchomić przed TSUE drugą procedurę prowadzącą do nałożenia na Polskę kar finansowych. Jeśli tak się stanie, będzie to efektem obecnego aroganckiego postępowania strony polskiej.
Jak wysokie mogą to być kary i czy TSUE jest w stanie zmusić Polskę do ich zapłacenia?
Wysokość sankcji finansowych uzależnia się od możliwości finansowych państwa, zakresu i długości trwania naruszenia oraz świadomości danego naruszenia. Wygląda na to, że rząd robi wszystko, aby zostały wymierzone maksymalne kary – ryczałtowa i wysokie stawki dzienne, tj. za każdy kolejny dzień trwania naruszenia. Jak dotąd nigdy się nie zdarzyło, by jakiś kraj nie zapłacił kary. Już teraz Polska wchodzi na trwałe do podręczników prawa UE jako pierwsze państwo, które nie wykonuje postanowienia o zabezpieczeniu. A jeśli do tego nie zapłaci orzeczonej w wyroku TSUE kary, zapisze w niej kolejne rozdziały jako pierwsze państwo, wobec którego toczyć się będą precedensowe postępowania, jak sądzę, o potrącanie zasądzonych kar z różnych środków unijnych zarezerwowanych dla naszego kraju (dopłat dla regionów, infrastruktury czy rolnictwa). Wszyscy więc za to zapłacimy.