Czy rodzina może liczyć na pieniądze od ubezpieczyciela sprawcy wypadku komunikacyjnego, jeśli ofiara przeżyła, ale jej stan jest ciężki? Na to pytanie powinien niebawem odpowiedzieć Sąd Najwyższy. Wniosek o podjęcie uchwały skierował rzecznik finansowy.
Chodzi przede wszystkim o przypadki obejmujące stany termalne i wegetatywne. Czyli takie, gdy poszkodowany żyje, ale nie ma z nim w zasadzie żadnego kontaktu. Leczenie zaś nie rokuje poprawy. Najbliżsi takich osób często żądają zadośćuczynienia z tytułu naruszenia dóbr osobistych. Sądy jednak różnie orzekają.
W uzasadnieniu wniosku o uchwałę rzecznik finansowy przywołał 14 prawomocnych rozstrzygnięć. W połowie przypadków sądy orzekły, że bliskim może przysługiwać zadośćuczynienie. W pozostałych uznały jednak odmiennie.
– Co istotne, wyroki dotyczą bardzo podobnych stanów faktycznych, a orzeczenia są diametralnie różne – wyjaśnia Tomasz Młynarski, radca prawny w biurze rzecznika finansowego. I dodaje, że rzecznik przywołuje przykład wyroku zasądzającego po 80 tys. zł zadośćuczynienia dla dwójki małoletnich dzieci. Ich ojciec uległ poważnemu wypadkowi drogowemu. Obecnie jest niezdolny do samodzielnej egzystencji, nie może więc uczestniczyć w ich wychowaniu.
– To zdaniem sądu uzasadnia wypłatę zadośćuczynienia ze względu na naruszenie dobra osobistego w postaci więzi emocjonalnej łączącej osoby bliskie. W bardzo podobnej sytuacji inny sąd całkowicie oddalił powództwo żony i dwójki dzieci – spostrzega mec. Młynarski.
Dyskusyjne jest też to, z której polisy powinna być zrealizowana ewentualna wypłata. Zakłady ubezpieczeń oferujące ubezpieczenie komunikacyjne OC nie poczuwają się bowiem do odpowiedzialności.
Przedsiębiorcy powinni być zadowoleni z rozstrzygnięcia niezależnie od treści podjętej uchwały. Argumentują często, że problemem w prowadzeniu biznesu nie jest wysokość wypłat, lecz ich nieprzewidywalność. Orzeczenie SN ujednolici praktykę.