Możliwość zgłoszenia wypadku za pośrednictwem internetu lub telefonu to niebywałe udogodnienie dla poszkodowanych. Jest to także szansa na skrócenie postępowania likwidacyjnego. Brak korzystania z tego ułatwienia przez uprawnionego, nie może działać na niekorzyść ubezpieczyciela.

Sprawa dotyczyła powództwa złożonego przeciwko firmie zajmującej się działalnością gospodarczą w zakresie ubezpieczeń. Podstawą sporu był długi czas postępowania likwidacyjnego zgłoszonej przez powoda szkody. Sąd Rejonowy w Piotrkowie Trybunalskim, orzekł że mężczyźnie należy się blisko 7 tys. zł wraz z ustawowymi odsetkami. Obie strony złożyły apelację, w której żądały odpowiednio: pozwany – zmniejszenia zasądzonej kwoty i powód – jej zwiększenia.

Sąd Okręgowy analizując żądania uznał, że postępowanie poprzednika było przeprowadzone prawidłowo, dlatego ustalony przez niego stan faktyczny podzielił i przyjął za własny.

„Podniesione przez apelujących zarzuty, zarówno naruszenia przepisów postępowania jak i prawa materialnego, w istocie sprowadzały się do kwestionowania wyłącznie jednego aspektu rozstrzygnięcia, tj. długości uzasadnionego okresu najmu pojazdu zastępczego, przyjętą przez Sąd I instancji na 55 dni” - wskazano. Obie strony miały, co do tego terminu wątpliwości. Powód podkreślał, że był on dłuższy i wynosił 59 dni. Podczas, gdy pozwany uważał, że nie przekroczył 9 dni kalendarzowych.

Sąd apelacyjny nie zgodził się z żadnym z tych stwierdzeń. Jak czytamy w uzasadnieniu: „zgłoszenie szkody do ubezpieczyciela po czterech dniach od wypadku, spowodowało późniejsze rozpoczęcie procesu likwidacji szkody. Okoliczność, że wypadek nastąpił w piątek nie usprawiedliwiało zgłoszenia szkody dopiero we wtorek w kolejnym tygodniu, skoro obecnie ubezpieczyciele oferują możliwość zgłoszenia szkody telefonicznie jak i przez internet. Brak jest konieczności osobistego zgłoszenia szkody do ubezpieczyciela. W związku z tym, lojalne zachowanie się poszkodowanego wobec ubezpieczyciela – które jest przesłanką oceny zasadności długości okresu najmu – powinno wyrażać się w jak najszybszym zgłoszeniu szkody, tak aby ubezpieczyciel mógł sprawie nadać bieg”.

Gdyby poszkodowany zgłosił szkodę w sobotę, ubezpieczyciel mógłby rozpocząć jej analizowanie już w poniedziałek. To powodowi powinno zależeć na czasie – przyznał sędzia.

W stosunku do twierdzeń pozwanego wyjaśniono, że wskazany przez biegłych czas 9 dni naprawy jest prawidłowy. Jednak bez wątpienia to pozwany swoją opieszałością w podejmowaniu dalszych czynności bezpośrednio wpłynął na wydłużenie czasu pozostawiania przez powoda bez sprawnego auta.

„Opóźnienie nastąpiło wyłącznie z przyczyn leżących po stronie pozwanego i nie znajduje żadnego uzasadnienia w działaniach innych podmiotów. Ani bowiem poszkodowany – po dokonaniu zgłoszenia szkody – ani powód nie zwlekali z kolejnymi czynnościami zmierzającymi do naprawy uszkodzonego pojazdu, podejmując je bez żadnej zwłoki. Jedynym przestojem w naprawie był przedział czasowy, wynikający z oczekiwania na rozliczenie szkody i akceptację kosztorysu przez pozwanego, który co do zasady stanowi uzasadniony okres najmu pojazdu zastępczego” – wskazano.

Wobec przedłużającego się procesu likwidacji nie powinno dziwić, że powód wziął sprawy w swoje ręce i zaangażował własne środki finansowe w naprawę pojazdu, nie czekając na wypłatę odszkodowania. Tym bardziej, że wypłata pieniędzy nastąpiła miesiąc po odebraniu pojazdu z naprawy.

Z uwagi na powyższe sąd oddalił obie apelacje jako bezzasadne.

Wyrok Sądu Okręgowego w Łodzi, sygn. akt: XIII Ga 811 /16