W jakim stopniu biometria będzie mogła zagościć w polskich firmach, w dużej mierze rozstrzygnie się w najbliższych miesiącach. W Ministerstwie Cyfryzacji trwają właśnie intensywne prace nad ustawami dostosowującymi krajowe przepisy do unijnego rozporządzenia RODO, regulującego kwestię ochrony danych osobowych. Co istotne, zmienić się ma kodeks pracy i niektórzy liczą na to, że wreszcie dopuszczalna będzie biometria w ewidencji czasu pracy.
Jednak już dziś widać wyraźny spór pomiędzy ministerstwem a generalnym inspektorem ochrony danych osobowych. GIODO bowiem krytycznie podchodzi do stosowania biometrii w sytuacjach, gdy ten sam cel może być osiągnięty przy wykorzystaniu bardziej standardowych środków. W niedawnym wywiadzie dla tygodnika Firma i Prawo GIODO ostrzegła wręcz, że powszechne stosowanie biometrii przez przedsiębiorców jest niebezpieczne i może być przez urząd karane. Inspektor dopuszcza biometrię przede wszystkim w służbach specjalnych albo w takich miejscach, jak np. skarbiec w banku czy mennica.
Bardziej liberalne stanowisko zajmuje Ministerstwo Cyfryzacji. Jego szefowa Anna Streżyńska uchodzi wręcz za entuzjastkę nowoczesnych rozwiązań. I można się spodziewać, że będzie zabiegała o to, by przedsiębiorcy w szerszym zakresie mogli stosować biometrię.
Stanowisko GIODO niepokoi polskie firmy, uważają je za zbyt zachowawcze. Szczególnie że biometria na dobre wkracza do praktyki. Stosują ją coraz częściej banki, a nawet kluby fitness. A ostatnio o nowinkę w postaci bramki wykorzystującej biometrię twarzy wzbogaciło się lotnisko Modlin. Wygląda na to, że praktyka wyprzedza prawo. Czy to się zmieni za sprawą RODO? Rozdźwięk między urzędami stawia to pod znakiem zapytania.