Wywłaszczenie nieruchomości przed kilkudziesięciu laty daje byłym właścicielom lub ich spadkobiercom prawo do domagania się od Skarbu Państwa odszkodowania, jeżeli działki zostały wykorzystane przez państwo na inne cele niż określone w decyzji o wywłaszczeniu.
Źródłem sprawy było uchybienie, jakiego dopuściła się administracja państwowa w stosunku do ojca Tomasza M. przy wywłaszczaniu działki, której był właścicielem. Działka ta, położona w granicach miasta Łodzi, została w 1972 r. wywłaszczona na podstawie decyzji wojewody pod planowaną budowę magistrali wodociągowej. Wodociąg w tamtym rejonie nigdy nie powstał, natomiast rok po wywłaszczeniu władze zdecydowały o budowie drogi. Zmieniono więc plany zagospodarowania i wkrótce przez wywłaszczony teren przebiegła szosa, obecnie znajdująca się w ciągu drogi krajowej nr 14. Jednak byłego właściciela nigdy nie powiadomiono o zmianie przeznaczenia wywłaszczonego gruntu.
Były właściciel działki zmarł, a jego syn Tomasz M. zainteresował się losami gruntu, który niegdyś należał do jego rodziny. Gdy ustalił, że doszło do uchybień przy wywłaszczaniu nieruchomości, złożył wniosek o zwrot wywłaszczonej w 1972 r. działki.
W 2013 r. ostateczną decyzją prezydenta miasta Łódź, reprezentującego Skarb Państwa, odmówiono zwrotu nieruchomości. Wprawdzie Skarb Państwa przyznał w decyzji, że naruszone zostały przepisy poprzez niezawiadomienie właściciela działki o zmianie jej przeznaczenia po wywłaszczeniu, ale zwrot był już niemożliwy ze względu na poprowadzenie przez nieruchomość drogi krajowej. W tej sytuacji Tomasz M. skierował do sądu pozew o odszkodowanie, swoje roszczenia określił na kwotę blisko 1,4 mln zł (była to ustalona rynkowa wartość działki według cen z roku 2013).
Przed sądem Prokuratoria Generalna, reprezentująca Skarb Państwa, broniła się zarzutem przedawnienia. Zgodnie bowiem z art. 4421 § 1 kodeksu cywilnego roszczenie o naprawienie szkody wyrządzonej czynem niedozwolonym ulega przedawnieniu z upływem lat 3 od dnia, w którym poszkodowany dowiedział się o szkodzie i o osobie obowiązanej do jej naprawienia. Jednakże termin ten nie może być dłuższy niż 10 lat od dnia, w którym nastąpiło zdarzenie wywołujące szkodę.
Zdaniem Prokuratorii roszczenia Tomasza M. przedawniły się najpóźniej w 1983 r., 10 lat po zmianie przeznaczenia działki. Tego poglądu jednak nie podzielił sąd, uwzględniając powództwo Tomasza M., jednak tylko do kwoty niespełna 260 tys. zł. Apelacje powoda i Skarbu Państwa zostały oddalone i taki sam los spotkał także skargi kasacyjne stron, które oddalił Sąd Najwyższy.
Uzasadniając wyrok, SN wskazał, że nie może być tu w ogóle mowy o przedawnieniu, w sytuacji, w której doszło do wywłaszczenia nieruchomości. Źródłem szkody był tu wprawdzie delikt – naruszenie prawa przez administrację państwową w 1973 r. Ale od tego momentu właścicielowi przysługiwało żądanie zwrotu wywłaszczonej nieruchomości, które nie wygasło, nie doszło bowiem do spełnienia przesłanek z art. 229 ustawy o gospodarce nieruchomościami (zbycia na rzecz osób trzecich).
– To było prawo do żądania zwrotu nie swojej nieruchomości, własność utracona została poprzez decyzje wywłaszczeniowe. Żądanie dotyczyło zwrotu nieruchomości wywłaszczonej na inny cel, niż została wykorzystana. To nie jest roszczenie cywilne, dlatego nie można do niego stosować przepisów kodeksu cywilnego, także dotyczących przedawnienia – podkreśliła sędzia Katarzyna Tyczka-Rote.
Zdaniem Sądu Najwyższego dopiero decyzja odmawiająca zwrotu nieruchomości otworzyła drogę do wytoczenia powództwa o odszkodowanie i dopiero od tego momentu roszczenie to stało się wymagalne. Ponieważ pozew wytoczono wkrótce po otrzymaniu decyzji odmownej, nie może być mowy o przedawnieniu.
ORZECZNICTWO
Wyrok Sądu Najwyższego z 3 lutego 2017 r. sygn. akt II CSK 262/16. www.serwisy.gazetaprawna.pl/orzeczenia