Najważniejsze, by odsunąć niewygodnych arbitrów od orzekania. Ci, którzy nie zdobędą poparcia Ministra Sprawiedliwości mają zostać przeniesieni w stan spoczynku z prawem do dotychczasowego wynagrodzenia aż do ukończenia 65 lat.

Poselski projekt ustawy o Sądzie Najwyższym wzbudza ogromne kontrowersje. Eksperci w komentarzach mówią o jego niekonstytucyjności i końcu trójpodziału władzy. Opozycja wspomina o patologii i zamachu stanu. Podczas gdy zdaniem wnioskodawców to droga do „zwiększenia poczucia pewności prawnej oraz internalizacji norm prawnych przez obywateli”. Jak czytamy w uzasadnieniu „na efekt taki wpłyną działania Sądu Najwyższego związane z realizacją konstytucyjnej zasady sprawiedliwości społecznej. W efekcie orzecznictwo Sądu Najwyższego o nowym ustroju będzie się cieszyć większym autorytetem i zaufaniem ze strony obywateli”.

Drogą do osiągnięcia nowego SN jest nie tylko wprowadzenie zmian ustrojowych, ale także pozbycie się dotychczasowych sędziów. Artykuł 87 projektu zakłada, że dzień po wejściu w życie ustawy „sędziowie Sądu Najwyższego powołani na podstawie przepisów dotychczasowych przechodzą w stan spoczynku, z wyjątkiem sędziów wskazanych przez Ministra Sprawiedliwości”. Szef resortu w obwieszczeniu wskaże osoby, które pozostaną w stanie czynnym „mając na uwadze konieczność wdrożenia zmian organizacyjnych wynikających ze zmiany ustroju i zachowanie ciągłości prac Sądu Najwyższego”.

- Wejście w życie projektowanej ustawy zadecyduje o dokonaniu zmian na stanowiskach sędziowskich najważniejszego w strukturze władzy sądowniczej sądu – Sądu Najwyższego. Zmian tych dokona władza ustawodawcza – w drodze uchwalenia ustawy, przy udziale władzy wykonawczej – Ministra Sprawiedliwości. Projekt narusza gwarancje konstytucyjne. Konstytucja poprzez separację władzy sądowniczej od pozostałych dwóch, również rozdzielonych, władz – chroni niezależność sądów i niezawisłość sędziów – komentuje Katarzyna Paprocka, radca prawny, Chmaj i Wspólnicy Sp.k.

- Konstytucja zastrzega, że sędziowie są powoływani przez Prezydenta Rzeczypospolitej, na wniosek Krajowej Rady Sądownictwa, na czas nieoznaczony oraz, że sędziowie są nieusuwalni. Ustawowe przeniesienie wszystkich sędziów SN w stan spoczynku tworzy iluzję przestrzegania przez ustawodawcę ww. gwarancji. Zbiorowe przeniesienie w stan spoczynku, bez względu na okoliczności konkretnego przypadku, w istocie oznacza usunięcie sędziów SN z zajmowanych stanowisk sędziowskich. Ustawowa „wymiana składu” sędziów Sądu Najwyższego jest sprzeczna z Konstytucją i w żadnej mierze nie służy zwiększeniu „poczucia pewności prawnej” obywateli, ani innym wartościom, o których mowa w uzasadnieniu projektu. W efekcie dokonania zamierzonych zmian Sąd Najwyższy nie mógłby cieszyć się większym autorytetem i zaufaniem ze strony obywateli, tak jak zakłada projektodawca – dodaje.

Usunięci arbitrzy będą otrzymywać uposażenie w wysokości wynagrodzenia pobieranego na ostatnio zajmowanym stanowisku sędziego Sądu Najwyższego aż do osiągnięcia wskazanego w przepisach wieku.

Taki sam sposób wynagradzania będzie dotyczył sędziów, którzy za zgodą Ministra Sprawiedliwości na własny wniosek zostaną przeniesieni do orzekania w sądzie powszechnym, wojskowym albo administracyjnym. Dodatkowo będą oni mogli używać tytułu "były sędzia Sądu Najwyższego".

Proponowane rozwiązanie jest kosztowne. W ocenie skutków finansowych projektu wymieniona została kwota może sięgnąć 19 mln zł. Składać się na nią mają: wydatki związane z koniecznością pokrycia uposażeń sędziów Sądu Najwyższego w wysokości 100 % ostatniego wynagrodzenia jakie otrzymywał sędzia w stanie czynnym a także dodatkowe świadczenia np. ekwiwalent urlopowy i odprawy. W kolejnych latach reforma może oznaczać dla budżetu państwa kosz nawet 38 mln złotych.