Z powodu wycofania przez wnioskodawców - grupę samorządowców - wniosku do Trybunału Konstytucyjnego dot. dochodów jednostek samorządu terytorialnego wtorkowa rozprawa przed TK w tej sprawie nie odbyła się. Wniosek wycofano na kilka minut przed początkiem rozprawy.

"Trzy lata czekaliśmy na ten dzień, czekaliśmy na rozpatrzenie skargi związanej z przekazywaniem zadań samorządom bez finansowania. I dziś zostaliśmy potraktowani jak klienci sklepu mięsnego w latach 80." - powiedział dziennikarzom reprezentujący wnioskodawców prezydent Nowej Soli Wadim Tyszkiewicz. Wyjaśnił, że samorządowcy dostali wielostronnicowe stanowiska rządu i Sejmu w krótkim czasie przed rozprawą i nie mieli możliwości się z nimi zapoznać.

Jak ponadto zaznaczył, w poniedziałek wieczorem dowiedzieli się, że doszło do zmiany składu TK i w miejsce sędziego Marka Zubika jest sędzia Mariusz Muszyński. "Mamy wątpliwości, czy ten sędzia ma mandat do tego, aby wydawać wyroki. Zresztą, jeśli my nie mieliśmy możliwości, aby zapoznać się z argumentacją rządu i Sejmu, to takiej możliwości na pewno nie miał sędzia Muszyński" - powiedział Tyszkiewicz.

Dodał, że przed wycofaniem wniosku wnosili o odroczenie terminu rozprawy. "Niestety TK nie dał nam szansy, aby ustosonkować się do argumentów rządu i Sejmu" - mówił.

Mający reprezentować podczas tej rozprawy Sejm poseł PiS Arkadiusz Mularczyk powiedział dziennikarzom, że należało domniemywać, iż orzeczenie będzie niekorzystne dla samorządów. "Być może samorządy chciały uniknąć porażki w TK, a być może była to pewna forma jakiejś manifestacji politycznej" - ocenił wycofanie wniosku.

Trybunał miał rozpatrzyć tę sprawę w składzie pięciu sędziów. Przewodniczącym miał być sędzia Piotr Pszczółkowski, zaś sprawozdawcą sędzia Leon Kieres.

Według wniosku samorządowców przepisy ustawy o dochodach jednostek samorządu terytorialnego określające procentowe udziały gmin we wpływach podatkowych są nieadekwatne do zakresu zadań nałożonych na jednostki samorządu terytorialnego, które reprezentują.