W ferworze walki o oddech, w jakiej znajduje się obecnie sądowy wymiar sprawiedliwości, mogło umknąć pewne legislacyjne wydarzenie, z którym będziemy mieli do czynienia z końcem maja.
I nie mam tutaj na myśli kolejnego podejścia przedstawicieli suwerena do próby demontażu niezawisłości sędziowskiej w ramach „demokratyzacji” wyłaniania członków Krajowej Rady Sądownictwa. Chodzi o rzecz zgoła odmienną. Pośród bitewnego zgiełku kilka miesięcy temu z Ministerstwa Sprawiedliwości wyszedł projekt nowelizacji art. 209 kodeksu karnego, który 31 maja 2017 r. stanie się prawem obowiązującym. A zmiany są iście rewolucyjne. Jakże mogłoby być inaczej, skoro rewolucyjna żyłka obecnej większości sejmowej dotyczy już niemal każdego obszaru życia społecznego, włączając konie, drzewa, teatry czy muzea.
DGP już kilkakrotnie pisał o przymiarkach do skorygowania art. 209 par. 1 k.k. W międzyczasie projekt w toku jego parlamentarnego procedowania został obudowany kolejnymi propozycjami i już za moment zacznie obowiązywać w karnoprawnym porządku.
Właściwie w konstrukcji typu podstawowego występku niealimentacji zmienia się wszystko. Po pierwsze w konflikt z prawem wejdzie każdy, kto nie będzie realizował obowiązku uiszczenia świadczeń alimentacyjnych przez okres trzech miesięcy. Po wtóre, co szczególnie istotne, zrezygnowano ze znamienia „uporczywości” jako elementu statuującego bezprawność zaniechania wypełnienia obowiązku alimentacyjnego.
Uważam, że to bardzo dobra zmiana. W orzecznictwie sądów powszechnych wszystkich instancji zawsze istniały kontrowersje w związku z właściwym zdefiniowaniem niedookreślonego pojęcia uporczywości. Winne były temu dwa pierwiastki, których obecność musiała być jednoznacznie udowodniona, by mówić o sprawstwie w zakresie art. 209 par. 1 k.k.
Przede wszystkim musiał wystąpić element temporalny w postaci określonego czasu zaniechania płacenia alimentów. Z uwagi na brak ustawowej wskazówki, po upływie jakiego czasu zobowiązany już „uporczywie” nie płaci alimentów, a kiedy pozostaje jedynie w zwłoce, były z tym problemy orzecznicze, które starało się eliminować niejednorodne orzecznictwo Sądu Najwyższego. A gdy już na sali sądowej uporano się z wykazaniem uporczywie długiego niepłacenia alimentów, należało udowodnić kolejny element tego pojęcia. Odpowiedzialności karnej podlegał bowiem nie tylko ten, kto nie płacił odpowiednio długo, ale robił to jeszcze z tzw. negatywnym stosunkiem psychicznym do obowiązku. Mówiąc kolokwialnie, nie płacił, bo nie chciał płacić, chociaż miał możliwości ku temu. Sprawa więc nie była taka prosta, jak się wydaje.
Często bowiem na salach sądowych w toku rozpoznawania spraw z art. 209 par. 1 k.k. spotykało się linię obrony polegającą na przedstawieniu garści dowodów wpłat opiewających na cząstkowe kwoty należnych alimentów. Wówczas oskarżenie, które musiało ową „uporczywość” zaniechania płacenia świadczeń wykazać, po prostu upadało. A przecież istotą wypełniania nałożonego ustawą bądź orzeczeniem odpowiedniego sądu rodzinnego obowiązku alimentacyjnego jest jego wypełnianie w całości. Cóż dziecku z 50 zł płaconych jeszcze z opóźnieniem, skoro zobowiązany winien uiszczać miesięcznie np. 1 tys. zł. Proszę wierzyć, że przedstawiona linia obrony w świetle orzecznictwa SN i sądów powszechnych wszystkich instancji w wielu przypadkach okazywała się jednak nad wyraz skuteczna.
