Hotele, pensjonaty i ośrodki wypoczynkowe ponoszą odpowiedzialność za rzeczy wniesione przez gości. Prowadzący hotel musi przyjąć na przechowanie pieniądze, papiery wartościowe i cenne przedmioty. Prawo nie reguluje czasu trwania doby hotelowej - zwyczajowo nie powinna ona trwać krócej niż 20 godzin.
Ograniczanie odpowiedzialności za szkodę powstałą w wyniku utraty lub uszkodzenia rzeczy klientów, wyznaczanie czasu trwania doby hotelowej poniżej 20 godzin czy też nieprzyjmowanie kosztowności na bezpłatne przechowanie - to przykłady stosowanych w praktyce postanowień regulaminów hotelowych, które naruszają prawa konsumentów.

Odpowiedzialność ograniczona

Jak wynika z doświadczeń naszych czytelników, hotele, poprzez zamieszczanie w regulaminie odpowiednich zapisów, próbują ograniczyć lub wyłączyć swoją odpowiedzialność za szkody powstałe w wyniku utraty lub uszkodzenia rzeczy wniesionych przez ich klientów. Nie oznacza to, że takie wyłączenie w regulaminie jest skuteczne i tracimy prawo do żądania od hotelu odszkodowania.
- Umowne wyłączenie lub ograniczenie przez hotelarza odpowiedzialności nie wywołuje skutków prawnych - podkreśla Waldemar Jurasz z Delegatury Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów w Krakowie.
Prawo nakłada na prowadzących hotele, pensjonaty czy ośrodki wypoczynkowe obowiązek ponoszenia odpowiedzialności za rzeczy gości.
- Zgodnie z przepisami kodeksu cywilnego i orzecznictwem Sądu Najwyższego osoby prowadzące zarobkowo hotel, dom wczasowy czy inny podobny zakład, np. pływalnię, są odpowiedzialne za szkodę powstałą w wyniku utraty lub uszkodzenia rzeczy wniesionej przez ich klientów - mówi Maciej Turos, prawnik z Kancelarii Prawnej Gregorowicz-Ziemba, Krakowiak, Gąsiorowski.
Warto zwrócić uwagę, że taka odpowiedzialność obejmuje nie tylko te przedmioty, które znajdują się w pokoju hotelowym.
- Rzeczą wniesioną jest rzecz, która w czasie korzystania przez gościa z usług hotelu znajduje się w nim albo nawet poza nim, jeżeli została powierzona prowadzącemu hotel albo umieszczona w miejscu przez niego wskazanym - tłumaczy Waldemar Jurasz.
Maciej Turos podkreśla, że odpowiedzialność podmiotów turystyczno-rekreacyjnych podyktowana jest tym, że korzystający z hotelu, pływalni czy też szatni nie ma możliwości zapewnienia odpowiedniego bezpieczeństwa swoich rzeczy, gdyż mają do nich dostęp pracownicy zakładu, a często także osoby trzecie.

Brak sejfu

W praktyce zdarza się, że hotele nie chcą przyjmować wartościowych rzeczy na przechowanie. Tymczasem prawo nakłada na hotelarzy obowiązek nieodpłatnego przyjęcia na przechowanie kosztowności.
- Hotel ma obowiązek przyjąć na przechowanie pieniądze i inne cenne przedmioty, chyba że zagrażają one bezpieczeństwu lub przekraczają wartością lub wielkością standard hotelu. Jeżeli kosztowności są przechowywane w sejfie pokojowym, to wynajmujący pokój odpowiada za ich utratę lub uszkodzenie - tłumaczy Szymon Chwaliński, prawnik w kancelarii Gide Loyrette Nouel.
- Prowadzący hotel ma obowiązek przyjąć na przechowanie przedmioty mające wartość naukową lub artystyczną, a nawet np. laptopy, aparaty fotograficzne, kamery - wylicza Waldemar Jurasz.

Za krótka doba

Przepisy prawa nie normują czasu trwania doby hotelowej.
- Doba hotelowa to pojęcie wynikające zarówno z doświadczeń, jak i regulaminów wewnętrznych poszczególnych obiektów hotelarskich. Hotelarze zauważyli, że najczęściej goście zjeżdżają do hotelu około południa. Jednocześnie pracownicy hoteli rano zaczynają procedury organizacyjne, m.in. sprzątanie - tłumaczy Krzysztof Milski, prezes Polskiej Izby Hotelarstwa.
W większości hoteli doba hotelowa zaczyna się od godz. 14, a kończy o godz. 10. Tak więc trwa 20 godzin. Jednakże niektóre hotele ustaliły inne ramy czasowe trwania doby. W odczuciu naszym i naszych czytelników zrobiły to w sposób krzywdzący dla gości. Nie ma bowiem żadnego uzasadnienia skrócenia okresu przebywania gościa w pokoju hotelowym aż o 7 godzin. Tymczasem w części regulaminów są zapisy stanowiące, że doba hotelowa rozpoczyna się o godz. 17 w dniu przyjazdu, a kończy o godz. 10 w dniu wyjazdu gości.
Krzysztof Milski podkreśla, że aby zapobiec przypadkom naruszania interesów klientów, Polska Izba Hotelarstwa opracowała Kodeks Etyki Hotelarza. Jego nadrzędną zasadą jest dbałość o dobro klienta. Jednakże praktyka pokazuje, że nie wszystkie hotele stosują się do tych zaleceń.