Przekroczenie granic obrony koniecznej w sytuacji, gdy osoba broni się przed atakiem w swoim domu lub na terenie posesji, nie będzie karane – poinformował wczoraj „Super Express”.

Ministerstwo Sprawiedliwości potwierdza, że trwają prace nad modyfikacją art. 25 kodeksu karnego, ale ostateczny kształt przepisu nie jest zatwierdzony. Jedną z wciąż branych pod uwagę koncepcji jest dodanie par. 2a, zgodnie z którym nie podlega karze, kto przekracza granice obrony koniecznej, odpierając zamach polegający na wdarciu się do mieszkania, domu albo przylegającego do niego ogrodzonego terenu, lub odpierając zamach poprzedzony wdarciem się do tych miejsc, chyba że przekroczenie granic obrony koniecznej było rażące.
Na problemy z właściwym uregulowaniem kontratypu obrony koniecznej prawnicy zwracają uwagę od lat. – Kiedy swego czasu komisja kodyfikacyjna rozesłała ankietę do prokuratorów i sędziów wydziałów karnych, prosząc o wskazanie obszarów w prawie karnym, które wymagają poprawy, zdecydowanie najwięcej głosów dotyczyło niewłaściwego uregulowania przepisów o obronie koniecznej – przypomina dr Piotr Kładoczny z Uniwersytetu Warszawskiego.
O ile jednak praktycy byli zgodni co do diagnozy, o tyle już nie co do sposobu rozwiązania problemu. – Prawie tyle samo głosów dotyczyło zawężenia co poszerzenia granic ochrony koniecznej. Problem istnieje i jest poważny, natomiast nie jestem do końca przekonany, czy taka zmiana przepisów jest potrzebna – zastanawia się dr Kładoczny, wskazując na treść już istniejącego art. 25 par. 3.
Przepis ten stanowi, że sąd odstępuje od wymierzenia kary, jeżeli przekroczenie granic obrony koniecznej było wynikiem strachu lub wzburzenia usprawiedliwionych okolicznościami zamachu.
– Wydaje się, że przepis ten obejmuje też sytuacje, w których ta obrona odbywa się we własnym domu, ale pytanie czy tak samo uznałby sąd, rozpatrując konkretny przypadek – dodaje dr Kładoczny. Zdaniem prof. Brunona Hołysta z Uczelni Łazarskiego sądy zbyt często w takich sprawach jednak stwierdzają przekroczenie granic obrony koniecznej. – Mam liczne zastrzeżenia do wyroków sądów w takich sprawach. Wiele spraw, w których sąd stwierdzał przekroczenie obrony koniecznej, powinno być umorzonych. Dlatego takie doprecyzowanie wydaje się potrzebne – mówi prof. Hołyst, który przypomina, że w wielu krajach, z USA na czele, sprawca, dokonując włamania musi się liczyć z tym, że właściciel może nawet użyć broni palnej. – A więc użyć nieproporcjonalnych środków w stosunku do zagrożenia. Jeśli w przepisie będzie expressis verbis powiedziane, że w takich sytuacjach nie ma mowy o przekroczeniu obrony koniecznej, to rozstrzygnięcie będzie prostsze. Chyba że dojdzie do sporów na tle tego, czy mieliśmy do czynienia z rażącym przekroczeniem granic, czy nie – dodaje kryminolog.