Skoro marszałek Sejmu zwrócił się do TK z wnioskiem o rozpatrzenie, czy SN może które współuczestniczyć obok prezydenta w realizacji prawa łaski, to zgodnie z ustawą sąd powinien czekać na stanowisko TK - mówi PAP prawnik i sędzia Trybunału Stanu prof. Bogusław Banaszak.

W środę rzecznik Sądu Najwyższego sędzia Michał Laskowski stwierdził, że nie ma sporu kompetencyjnego między SN a prezydentem ws. ułaskawienia Mariusza Kamińskiego. Na 1 sierpnia wyznaczono posiedzenie SN w celu rozpoznania wniosku Prokuratora Generalnego, który formalnie zwrócił się o zawieszenie postępowania z powodu sporu kompetencyjnego. "O tym, czy jest podstawa do zawieszenia postępowania w SN, nie mnie oceniać" - dodał Laskowski - "to będzie oceniał Sąd Najwyższy 1 sierpnia".

"Ustawa o organizacji i trybie postępowania przed Trybunałem Konstytucyjnym mówi wyraźnie, że +wszczęcie postępowania przed Trybunałem powoduje zawieszenie postępowań przed organami, które prowadzą spór kompetencyjny+" - mówi prof. Bogusław Banaszak.

Według prawnika, "w sytuacji, w której marszałek Sejmu zwrócił się do TK z wnioskiem o rozpatrzenie, czy SN może być ciałem, które współuczestniczy obok prezydenta w realizacji prawa łaski, Sądowi Najwyższemu nie pozostaje nic innego, jak tylko czekać na stanowisko TK".

Prof. Banaszak zwraca uwagę, że ze względu na stanowisko SN grozi nam anarchia prawna. "Wyobraźmy sobie, że TK stwierdzi, że SN nie może w tej sprawie orzekać i że jest spór kompetencyjny między urzędem prezydenta a SN. Tymczasem wcześniej SN zajmie stanowisko. Nie może być przecież dwóch orzeczeń w tej samej sprawie dwóch różnych organów! To elementarz" - mówi.

"Mamy obowiązującą ustawę o TK i ona jednoznacznie mówi, jak należy postąpić w tej sytuacji" - stwierdza Banaszak, dodając, że "jeśli TK uzna, że nie ma sporu kompetencyjnego, to po orzeczeniu Trybunału Sąd Najwyższy będzie mógł rozstrzygnąć sprawę".

Ekspert zauważa, że spór wokół prawa łaski jest niepotrzebny, bo Konstytucja RP jest zupełnie jednoznaczna w opisie kompetencji prezydenta w przypadku prawa łaski.

"Według ustawy zasadniczej, prezydent ma prawo łaski z jednym tylko wyjątkiem – osób skazanych przez Trybunał Stanu" - tłumaczy Banaszak. "Skoro sama konstytucja nie ogranicza z tym jednym wyjątkiem głowy państwa, to trudno wyprowadzać te ograniczenia z innych norm prawnych. Ustawodawca był świadomy, że jakieś ograniczenia prawa łaski być muszą i zawarł je explicite w art. 139 ustawy zasadniczej" - dodaje.

"Nie rozumiem, jak można kwestionować wolę ustawodawcy tak, jak usiłuje to robić Sąd Najwyższy" - mówi.