Osoby podejrzane o to, że w przeszłości wzbogaciły się na przestępstwie, wkrótce staną nie tylko przed perspektywą pobytu w więzieniu, lecz także utraty majątku. Drogę do tego otworzyła obowiązująca od tygodnia ustawa o konfiskacie rozszerzonej (Dz.U. z 2017 r. poz. 768).
Konkretnie chodzi o przepisy przejściowe, które przewidują, że orzeczenie przepadku mienia będzie obligatoryjnie stosowane także w sprawach dotyczących czynów popełnionych jeszcze przed 27 kwietnia. Oznacza to, że ich sprawcy znajdą się w takiej samej sytuacji jak przyszli przestępcy. – Z punktu widzenia prawa karnego mamy tu do czynienia z naruszeniem zasady stosowania ustawy względniejszej – nie ma wątpliwości mec. Krzysztof Kajda, ekspert Konfederacji Lewiatan.
Aby mienie przestępcy mogło przejść na własność Skarbu Państwa, kluczowe będzie spełnienie dodatkowych warunków: skazany wzbogacił się (choćby pośrednio) na popełnionym przestępstwie przynajmniej o 200 tys. zł albo usłyszał wyrok minimum pięciu lat więzienia. Ten drugi przypadek odnosi się do członków zorganizowanych grup przestępczych oraz osób, które odniosły bądź mogły odnieść jakąkolwiek korzyść majątkową ze swojego czynu. Co ważne, sąd pozbawi takich przestępców majątku zgromadzonego do pięciu lat przed popełnieniem czynu zabronionego, a nie tylko mienia pozyskanego w jego wyniku. Chyba że sprawca lub osoba, której przekazał on swoją własność (bezpłatnie bądź po zaniżonej wartości), zdoła udowodnić, że dobytek pochodził z legalnych źródeł.
Z mocą wsteczną będzie również stosowany inny kluczowy dla resortu sprawiedliwości artykuł, który daje zielone światło do konfiskaty mienia oskarżonego nawet bez wydania wyroku skazującego. Będzie to dopuszczalne m.in., gdy sprawca zmarł, nie można go ująć albo gdy nie jest w stanie brać udziału w postępowaniu ze względu na ciężką chorobę (i z tego powodu sprawę zawieszono).
Bezpieczni są natomiast przedsiębiorcy, których prokuratura podejrzewa o wykorzystanie własnej firmy do popełnienia przestępstwa. W razie wydania w przyszłości wyroku skazującego sąd ma prawo orzec przepadek takiego biznesu tylko, jeżeli jego właściciel popełnił czyn zabroniony (i wyniósł z niego co najmniej 200 tys. zł) już po wejściu w życie ustawy. To samo odnosi się do firm niebędących własnością sprawców. – Przepisy dotyczące właścicieli przedsiębiorstw są bardziej zniuansowane i ostrożne. Przede wszystkim sąd może, ale nie ma obowiązku orzeczenia przepadku. I ustawodawca wskazuje przypadki, w których konfiskata przedsiębiorstwa nie byłaby uzasadniona – podkreśla mec. Kajda. Należy do nich zwłaszcza sytuacja, gdy orzeczenie przepadku byłoby niewspółmierne do wagi popełnionego przestępstwa, stopnia zawinienia oskarżonego lub motywacji i sposobu zachowania się właściciela przedsiębiorstwa.
Prokuratorzy podkreślają, że jeszcze jest zbyt wcześnie, aby ocenić, ile spraw wszczętych przed wejściem w życie ustawy potencjalnie obejmą regulacje o konfiskacie rozszerzonej. – Będziemy w ramach nadzoru nad postępowaniami dokonywać analizy, czy te przepisy mogą mieć zastosowanie do którejś z obecnie toczących się spraw. To jednak potrwa – wyjaśnia Paweł Sawoń, rzecznik prasowy Prokuratury Regionalnej w Białymstoku.