Ustawodawca, jak wskazuje redakcja art. 209 par. 1 k.k. w nowym brzmieniu, pozostawił jedynie pierwszy aspekt uporczywości, definiując go dość kazuistycznie. Otóż występek niealimentacji popełni każdy, kto nie będzie uiszczał rat alimentacyjnych, a łączna zaległość z tego tytułu będzie stanowić równowartość co najmniej trzech świadczeń okresowych, albo jeżeli opóźnienie zaległego świadczenia innego niż okresowe będzie wynosić co najmniej trzy miesiące. Proponowane rozwiązanie z uwagi na metodykę postępowania dowodowego wydaje się proste i niekontrowersyjne.
Nie mniej istotną zmianą jest zrezygnowanie z okoliczności modalnej polegającej na narażeniu uprawnionego na niemożność zaspokojenia podstawowych potrzeb życiowych. Nie trzeba w tym miejscu tłumaczyć, jak różnie sądy definiują to pojęcie. Podstawowe potrzeby życiowe dziecka są zmienne i rosną wraz z wiekiem, a ich zakres zależy także od czynników środowiskowych. Dlatego dobrze się stało, że tak przecież subiektywny element został wyprowadzony z typu podstawowego występku i implementowany do stworzonego w tym celu w par. 1a typu kwalifikowanego z podwojonym zagrożeniem karą pozbawienia wolności.
Bardzo interesująco z punktu widzenia racjonalizacji karania sprawców uchylających się od wykonywania obowiązku alimentacyjnego wygląda redakcja całkiem nowych paragrafów 5 i 6 art. 209 k.k. Są to w istocie okoliczności wyłączające ukaranie w przypadku uiszczenia przez zobowiązanego całości zaległości przed upływem 30 dni od daty pierwszego przesłuchania. Paragraf 5 dotyczy typu podstawowego, zaś par. 6 typu kwalifikowanego występku. W tym ostatnim przypadku zostawiono orzecznikom dość szeroki zakres uznania, wskazując, że sprawca czynu z art. 209 par. 1a k.k. nie będzie mógł liczyć na dobrodziejstwo odstąpienia od wymierzenia kary, jeśli wina i społeczna szkodliwość czynu sprzeciwiałyby się temu.
Uważam, że i to rozwiązanie zda praktyczny egzamin. Przecież w istocie w karaniu dłużników alimentacyjnych nie chodzi o przewagę racjonalizacji karania rozumianej jako odpłata za popełniony czyn. Przewagę winien mieć pragmatyzm. Cóż z tego, że sprawca odpokutuje swój czyn nawet i w więzieniu, jeśli dziecko i tak nie otrzyma potrzebnego świadczenia. Liczy się wytworzenie pewnej presji na zobowiązanym, który w obliczu zagrożenia karą w ciągu niespełna miesiąca spłaci zadłużenie.
Warto przypomnieć w tym miejscu nieubłagane statystyki, zgodnie z którymi aż 305 tys. osób ma długi wobec państwowego Funduszu Alimentacyjnego sięgające w sumie już ponad 10 mld zł. A to przecież nie oddaje precyzyjnie skali zjawiska, bowiem przy ubieganiu się o wypłatę z funduszu obowiązuje kryterium dochodowe, które skutecznie eliminuje nieco lepiej sytuowane dzieci.
Wydaje się więc, że nowe ukształtowanie występku niealimentacji stworzy dużą szansę na znaczne ograniczenie tej patologii. Oczywiście zadecyduje sprawdzenie w boju, a więc na salach sądowych. Warto jednak zauważyć i skrupulatnie odnotować rzeczywistą próbę rozwiązania tego palącego problemu o dużym znaczeniu społecznym.
Nowe ukształtowanie występku niealimentacji tworzy szansę na znaczne ograniczenie patologii