Resort środowiska stwierdził, że popioły z domowych palenisk powinny być zagospodarowywane inaczej niż dotychczas. W rezultacie koszty całego procesu wzrosną nawet pięciokrotnie.
Na problem zwrócili uwagę samorządowcy podczas jednego z posiedzeń Komisji Wspólnej Rządu i Samorządu Terytorialnego. – Sprawa dotyczy milionów obywateli – potwierdza Jacek Krywult, prezydent Bielska-Białej. Liczba gospodarstw domowych ogrzewanych paliwem stałym przekracza 3 mln. W piecach spalanych jest ok. 13 mln ton węgla, miału węglowego, flotu i mułu. Efektem jest powstawanie odpadów (żużli i popiołów) – ok. 2,5 mln ton w skali roku. Stanowi to mniej więcej jedną piątą wytwarzanych w Polsce odpadów komunalnych.
Bałagan z kodami
Jak dotąd popioły te trafiają w większości do frakcji zmieszanych odpadów. Część gmin zdecydowała się wprowadzić system ich selektywnej zbiórki – głównie po to, by nie zanieczyścić linii technologicznych w dopiero co wybudowanych instalacjach zajmujących się sortowaniem śmieci i ich odzyskiem. W związku z tym – w zależności do systemu przyjętego przez daną gminę – workom z popiołami nadawane są różne kody, zgodnie z którymi są potem przejmowane przez wyspecjalizowane firmy.
Odpady komunalne w Polsce / Dziennik Gazeta Prawna
Na ten nieporządek z kodami kilka miesięcy temu uwagę zwrócili posłowie PiS Barbara Dziuk i Grzegorz Wojciechowski w interpelacji skierowanej do ministra środowiska. „Brak dedykowanego kodu dla jednoznacznego przyporządkowania odpadów popiołów wprowadza chaos i powoduje, że niektóre z gmin klasyfikują popioły pod kodem 20 01, a inne pod kodem 10 01 01. Różne oznakowanie dla tych samych odpadów powoduje ryzyko odmiennego sposobu postępowania z nimi” – stwierdzili posłowie.
W maju resort Jana Szyszki odpowiedział na interpelację posłów. Z interpretacji dokonanej przez ministerstwo wynika, że do tej pory znaczna część popiołów z gospodarstw domowych była źle kwalifikowana. „Klasyfikowanie popiołów z palenisk domowych w podgrupie 10 01 jest niewłaściwe, gdyż podgrupa ta jest dedykowana odpadom z elektrowni i innych zakładów energetycznego spalania paliw. Zatem popioły z palenisk domowych nie powinny być zaliczane do tego rodzaju odpadów” – twierdzi MŚ. I proponuje, by od teraz stosować kod ex 20 01 99 (popioły z gospodarstw domowych).
Drożej dla gmin...
Zmiana kodu ma kolosalne znaczenie dla gmin, które dopiero teraz zaczynają odczuwać skutki tego zabiegu. Przekonały się o tym np. władze Bielska-Białej, gdzie połowa domów jednorodzinnych ogrzewanych jest paliwami stałymi. Miasto za zagospodarowanie popiołów dopłaci prawie 350 tys. zł brutto rocznie. Podobny problem dotyczy setek gmin w całej Polsce, zwłaszcza tych na Śląsku.
Tak przynajmniej wynika z informacji, jaką urzędnicy otrzymali od bielskiego Zakładu Gospodarki Odpadami (ZGO). Spółka wskazuje, że wskutek interpretacji przyjętej przez resort środowiska na dziś „jedynym całkowicie zgodnym z prawem sposobem zagospodarowania przedmiotowych odpadów byłoby ich przekazanie do podmiotów trzecich, mających wymagane decyzje na ich odzysk lub unieszkodliwienie”, zgodnie z kodem preferowanym przez resort środowiska.
Jednak dalej ZGO zwraca uwagę, że na razie na rynku nie ma podmiotów mających uprawnienia do utylizacji odpadów pod nowym kodem ex 20 01 99. „Gdyby takie podmioty się pojawiły, to niewątpliwie koszt zagospodarowania tony odpadów nie byłby niższy niż bieżąca opłata za korzystanie ze środowiska, która w przyszłym roku wyniesie 170 zł za tonę, w 2019 r. – 220 zł, a w 2020 r. wzrośnie do 270 zł” – wynika z informacji przygotowanej przez ZGO.
...i dla mieszkańców
Samorządowcy nie mają wątpliwości, że mieszkańcy muszą się liczyć z podwyżkami opłat śmieciowych. – Jeśli gmina klasyfikowała do tej pory popiół pod kodem 10 01 01, to jego zagospodarowanie kosztowało ok. 60 zł netto za tonę. Jeśli więc podmioty zajmujące się przyjmowaniem odpadów zaczną stosować kod ex 20 01 99, to do 2020 r. cena wzrośnie nawet pięciokrotnie – tłumaczy nam jeden z samorządowców.
Po czym dodaje, że gminy raczej nie będą skłonne wziąć ewentualnych podwyżek na siebie. – Tym bardziej że opłata śmieciowa ma wystarczyć na pokrycie kosztów funkcjonowania całego systemu. A skoro wzrosną koszty, to jest to pretekst do wzrostu samej stawki opłat – wskazuje nasz rozmówca.
W tym samym duchu wypowiadają się przedstawiciele branży odpadowej. – Jeżeli zamówienie zostało udzielone w trybie przetargu i ustalono, że popiół należy klasyfikować pod kodem 10 01, to teraz umowy powinny zostać aneksowane w taki sposób, by uwzględniały nowy kod i związane z tym koszty. Gminy, które selektywnie zbierają popioły i ponosiły w związku z tym niższe opłaty za ich składowanie, rzeczywiście mogą z czasem odczuć wzrost opłaty – przyznaje Dariusz Matlak, prezes zarządu Polskiej Izby Gospodarki Odpadami.
Ministerstwo do wczoraj nie odpowiedziało na nasze pytania. Branża odpadowa wskazuje, że działania resortu odbiera tylko jako doprecyzowanie obecnych przepisów, a nie jako zupełną nowość legislacyjną. – Wygląda na to, że przez długi czas błędnie interpretowaliśmy zagmatwane przepisy. A teraz przyjdzie nam za to zapłacić – kwituje jeden z samorządowców.