Jednolity europejski dokument zamówienia może być złożony w przetargu w języku obcym wraz z tłumaczeniem na polski – uznała Krajowa Izba Odwoławcza w precedensowym orzeczeniu.
Jednolity europejski dokument zamówienia (JEDZ) to rodzaj oświadczenia własnego przedsiębiorcy, w którym potwierdza on spełnienie warunków przetargowych i brak podstaw do wykluczenia. Miał służyć odformalizowaniu postępowań i po pierwszym okresie, gdy wzbudzał wiele zastrzeżeń, teraz wykonawcy zaczynają się już do niego przyzwyczajać. Niedawno okazało się jednak, że nie do końca wiadomo, jak go formalnie traktować, a w ślad za tym, czy zagraniczne firmy muszą dostarczać go w wersji polskojęzycznej, czy też mogą wypełniać we własnym języku, dołączając do niego tłumaczenie na polski.
Problem ten pojawił się podczas prowadzonego przez Generalną Dyrekcję Dróg Krajowych i Autostrad dialogu konkurencyjnego, mającego wyłonić firmę, która zajmie się poborem opłat za przejazdy. Jeden z wykonawców uznał, że przedstawione przez wykonawców zagranicznych JEDZ nie spełniają wymagań, gdyż złożono je w wersjach obcojęzycznych, dołączając jedynie tłumaczenie na polski. W odwołaniu wniesionym do Krajowej Izby Odwoławczej domagał się wykluczenia tych wykonawców z postępowania.
Cały kłopot w tym, że w rozporządzeniu ministra rozwoju w sprawie rodzajów dokumentów, jakich może żądać zamawiający od wykonawcy w postępowaniu o udzielenie zamówienia (Dz.U. z 2016 r., poz. 1386) JEDZ nie występuje jako jeden ze wskazanych w nim dokumentów. A właśnie to rozporządzenie przesądza, że dokumenty sporządzone w języku obcym są składane wraz z tłumaczeniem na język polski. Skoro JEDZ nie jest jednym z dokumentów, o którym mówi rozporządzenie, to należy do niego stosować ogólne zasady, a jedną z nich jest prowadzenie postępowania w języku polskim – przekonywała odwołująca się firma.
Zdaniem Łukasza Turka, radcy prawnego z kancelarii Hogan Lovells, która reprezentowała jednego z zagrożonych wykluczeniem przedsiębiorców, taka wykładnia byłaby sprzeczna z celem nowych przepisów unijnych i krajowych, które wprowadziły JEDZ. Zakładały one bowiem nie tylko odformalizowanie procedur przetargowych, ale też ułatwienie firmom zagranicznym ubieganie się o zamówienia w innych państwach.
KIO oddaliła odwołanie uznając, że mieli prawo posłużyć się JEDZ wypełnionym w obcym języku wraz z tłumaczeniem na język polski.
– Izba uznała, że JEDZ jest oświadczeniem składanym wraz z wnioskiem o dopuszczenie do udziału w postępowaniu przez wykonawcę na mocy wymagań samej ustawy, zatem w odniesieniu do niego nie stosuje się art. 9 ust. 3 ustawy – Prawo zamówień publicznych. JEDZ dotyczący wykonawcy, czy też podmiotu udostępniającego swoje zasoby wykonawcy, czy też podwykonawcy, może zostać, co do zasady, złożony w języku obcym – wyjaśnia Magdalena Grabarczyk, wiceprezes i rzecznik prasowy KIO.
Wspomniany przez nią przepis pozwala w szczególnie uzasadnionych przypadkach wyrazić zgodę na składanie dokumentów w jednym z języków powszechnie używanych w handlu międzynarodowym lub języku kraju, w którym zamówienie jest udzielane. Tu jednak, zdaniem KIO, nie ma zastosowania, dlatego nawet bez takiej zgody zagraniczni wykonawcy mogą przedłożyć JEDZ w obcym języku.
Skład orzekający uznał, że z uwagi na brak jakichkolwiek regulacji ustawowych właściwe będzie zastosowanie przez analogię zasad, jakie określono we wspomnianym rozporządzeniu w sprawie rodzajów dokumentów. JEDZ może więc zostać złożony w języku obcym, ale musi wówczas do niego być dołączone tłumaczenie.
– Poza względami formalnoprawnymi wyrok ten ma również duże znaczenie praktyczne. Zagraniczni przedsiębiorcy nie muszą powoływać pełnomocników, którzy podpisywaliby polskojęzyczne wersje JEDZ. Mogą również posługiwać się raz wypełnionym JEDZ w wielu przetargach, w różnych krajach UE – komentuje Łukasz Turek.
ORZECZNICTWO
Wyrok KIO z 8 czerwca 2017 r., sygn. akt KIO 888/17.